Samorządy mają już dość dopłacania do podwyżek dla nauczycieli przyznawanych przez rząd. Ostatecznie bowiem to właśnie one odpowiadają za wypłatę
wyższych świadczeń dla pedagogów. A subwencja oświatowa, którą otrzymują z budżetu państwa, nie pokrywa tych wydatków.
Gminy uporały się już z wrześniową 7-proc. podwyżką dla nauczycieli. W ślad za wzrostem wynagrodzeń zasadniczych gminy powinny też podnieść dodatki do pensji. Inaczej nie zapewnią pedagogom średnich płac zagwarantowanych w Karcie nauczyciela. Jak sprawdziliśmy, większość z nich ze względu na trudną sytuację finansową nie decyduje się jednak na bieżące zapewnianie średnich płac. Nie ma na to pieniędzy.
A to oznacza, że będą musiały wypłacać nauczycielom dodatki uzupełniające, które po raz pierwszy przyznawały w tym roku. To dla nich spore obciążenie. Za 2009 rok musiało to zrobić aż 77 proc. gmin. Wydały na to 250 mln zł. Samorządy zarzucają więc rządowi, że chwaląc się, iż przyznaje nauczycielom podwyżki, zaniża subwencję oświatową, która powinna im wystarczyć na ich realizację.

Za mało na podwyżki

W przyszłym roku subwencja oświatowa przekazana samorządom ma wzrosnąć o 6,3 proc. (2,2 mld zł). Otrzymają z budżetu 37 mld zł na realizacje zadań związanych z prowadzeniem szkół. Ma to im m.in. wystarczyć na zapewnienie kolejnych podwyżek dla nauczycieli. Od września 2011 roku ich pensje znów mają wzrosnąć o 7-proc.
– Wzrost subwencji nie pokryje tych wydatków – ocenia Stanisław Szelera, dyrektor Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Świdnicy.
Wylicza: w tym roku wzrost średnioroczny wynagrodzenia nauczycieli zaplanowano na poziomie 2,33 proc., a więc skutki tegorocznej 7-proc. podwyżki od września przechodzące na rok przyszły to 4,66 proc. Przez cały 2011 rok samorządy będą musiały wydać na pensje nauczycieli 4,66 proc. więcej niż w roku 2010. A od września 2011 – ponownie 7 proc., czyli średniorocznie 2,33 proc. Łącznie samorządy wydadzą na płace nauczycieli o 6,99 proc. więcej niż w tym roku.
Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji narodowej, broni wysokości subwencji. Wskazuje, że maleje liczba nauczycieli. Z argumentami samorządów nie zgadzają się też oświatowe związki.
– Z informacji regionalnych izb obrachunkowych wynika, że w 2009 r. samorządy wydały na płace nauczycieli 23,6 mld zł z ponad 30 mld zł całej subwencji – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum.

Co rok mniej

To nie przekonuje samorządów. Tym bardziej że subwencja jest przeliczana na liczbę uczniów. A tych z roku na rok jest coraz mniej. Gminy podkreślają, że to nie oznacza, że są zamykane klasy lub ograniczana jest liczba zajęć. W klasach jest tylko mniej uczniów. W efekcie koszty dla samorządów nie maleją, a wpływy z subwencji spadają.
– Programy nauczania są takie same, więc musimy realizować tyle samo godzin. Jest to związane z koniecznością zapewnienia odpowiedniej liczby nauczycieli – wyjaśnia Krzysztof Stobiecki, dyrektor Wydziału Edukacji w Koszalinie.
Sytuacja z niewystarczającymi pieniędzmi dla gmin powtarza się co roku. Także rok temu posłowie i samorządy alarmowali, że wzrost subwencji nie pokryje podwyżki. Wtedy została ona zwiększona o 1,609 mld zł. Same podwyżki dla nauczycieli pochłonęły jednak 1,616 mld zł. A subwencja to tylko kropla w morzu potrzeb samorządów. Na zadania oświatowe gmina musi przekazać od 40 do nawet 70 proc. z własnych środków. Dla przykładu w Koszalinie subwencja wynosi około 90 mln zł, a gmina dopłaca 50 mln zł.



– W Rybniku subwencja na ten rok wynosiła ponad 120 mln zł, a na oświatę wydajemy 190 mln zł – mówi Zofia Czempiel, zastępca naczelnika wydziału edukacji w Urzędzie Miasta Rybnika.
Podkreśla, że w przyszłym roku gmina dopłaci jeszcze więcej, bo maleje liczba uczniów.

Wyrównanie pensji

Nowelizacja Karty nauczyciela z 2009 roku znosiła obowiązek uzgadniania co roku przez gminy z oświatowymi związkami regulaminów wynagrodzeń. Część gmin ustaliła w nich wysokość dodatków do pensji pedagogów kwotowo, a nie procentowo. W efekcie przy podwyżce kwoty bazowej, od której jest liczone średnie wynagrodzenie nauczycieli, nie podwyższa się automatycznie dodatków. A tylko one mogą sprawić, że średnia płaca zostanie zapewniona.
– W naszym regulaminie mamy określone wysokości dodatków motywacyjnych kwotowo. Nie zamierzamy jednak zmieniać regulaminu, bo to wymaga konsultacji ze związkami – mówi Krzysztof Stobiecki.
Tłumaczy, że jeśli pensje nauczycieli będą nieoszacowane, to do końca stycznia wypłacony zostanie im tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający.
W ubiegłym roku Urząd Miasta Koszalin wyrównywał pensje nauczycielom stażystom na sumę około 40 tys. zł. W Rybniku było to 0,5 mln zł.

Opóźniają wypłaty

– To, że gminy na bieżąco nie zapewniają średnich płac nauczycielom, nie jest łamaniem prawa – mówi Ryszard Krawczyk, przewodniczący Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych, prezes RIO w Łodzi.
Jego zdaniem gminom często brakuje pieniędzy i przesuwają ten obowiązek na kolejny rok budżetowy. Przyznaje jednak, że zdarzają się takie przypadki, że dopiero w trakcie kontroli okazuje się, że wyrównanie było wypłacone, w zbyt małej wysokości lub mimo takiego obowiązku nie zostało wypłacone.
Samorządy wciąż jednak mają nadzieją, że Trybunał Konstytucyjny zdejmie z nich ciężar wypłacania nauczycielom wyrównań. O rozstrzygnięcie zgodności art. 30a i 30b Karty nauczyciela z konstytucją wystąpił m.in. Urząd Miejski w Chrzanowie. Przekonuje m.in., że taki system wynagradzania powoduje, że podwyżki są wypłacane bez względu na jakość pracy.
– Trybunał przyjął nasz wniosek do rozpatrzenia i czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy – mówi Tadeusz Kołacz, dyrektor szkół i przedszkoli z Urzędu Miasta w Chrzanowie.