W ciągu dziesięciu lat w gimnazjach i liceach liczba uczniów zmaleje o pół miliona. Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje gminom łączenie szkół w grupy, by uniknąć zwalniania nauczycieli i likwidacji szkół.
Szkoły i placówki oświatowe będą łączone w grupy na podstawie decyzji samorządów. Jedna lub kilka gmin bedą mogły utworzyć szkołę np. przedszkolno-podstawową lub gimnazjalno-licealną. Grupą taką będzie zarządzać dyrektor wyłoniony w konkursie. W pracy mają mu pomagać koordynatorzy indywidualnych potrzeb uczniów. Dyrektor ma też odpowiadać za ustalenie i realizację planu organizacyjnego szkół. Będzie mógł powierzać nauczycielom zajęcia we wszystkich szkołach zrzeszonych w tej grupie.
Takie propozycję przedstawiła w sobotę Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej, delegatom Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP).
Ma to być odpowiedź na niż demograficzny. Spowoduje on, że w ciągu 10 lat liczba uczniów w gimnazjach i liceach spadnie o 1/3. Z danych GUS wynika, że do 2020 roku liczba uczniów w wieku od 16 –18 zmniejszy się z 1,5 mln do 1 mln.
– Zmiany w systemie oświaty pozwolą uniknąć likwidacji miejsc pracy dla nauczycieli i zamykania szkół – przekonywała Katarzyna Hall.
ZNP popiera takie rozwiązanie. Ne chce jednak, aby było one powszechne.
– Każda metoda walki z bezrobociem nauczycieli zasługuje na poparcie – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Zastrzega jednak, że ta możliwość powinna być w ustawie o systemie oświaty wprowadzona jako fakultet. Wtedy tylko w niektórych częściach kraju samorządy mogłyby, ale nie musiałby z tej możliwości korzystać.
Katarzyna Hall odniosła się też do propozycji zmian w Karcie nauczyciela. Zapowiedziała, że powołany w tej sprawie zespół przedstawicieli związków oświatowych i samorządów zaprezentuje swoje propozycje we środę. Jednak jak ustalił „DGP” między członkami zespołu na razie nie ma porozumienia.