Maturzysta, który otrzyma do 1 tys. zł stypendium na kierunku zamawianym, będzie musiał zwrócić pieniądze, jeżeli nie uczęszcza na zajęcia.
Uczelnie wciąż otwierają kolejne tury rekrutacji, aby zapełnić wszystkie miejsca na kierunkach zamawianych, czyli tych, na których najlepsi studenci otrzymają 1 tys. zł stypendium miesięcznie. Wyższa Inżynierska Szkoła Bezpieczeństwa i Organizacji Pracy (WISBiOP) w Radomiu w tym roku otrzymała z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) dofinansowanie na inżynierię środowiska. Projekt ten może w ogóle nie ruszyć z powodu braku chętnych.
Zdaniem Ryszarda Bródki, dyrektora zarządzającego z WISBiOP, małe zainteresowanie tym kierunkiem może wynikać z tego, że to szkoła niepubliczna, która pobiera czesne w wysokości 1,7 tys. zł za semestr (łącznie 13 tys. zł za wszystkie lata nauki).
– Ale jeśli student dostanie się na kierunek zamawiany i będzie miał dobre wyniki w nauce, to na V, VI i VII semestrze studiów otrzyma stypendium w wysokości 1 tys. zł miesięcznie (łącznie 15 tys. zł) – wyjaśnia Ryszard Bródka.
Dlatego te kierunki są atrakcyjniejsze dla maturzystów niż inne.
– Planujemy przedłużenie rekrutacji nawet do połowy października, aby jednak ten kierunek wystartował – mówi Ryszard Bródka.
Problem braku kandydatów mają też inne szkoły, które prowadzą rekrutację na kierunki zamawiane. Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej do 29 września prowadzi jeszcze rekrutację na dwa kierunki zamawiane: mechanikę i budowę maszyn oraz inżynierię środowiska.
– Był taki moment, kiedy wiele osób zapisało się na kierunek zamawiany, ale niewiele złożyło papiery, wtedy obawialiśmy się, że trzeba będzie go zamknąć – mówi Mirosław Łukaszuk z Akademii Techniczno-Humanistycznej.
Uczelnie wciąż liczą, że znajdą się chętni na te kierunki. Maturzyści, którzy z braku innych możliwości zdecydują się na takie studia i będą pobierać stypendium motywacyjne, muszą pamiętać, że jeżeli nie będą uczestniczyć w zajęciach, to zwrócą otrzymane pieniądze.
– Student, który chce otrzymywać stypendium na kierunku zamawianym, musi podpisać umowę z uczelnią, w której zobowiązuje się, że jeśli z własnej winy przerwie studia, będzie musiał zwrócić uczelni to stypendium – wyjaśnia Mirosław Łukaszuk.
Dodaje, że wtedy przysługuje studentowi odwołanie do komisji stypendialnej.
Nie każda uczelnia domaga się jednak zwrotu pieniędzy. Na Politechnice Łódzkiej w takiej sytuacji wstrzymuje się jego wypłatę.
– Ale nie zmienia to faktu, że maturzysta powinien zastanowić się, czy będzie w stanie zdać wszystkie egzaminy na wybranym przez siebie kierunku, bo w umowie z uczelnią zobowiązuje się, że będzie on kontynuował studia – mówi Ewa Chojnacka z Politechniki Łódzkiej.