Kilkaset milionów złotych więcej zarobią powszechne towarzystwa emerytalne na wprowadzeniu opłaty solidarnościowej. Opłaty pobierane od klientów OFE będą spadać, ale tylko przez najbliższych 10 lat. Potem zaczną rosnąć. A już między 2030 a 2040 rokiem fundusze pobiorą nawet pół miliarda złotych więcej niż przed zmianą przepisów.

Tak wynika z założeń do nowelizacji ustawy o OFE ministra Michała Boniego.

– Cały czas słyszeliśmy, że opłaty mają być niższe, ale teraz okazuje się, że towarzystwa emerytalne zarobią więcej – mówi minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.

Oficjalnie swoje uwagi ministrowie i partnerzy społeczni mają przesłać Michałowi Boniemu do 4 listopada.

Solidarnościowa opłata

Zmiany ustawy przewidują redukcję opłat od składek – z obecnych 3,5 proc. do 2,8 proc. w funduszu zrównoważonym i akcyjnym oraz 2,1 proc. w obligacyjnym – i od zarządzania. Wprowadzona zostanie jednocześnie nowa opłata, tzw. solidarnościowa. Zarządzający OFE pobiorą ją w momencie, kiedy wartości jednostek, na jakie przeliczane są oszczędności przyszłych emerytów, osiągną historyczne maksimum.

Nawet z szacunków zespołu Boniego wynika, że bez korekt klienci OFE zapłaciliby w 2031 roku na rzecz powszechnych towarzystw emerytalnych (PTE) 0,322 proc. aktywów, zgromadzonych w II filarze. Po zmianach zapłacą więcej – 0,374 procent.

Różnica nie wydaje się wielka, ale biorąc pod uwagę olbrzymie fundusze, jakimi zarządzają PTE, chodzi o kilkaset milionów złotych. Z naszych wyliczeń wynika, że gdy aktywa OFE sięgną 600 mld zł – co stanie się najpóźniej za 20 lat – kwota ta wyniesie rocznie 312 mln zł. A gdy wzrosną do 800 mld zł (około 2040 roku) – prawie 0,5 mld zł.

Autorzy zmian ustawy o OFE zapewniają jednak, że nowe przepisy w sumie okażą się korzystniejsze dla portfeli przyszłych emerytów.

Emerytury wyższe o 25 proc.

– Wyższe opłaty wynikają z wprowadzenia zasady, że PTE są lepiej wynagradzane za osiągane wyniki, a nie za samo funkcjonowanie – mówi „DGP” była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak, współautorka założeń. Tłumaczy, że gdy wyniki PTE będą słabsze, niższe też będą opłaty na ich rzecz. A dzięki innym proponowanym zmianom, głównie zwiększeniu udziału oszczędności w akcjach (będzie można lokować w nich do 85 proc. pieniędzy na emeryturę), aktywa przyszłych emerytów wzrosną. Po 20 latach od wprowadzenia zmian – nawet o 11 proc.

Jak przekonują autorzy projektu, dzięki temu wyższe też mają być nasze emerytury. Nawet o 25 proc. Jest jednak kluczowy warunek – że na rynkach kapitałowych będzie stosunkowo dobra sytuacja.

Nowe przepisy, a zwłaszcza opłata solidarnościowa, znajdują surowych krytyków, także w rządzie. – Ona nie wynagradza za dobre zarządzanie, lecz za hossę na giełdzie – mówi nam Jolanta Fedak. Podobne zastrzeżenia zgłasza Komisja Nadzoru Finansowego.

Fedak jest też przeciwniczką likwidacji zrównoważonego funduszu i skazania osób mających mniej niż 55 lat (opcjonalnie 50 lat) tylko na agresywne inwestowanie w akcje.