W tym tygodniu ruszą prace nad nowym systemem emerytalnym dla mundurowych. Związkowcy chcą, by byli ubezpieczeni w branżowych kasach.
Choć policyjni związkowcy zgadzają się na uzyskiwanie praw emerytalnych po 20 latach służby, to zapowiadają protest wobec pomysłu objęcia ich powszechnym systemem emerytalnym – wynika z informacji „DGP”. Premier Donald Tusk jeszcze w tym tygodniu ma rozpocząć rozmowy z funkcjonariuszami i żołnierzami nad szczegółami reformy.
W piątek policyjni związkowcy zadeklarowali, że są gotowi do rozmów o wydłużeniu wieku emerytalnego. Obie strony są już zgodne co do niektórych założeń reformy: zmiany obejmą tylko nowo przyjmowanych do służby i wydłuży się granica nabywania uprawnień emerytalnych z obecnych 15 do przynajmniej 20 lat służby. Jednak lista różnic jest znacznie dłuższa.
– Nie zgodzimy się na objęcie mundurowych po wszechnym systemem emerytalnym. Gdyby jednak do tego doszło, będziemy domagać się takich samych praw, jakie ma każdy pracownik w tym kraju – mówi szef policyjnej centrali związkowej Antoni Duda.
Zgodnie z prawem policjantów, funkcjonariuszy służb i żołnierzy nie obejmuje kodeks pracy, gdyż nie pracują, ale służą. W efekcie nie mają ewidencji czasu pracy, nie płaci im się za nadgodziny ani dodatkowych stawek za pracę w święta.
Choć zastrzeżenia związkowców wydają się zaporowe, obie strony są chętne do rozmów. – Widać, że w końcu jest szansa na rozsądny kompromis między rządem a związkowcami – uważa przewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych Marek Biernacki (PO). Dotyczy on np. granicy wieku emerytalnego, likwidacji licznych przywilejów np. dopłat za malowanie mieszkań. – Ale za oderwany od rzeczywistości pomysł uważam objęcie mundurowych ZUS-em. Zresztą dziś państwa nie stać na opłacanie za nich składek – dodaje.
Z analiz MSWiA nie wynika, by system dał oszczędności. – Pensję każdego nowego mundurowego należałoby zwiększyć o 35 proc., bo tyle wynosi składka do ZUS – mówi urzędnik resortu. Ale szacunki zawarte w planie rozwoju i konsolidacji finansów publicznych pokazują, że przez pierwsze lata zmiana systemu byłaby kosztowna. W pierwszym roku budżet dopłaciłby 26 mln zł, po kolejnych ośmiu – 138 mln, ale już w dziewiątym roku pojawiłyby się pierwsze zyski – 2 mln zł.
Jednak związkowcom bardziej podoba się koncepcja Grzegorza Schetyny, nad którą prace przerwano przed rokiem. Wynika z niej, że policjanci, funkcjonariusze i żołnierze pozostaną ubezpieczeni w branżowych kasach emerytalnych. Uzyskają prawa emerytalne minimum po 22 – 25 latach służby, ale wypłacanie świadczeń będzie zawieszone do uzyskania przez nich wieku np. 55 lat. Jeśli ktoś odejdzie ze służby wcześniej, na mundurową emeryturę będzie musiał poczekać do tego wieku. – I o tym wariancie będziemy chcieli rozmawiać w przyszłym tygodniu z premierem – mówi nam Antoni Duda.



Policyjni związkowcy już wiedzą, że nie da się utrzymać wszystkich przywilejów
Statystyczny policyjny emeryt przepracował 28 lat, a listonosz przynosi mu co miesiąc 2,1 tys. zł – wynika z danych resortu spraw wewnętrznych. Gorzej, że sporą część służby mundurowi potrafią spędzić na pełnopłatnym zwolnieniu: każdego dnia 6 tys. policjantów jest chorych.
Policyjni związkowcy zapowiadają, że nie będą się sprzeciwiać podniesieniu granicy nabywania praw emerytalnych do 20 lat służby. – Dzisiejsze przywileje, wywodzące się jeszcze z czasów PRL, są nie do utrzymania – przyznaje szef policyjnych związków Antoni Duda.
W żadnym kraju Unii Europejskiej nie ma podobnych rozwiązań. Najczęściej policjanci uzyskują uprawnienia emerytalne w wieku 60 (Niemcy), a nawet 65 lat (Austria). Innym przykładem jest Francja, gdzie do nabycia praw emerytalnych jest konieczne wysłużenie 25 lat i osiągnięcie wieku 50 lat.
– Myślę, że podobne rozwiązanie ostatecznie zostanie wprowadzone w Polsce. Zresztą to nie policjanci będą najgłośniej protestować – uważa wysoki rangą urzędnik resortu spraw wewnętrznych.
Z danych zakładu emerytalno-rentowego MSWiA wynika, że mundurowi odchodzą na emerytury po wysłużeniu 22 lat i kolejnych 6 na cywilnych posadach. Aktualnie emerytury i renty pobiera 180 tys. byłych funkcjonariuszy. Średnio co rok 4 tys. policjantów odchodzi na emerytury – poza np. okresem rządów PiS, gdy zmuszono do przejścia na emerytury niemal 8 tys. byłych esbeków i zomowców.
– W nowym systemie mundurowym powinno się opłacać pozostawać dłużej w służbie. Powstały setki kawałów o 35-letnich emerytach – przekonywał w piątek premier Donald Tusk.
– Dziś system nie zachęca do pozostawania w służbie. Do 20. roku służby do podstawy emerytury doliczany jest 1 proc., później już tylko 0,5 proc. – przyznaje Antoni Duda.
Jednak jak się dowiedzieliśmy, rząd ma zamiar nie tylko załatwić sprawę policyjnych emerytur i innych przywilejów, lecz także ukrócić masowe uciekanie funkcjonariuszy na L4 – czyli odebrać im pełnopłatne zwolnienia lekarskie.