Czy luka prawna w ustawie o pracownikach samorządowych pozwala na zatrudnianie asystentów i doradców bez konkursów? Czy można domagać się uchylenia decyzji o zatrudnieniu asystenta na stanowisku urzędniczym?
Stefan Płażek
adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego
Potrzeba posiadania doradców i asystentów w liczbie niemal plutonu wojska (i to w każdym samorządzie) nie da się obronić względami interesu publicznego. Nie ma też takich kategorii pracowników w służbie cywilnej. Ponadto jest w tej regulacji duża niekonsekwencja: doradców można zatrudniać tylko w urzędach samorządu, ale już nie w innych jednostkach organizacyjnych samorządu, mimo że i one są pracodawcami samorządowymi. Potrzeba posiadania w swej wyłącznej dyspozycji i w całkowitej od siebie zależności sporej grupki ludzi, wolnych przy tym od urzędniczych ograniczeń, ma bardzo prawdopodobny związek z politycznymi aspiracjami samorządowych liderów. Natomiast z punktu widzenia interesu publicznego istnienie tej grupy pracowniczej nie tylko nie przynosi pożytku, ale jest wręcz szkodliwe. Po pierwsze, dlatego że w oczywisty sposób osoby te rugują ze stanowisk urzędników i pracowników pomocniczych oraz obsługi. Wymogi formalne są zaś co do nich niewielkie. Są zatrudniani poza oficjalnym trybem publicznego naboru, a zatem wyłącznie według widzimisię lidera danej jst. Mało tego, nie dotyczy ich ani wymóg niekaralności, ani konieczności posiadanie nieposzlakowanej opinii, ani też jakikolwiek staż pracy czy posiadania innych doświadczeń. Ustawa nie zawiera przy tym żadnych – choćby i tylko przykładowych – zadań dla doradców i asystentów.
Asystent i doradca nie podlega żadnym ograniczeniom antykorupcyjnym obowiązującym urzędników samorządowych. Jedynie może (ale nie musi) być zobowiązany do złożenia oświadczenia majątkowego. Nie składa również żadnego ślubowania, w odróżnieniu od urzędnika. Ponadto całkiem w niezgodzie z kodeksem pracy został określony czas trwania jego stosunku pracy (na czas pełnienia funkcji przez wójta, burmistrza, prezydenta, starostę, marszałka – cokolwiek by to oznaczało). Zresztą ten przepis jest nader łatwy do obejścia i zatrudnienia doradcy czy asystenta już jako urzędnika na czas nieokreślony bez zachowania trybu publicznego naboru. W szczególności w art. 12 ust. 1 ustawy o pracownikach samorządowych określając sytuacje obsadzenia stanowiska urzędniczego bez trybu naboru wymieniono m.in. i tę, gdy na to stanowisko został przeniesiony w drodze porozumienia inny pracownik samorządowy danej jednostki.
Jest to sytuacja naganna z punktu widzenia art. 60 konstytucji, zgodnie z którym obywatele RP korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. Tymczasem art. 12 ustawy podzielił kandydatów na stanowiska urzędnicze na uprzywilejowanych (bo już pracujących w aparacie samorządowym, choć na innych niż urzędnicze stanowiskach) oraz na nieuprzywilejowaną resztę, muszącą przejść tryb publicznego naboru (a i to organizowanego tylko wówczas, gdy dane wolne stanowisko nie zostanie zapełnione w drodze wewnętrznych przesunięć).