Rzecznik praw dziecka interweniuje w resorcie pracy w sprawie dzieci, które długo muszą czekać na świadczenia rodzinne po śmierci jednego z rodziców. Domaga się, aby rząd zmienił prawo.
Marek Michalak, rzecznik praw dziecka (RPD), wystąpił do Jolanty Fedak, minister pracy, w sprawie dzieci wychowywanych przez jednego z rodziców i mających w związku z tym prawo do alimentów od drugiego rodzica, który w międzyczasie umiera.
Opisuje przypadek – jest podstawą wystąpienia – matki, która wychowywała samotnie dziecko uprawnione do alimentów. Ojciec, który je płacił, w tym roku zmarł. Matka starała się więc o zasiłek rodzinny i dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka (170 lub 250 zł miesięcznie). Gmina odmówiła, wskazując, że dochód rodziny, tj. matki i dziecka, w 2008 roku (ten badała, przyznając prawo do świadczeń w tym roku) przekroczył kryterium uprawniające do świadczeń. Zostały do niego doliczone m.in. alimenty.
– To krzywdzące dla dzieci, które utraciły środki utrzymania wskutek śmierci rodzica – przekonuje Marek Michalak.
RPD domaga się, aby resort pracy przygotował nowelizację ustawy z 28 listopada 2003 roku o świadczeniach rodzinnych (Dz.U. z 2006 r. nr 139, poz. 992), w której wskazałby, że do tzw. dochodu utraconego (reguluje to art. 3 pkt 23 ustawy) dodaje się dochód z tytułu alimentów. Chciałby też, aby prawo do zasiłku i dodatku było ustalane od pierwszego miesiąca następującego po tym, w którym wystąpiła utrata dochodu. Wtedy dziecko nie musiałby czekać na pomoc.