Posłowie debatowali w piątek nad sześcioma projektami ustaw dotyczących in vitro. Podczas dyskusji złożono kilka wniosków o ich odrzucenie, ale także o skierowanie do prac w komisji. Sejm ma podjąć decyzję w tej sprawie w przyszłym tygodniu.



Trzy projekty zgłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Wśród projektów są także propozycje przedstawione przez: Jarosława Gowina (PO), Bolesława Piechę (PiS) oraz Teresę Wargocką (PiS). Są radykalne propozycje, zakazujące stosowania in vitro, jak też takie, które ją dopuszczają i zezwalają na mrożenie ludzkich embrionów.

Piecha złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów przygotowanych przez Kidawę-Błońską. Marek Balicki (SLD) podkreślał, że jego klub opowiada się za odrzuceniem projektów posłów PiS i Gowina. Chce tego także koło DKP-SD. Za odrzuceniem projektów PiS opowiada się również koło SdPl. Zdaniem PO i PSL wszystkie projekty powinny trafić do prac w komisji.

Wiceminister zdrowia Marek Twardowski oświadczył podczas sejmowej debaty, że jego resort posiada środki finansowe na refundację zapłodnienia in vitro. Podkreślił, że jeżeli Sejm przyjmie odpowiednią ustawę, to MZ będzie w stanie refundować in vitro. Poinformował też, że resort zdrowia przygotował stanowisko ws. projektów ustaw, które trafiły do Sejmu. Dodał, że rząd zajmie się nim w najbliższy wtorek.

Zdaniem wiceministra zdrowia ustawa, którą uchwali Sejm nie może zakazywać in vitro. "To jest wybór człowieka w jego sumieniu" - mówił. Podkreślił także, iż zapłodnienie pozaustrojowe jest ostatecznością, gdyż przed jego wykonaniem wykorzystuje się inne metody leczenia. Zaznaczył, że do MZ nie napływają żadne sygnały, by in vitro było stosowane przedwcześnie.

"Sprzeciwiamy się temu, by model życia ludzkiego powstawał na szkle stołu laboratoryjnego" - oświadczył natomiast Piecha. Dodał, że skuteczność in vitro oceniana jest na poziomie 30 proc. Zaznaczył, że w przypadku par korzystających z zapłodnienia pozaustrojowego, przy odpowiedniej diagnostyce, niepłodność można wyleczyć i doprowadzić do naturalnego poczęcia.

Piecha podkreślał też, że przy in vitro dokonywana jest selekcja i niszczenie zarodków, które zgodnie ze współczesną nauką, są początkiem ludzkiego życia. Zaznaczył, że tego faktu nie podważają nawet naukowcy i etycy lewicowi oraz ateiści.

Z kolei Kidawa-Błońska mówiła, że kwestie dotyczące metody in vitro trzeba uporządkować, aby była stosowana mądrze, skutecznie, bez narażania życia i zdrowia pacjentów. "Musimy uregulować te sprawy pod względem medycznym i bioetycznym, ale także w kodeksie rodzinnym - każde dziecko, które urodziło się dzięki metodzie in vitro powinno mieć prawo wiedzieć, kto był dawcą komórek. Nie wiążą się z tym prawa alimentacyjne itd., jedynie prawo do wiedzy" - podkreślała posłanka. Dodała, że w jej projekcie przyjęto, że nie wolno zarodka niszczyć, ani nie można na zarodku eksperymentować.

Gowin oświadczył, że piątkowa debata kończy "20 lat tchórzostwa klasy politycznej". "Tylko tym tchórzostwem możemy wyjaśnić fakt, że jesteśmy ostatnim z krajów w Europie, gdzie żadnych regulacji prawnych w całym szeregu ważnych kwestii bioetycznych nie ma" - powiedział. Podkreślał, że brak regulacji w sprawie in vitro prowadzi do handlu embrionami, niszczenia ich, poddawania eksperymentom naukowym, np. klonowaniu, tworzeniu chimer czy hybryd. Dodał, że jego projekt jest próbą całościowego uregulowania kwestii bioetycznych.

Zdaniem Wargockiej, ochrona ludzkiego życia, które rozpoczyna się w momencie poczęcia, jest wartością nadrzędną. Posłanka podkreślała, że projekty zgłoszone przez posłów PiS i PO w dużej mierze są zgodne. Jak mówiła, chodzi m.in. o ochronę genomu ludzkiego i zakaz klonowania. Zaznaczyła jednak, że w kwestii in vitro stanowiska są skrajnie różne i w związku z tym, nie widzi możliwości przedłożenia wspólnej ustawy. Wargocka podkreślała, że postulat zakazu in vitro wynika przede wszystkim z dorobku genetyki, na podstawie którego bezsprzecznie można stwierdzić, że ludzki zarodek od chwili poczęcia posiada niepowtarzalny kod genetyczny.

Balicki ocenił, że spór o in vitro jest sporem o kształt państwa. "Mamy do czynienia z próbą, nie po raz pierwszy po 1989 r., naruszenia zasad państwa świeckiego. Państwo świeckie przy tworzeniu prawa nie może kierować się bezpośrednio motywami i przesłankami religijnymi. Nie może przyjmować wewnętrznych postanowień kościołów, czy związków religijnych" - podkreślał poseł SLD.

Ewa Kierzkowska (PSL) powiedziała, że jej klub chce pracować nad wszystkimi projektami. Dodała, że jej najbliższy jest projekt Gowina. "W naszym odczuciu korzystanie lub nie z metody in vitro jest bardziej kwestią sumienia niż regulacji prawnych" - mówiła posłanka PSL. Zaznaczyła jednak, że regulacje prawne w kwestii in vitro są konieczne.

Kilku senatorów: PO, PiS i PSL - w liście skierowanym do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny - zaproponowało wprowadzenie moratorium na mrożenie zarodków na trzy lata. W praktyce oznaczałoby to zakaz przeprowadzania zapłodnienia in vitro, chyba że lekarze pobieraliby tylko jedną komórkę jajową oraz jeden plemnik do zapłodnienia.

W przyszłym tygodniu rozstrzygnie się, nad którymi projektami posłowie będą dalej pracować. Różnica między projektami posłów PO polega przede wszystkim na podejściu do kwestii tworzenia zarodków. Gowin proponuje, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Kidawa-Błońska nie wprowadza takiego limitu i umożliwia zamrażanie zarodków. Ponadto posłanka dopuszcza in vitro także dla osób niebędących małżeństwem, pod warunkiem, że są to pary heteroseksualne. Gowin ogranicza in vitro tylko do małżeństw.

Kidawa-Błońska, poza bazowym projektem ustawy o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej, proponuje też nowelizacje ustaw: o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów - tzw. transplantacyjnej oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Wynikają one z konieczności dostosowania istniejącego prawa do nowych przepisów związanych z in vitro i do wymogów UE.

Posłowie PiS chcą całkowitego zakazu in vitro. Piecha dopuszcza jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów. Takiego rozwiązania nie przewiduje Wargocka.

Mimo zasadniczej różnicy w kwestii legalności in vitro w projektach Piechy i Gowina można odnaleźć wiele wspólnych elementów, dotyczą one m.in. ochrony prawnej embrionów, podejścia do badań genetycznych i możliwości wydania zgody przez sąd na implantację zarodka do organizmu samotnej kobiety.

Pierwszy z projektów Marka Balickiego (SLD) dopuszcza tworzenie wielu zarodków i zamrażanie ich. Przewiduje licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia in vitro, a także dostosowanie polskiego prawa w dziedzinie genetyki do wymogów UE. / DGP