Co druga osoba, która w 2011 roku może przejść na emeryturę, nie ma kapitału początkowego. ZUS wydaje w ciągu miesiąca decyzję o przyznaniu emerytury, nawet gdy nie ma kapitału. Emerytura osoby bez kapitału początkowego może być niższa nawet o kilkadziesiąt procent.
ZUS ujawnił nam, że z przeprowadzonej analizy danych dostępnych w jego systemie informatycznym wynika, że aż 50 proc. osób, które w 2011 roku nabędą prawa do emerytury, nie ma jeszcze ustalonego kapitału początkowego. ZUS ustala go na podstawie wniosków ubezpieczonych urodzonych po 1948 roku, którzy pracowali przed 1998 rokiem. To właśnie ten kapitał uwzględnia składki wpłacone na emerytury w tamtym okresie.
– Tak źle jeszcze nie było. W poprzednich latach kapitału początkowego nie miało około 20 proc. osób uprawnionych – mówi „DGP” Dariusz Śpiewak, wiceprezes ZUS.
Zwraca uwagę, że brak kapitału nie tylko może opóźnić przyznanie emerytury, ale także obniżyć jej wysokość. Osoby, którym nie uda się zgromadzić dokumentów potwierdzających wysokość zarobków przed 1999 rokiem, otrzymają świadczenia niższe nawet o kilkadziesiąt procent, niż wynika to z wysokości opłaconych przez nich składek. Dotyczy to zwłaszcza tych, których większość aktywności zawodowej przypada na okres przed 1999 rokiem.

Niższa emerytura

Osoby urodzone po 1948 roku, za które przed wejściem w życie reformy emerytalnej przez co najmniej 6 miesięcy były opłacane składki na ubezpieczenie społeczne, powinny ustalić w ZUS wysokość swojego kapitału początkowego. Grażyna Lisowska, dyrektor obsługi klientów Centrali ZUS, zauważa, że ubezpieczony może złożyć wniosek o emeryturę (ZUS Rp-1E) nawet wtedy, gdy wcześniej nie składał wniosku o kapitał początkowy.
– W takim przypadku wniosek o emeryturę jest traktowany także jako wniosek o ustalenie kapitału początkowego – mówi Grażyna Lisowska.
Problem polega jednak na tym, że osoby, które na przykład w styczniu przyszłego roku złożą wniosek o emeryturę, nie mając ustalonego kapitału początkowego, muszą się liczyć z tym, że ich świadczenie będzie niższe od oczekiwanego.
– ZUS jest obowiązany załatwić sprawę w ciągu 30 dni – mówi Helena Stokłosa, rzecznik prasowy z oddziału ZUS w Bielsku-Białej.
A to oznacza, że w naszym przypadku ubezpieczony, który chce uzyskać całość należnej emerytury (łącznie z kapitałem) już za styczeń, musi w ciągu zaledwie jednego miesiąca ustalić jego wysokość. A to praktycznie niewykonalne.



30 dodatkowych dni

Dariusz Kowalczyk z oddziału ZUS w Nowym Sączu wyjaśnia, że w przypadku konieczności ustalenia kapitału zostanie wyznaczony miesięczny termin dostarczenia dokumentów. Chodzi zwłaszcza o dokumenty potwierdzające wysokość zarobków za wybrany okres aktywności zawodowej z 10 lub 20 lat. Jeżeli po tym terminie dokumenty te nie zostaną dostarczone (ubezpieczony będzie natomiast dysponować świadectwami pracy), to do wyliczenia wskaźnika wysokości podstawy wymiaru kapitału początkowego zostanie przyjęte wynagrodzenie minimalne.
– Jeżeli ubezpieczony dostarczy dodatkowe dokumenty w czasie uprawomocnienia się decyzji, czyli w terminie miesiąca od dnia jej doręczenia, to emerytura zostanie przeliczona od dnia jej przyznania – mówi Dariusz Kowalczyk.
Jednocześnie zwraca uwagę, że jeśli ubezpieczonemu uda się później zdobyć dokumenty – na przykład po dwóch lub trzech latach – to emerytura zostanie przeliczona od miesiąca zgłoszenia powtórnego wniosku o emeryturę. W praktyce oznacza to, że emerytura w nowej, wyższej kwocie będzie przyznana poczynając od miesiąca, w którym zostaną doręczone kolejne dowody stwierdzające wysokość zarobków. Każdy miesiąc opóźnienia dostarczenia dokumentów jest więc wymierną stratą dla ubezpieczonego.
W takiej sytuacji znalazł się nasz czytelnik ze Śląska. Mówi nam, że dopiero po dwóch latach udało mu się odszukać w archiwach dokumentację potwierdzającą wysokość zarobków. ZUS na tej podstawie ponownie policzył emeryturę. Dzięki temu wysokość jego świadczenia wzrosła z 1950 do 2400 zł miesięcznie.

Więcej nowej emerytury

Problem z brakującym kapitałem początkowym jest tym bardziej pilny, że z roku na rok ZUS wylicza emerytury w coraz większym stopniu na podstawie nowych zasad. A tam ogromne znaczenie ma wysokość kapitału początkowego, który jest pochodną okresu ubezpieczenia sprzed 1999 roku. Stary sposób ustalania świadczenia może uwzględniać zarobki na przykład jedynie z 10 lat poprzedzających moment złożenia wniosku do ZUS. W nowym liczy się już cały okres pracy. W tym roku ZUS ustala tzw. emeryturę mieszaną w proporcji 70 proc. po staremu, do 30 proc. po nowemu. W przyszłym będzie to 55 proc. do 45 proc., a w 2012 już 35/65. Dotyczy to głównie 60-letnich kobiet.
– Z tego też powodu właśnie dla nich ważne jest, aby miały ustalony kapitał początkowy – mówi Alicja Chramęga, zastępca naczelnika I Wydziału Przyznawania Świadczeń Emerytalno-Rentowych w Oddziale ZUS w Wałbrzychu.

Kosztowny wniosek

Takie osoby mogą mieć ogromny problem z szybkim ustaleniem kapitału. Im bowiem później się do tego przystąpi, tym trudniej jest to zrobić. Każdego roku firmy bankrutują, może dochodzić do niszczenia dokumentacji pracowniczej czy nieprzekazania jej do archiwów.
Problemy dotyczą zwłaszcza osób ubiegających się o otrzymanie dokumentów potwierdzających wysokość zarobków przed 1 stycznia 1999 roku. W takiej sytuacji są m.in. pracownicy już nieistniejącego Zakładu Wytwórczego Lamp Elektrycznych i Rtęciowych im. Róży Luksemburg.
Także w innych likwidowanych i prywatyzowanych firmach dokumenty płacowe zaginęły, a w świadectwach pracy nie ma informacji o wysokości zarobków. Na przykład Kazimiera Chwat z Dolnego Śląska pomimo 30-letniego stażu pracy nie może przedstawić dokumentów potwierdzających wysokość zarobków, bo firma w której pracowała już nie istnieje, a spadkobiercy właściciela przedsiębiorstwa na stałe wyjechali z Polski. W sumie udało się jej zgromadzić zaświadczenia o zarobkach tylko za 8 lat sprzed 1999 roku.
W takiej sytuacji – jeśli ma się świadectwa, ale brak jest dokumentów o zarobkach – ZUS uznaje, że taka osoba zarabiała minimalną płacę. Takie rozwiązanie jest skrajnie niekorzystne dla osób, które zarabiały więcej.
Jolanta Louchin, dyrektor Archiwum Państwowego Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku, mówi że archiwa starają się pomagać takim osobom, ale nie zawsze jest to możliwe. Także czas oczekiwania na dokumenty potwierdzające wysokość zarobków zależy od liczby osób oczekujących w kolejce po nie.
1,7 tys. zł wynosi przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS