Senat nie wprowadził w środę poprawek do nowelizacji ustawy o zatrudnianiu i rehabilitacji niepełnosprawnych, która przewiduje zmniejszenie dofinansowania do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu lekkim i umiarkowanym, a zwiększenie - dla niepełnosprawnych w stopniu znacznym.

Nowelizacja budziła sporo kontrowersji. Jej celem jest m.in. poprawa sytuacji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, zagrożonego utratą płynności finansowej.

Rząd argumentował, że nowelizacja jest koniecznością, gdyż w ostatnich dwóch latach przybyło 68 tys. zatrudnionych niepełnosprawnych i w związku z tym wpływy do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych są mniejsze, a wydatki na dofinansowanie zatrudnienia niepełnosprawnych - większe. Pracodawcy odprowadzają do PFRON składkę, jeżeli wśród ich pracowników 6 proc. nie stanowią osoby niepełnosprawne. Dotyczy to pracodawców, zatrudniających co najmniej 25 osób.

Przeciwko nowelizacji protestowali pracodawcy niepełnosprawnych, przeciwni ograniczeniom dopłat z PFRON. Według nich ustawa doprowadzi do zwolnień osób niepełnosprawnych, gdyż zdecydowana większość zatrudnionych, na których pobierają dofinansowanie, to osoby o lekkim stopniu niepełnosprawności; dopłaty dla tej grupy będą mniejsze. Związkowcy z kolei krytycznie odnosili się do wydłużenia dnia pracy niepełnosprawnych z siedmiu do ośmiu godzin.

W trakcie dyskusji na forum Senatu Mieczysław Augustyn (PO) podkreślał, że nowelizacja była koniecznością ze względu na wzrost liczby zatrudnionych niepełnosprawnych i ograniczenie wpływów do PFRON. Argumentował też, że organizacje pozarządowe, zajmujące się osobami niepełnosprawnymi, apelowały do senatorów o przyjęcie ustawy, by PFRON wystarczyło pieniędzy także na konkursy dla organizacji pozarządowych.

Władysław Dajczak (PiS) podkreślał, że ustawa doprowadzi do zwolnień osób niepełnosprawnych i upadku firm. Powiedział, że w jednym z zakładów zapowiedziano zwolnienie 200 osób niepełnosprawnych, a w innym rozważane jest jego zamknięcie. Wówczas senator Augustyn zapowiedział, że za pół roku Senat dokona przeglądu funkcjonowania ustawy i jeżeli faktycznie dojdzie do zwolnień niepełnosprawnych, ustawa zostanie zmieniona.

Partnerzy społeczni z Komisji Trójstronnej zapowiedzieli, że zwrócą się do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by nie podpisywał tej ustawy.



Nowelizacja przewiduje, że dopłata do zatrudnienia niepełnosprawnych w znacznym stopniu ma wynosić 180 proc. najniższego wynagrodzenia, do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym - 100 proc., a w przypadku lekkiego stopnia niepełnosprawności - 40 proc. Obecnie pracodawca otrzymuje dopłatę w wysokości odpowiednio - 160 proc., 140 proc. i 60 proc. najniższego wynagrodzenia. Ustawa zalicza chorych na epilepsję do znacznego stopnia niepełnosprawności. Kwoty dofinansowania zwiększa się o 40 proc. w odniesieniu do osób chorych psychicznie, o zaburzonym rozwoju czy chorych na epilepsję.

Zgodnie z nowelizacją zaostrzone zostaną także wymogi dla zakładów pracy chronionej. Status taki będą mogły otrzymać te zakłady, w których niepełnosprawni stanowią co najmniej 50 proc. wszystkich zatrudnionych pracowników (w tym 20 proc. niepełnosprawni w stopniu znacznym). Obecnie jest to 40 proc. niepełnosprawnych, w tym 10 proc. w stopniu znacznym.

Nowelizacja przewiduje likwidację zwolnień z podatków od nieruchomości, leśnego, rolnego i od czynności cywilnoprawnych dla zakładów pracy chronionej, a także zmianę redystrybucji podziału zwolnień z zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (z 90 proc. na zakładowy fundusz rehabilitacyjny i 10 proc. na PFRON do 50 proc. na fundusz zakładowy i 50 proc. na PFRON).

Według danych Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w zakładach pracy chronionej i na otwartym rynku pracy zatrudnionych jest obecnie 135 tys. niepełnosprawnych w stopniu lekkim, 116 tys. niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym oraz ponad 10 tys. w stopniu ciężkim.