Znowu rośnie grono firm, które dobrowolnie odkładają pieniądze na dodatkowe emerytury dla pracowników. Na koniec września działało 1112 pracowniczych programów emerytalnych (PPE) – o 13 więcej niż w ubiegłym roku.
W samym III kwartale utworzono 11 PPE. Zdaniem ekspertów to dobrze, że pracowniczych programów nie ubywa mimo kłopotów gospodarczych. – Jednak biorąc pod uwagę liczbę nowych programów i pracodawców, mamy do czynienia ze stagnacją, a nie rozwojem – mówi Agnieszka Łukawska z Legg Mason TFI.
Na koniec 2009 r. Polacy mieli odłożone w PPE 5 mld zł, czyli o 38 proc. więcej niż na koniec 2008 r. W ramach PPE oszczędzało 334 tys. osób. Stan średniego konta był dużo wyższy niż w obowiązkowych OFE. Z kolei z indywidualnych kont emerytalnych, innej formy oszczędzania w III filarze, korzysta coraz mniej osób. Tymczasem według raportu firmy Deloitte przygotowanego dla grupy Aviva wynika, że dla utrzymania przyzwoitego poziomu życia na starość Polakom będzie brakować co roku ponad 275 mld zł. Tyle potrzeba, by na emeryturze mieli do dyspozycji blisko 70 proc. dochodów, jakie osiągali, pracując.
Na świecie pracownicze programy emerytalne to jeden z najbardziej pożądanych benefitów w pakiecie socjalnym. W USA czy Francji duzi pracodawcy otwierają własne fundusze emerytalne. W Polsce większość zarządzanie oddaje ubezpieczycielom lub TFI. Jak podkreśla Tomasz Fronczak z TFI PZU, pracodawcy są przy tym coraz bardziej wymagający i świadomiej porównują zarówno wyniki inwestycyjne, jak i opłaty za zarządzanie PPE.