Związkowcy i pracodawcy negocjujący w ramach Komisji Trójstronnej uzgodnili wysokość płacy minimalnej na 2011 rok; ma ona wynieść 1408 zł brutto, co oznacza, że minimalne wynagrodzenie wzrośnie o 91 zł.

Pracodawcy przystali na podniesienie płacy minimalnej w wysokości proponowanej przez związkowców pod warunkiem, że negocjowana będzie w ramach Komisji Trójstronnej umowa o zamówieniach publicznych.

"Przepis ten musi zostać zmieniony w taki sposób, aby kontrakty zawarte na podstawie zamówień publicznych mogły być renegocjowane w przypadku, gdy czynniki wpływające na kształt umowy, w tym wysokość płacy minimalnej, zmieniły się w istotnym stopniu" - podkreślił w przesłanym we wtorek komunikacie Pracodawców RP Adam Ambrozik.

Bogdan Grzybowski z OPZZ w rozmowie z PAP poinformował, że związkowcy przystali na warunek pracodawców i zgodzili się rozmawiać ws. przepisu dotyczącego zamówień publicznych w ramach Komisji Trójstronnej.

Najniższe wynagrodzenie w wysokości 1408 zł oznacza, że w przyszłym roku stosunek płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia będzie na podobnym poziomie, co obecnie. Oznacza to, że płaca minimalna wyniesie ok. 41 proc. średniego wynagrodzenia.

Zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wynagrodzenie to jest negocjowane w KT i przyjmowane przez rząd. W przypadku, gdy strony do 15 lipca nie porozumieją się, rząd określa płacę minimalną w rozporządzeniu, które ma wydać do 15 września. Rząd proponował płacę minimalną w wysokości nie mniejszej niż 1386 zł brutto.

W poniedziałek podczas rozmów w ramach Komisji Trójstronnej nie doszło do porozumienia między pracodawcami i związkowcami. Związkowcy nie godzili się na płacę minimalną poniżej 1408 zł. Z kolei pracodawcy proponowali ją na poziomie 1400 zł brutto.

Robert Kusiak z OPZZ argumentował, że np. w tym roku wzrost płacy minimalnej jest dużo niższy niż średni wzrost płacy tzw. kominowej (menedżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa). Ta pierwsza wzrosła w stosunku do 2009 r. o 41 zł brutto, a druga - o ponad 800 zł.

Kusiak zwrócił uwagę, że ustawa budżetowa na 2010 r. zakłada płacę minimalną na poziomie 41,9 proc. średniego wynagrodzenia, a w II kw. 2010 r. relacja ta wyniosła ok. 41 proc. "Wszystko wskazuje na to, że do końca roku relacja ta jeszcze się pogorszy" - mówił.

Wojciech Warski z Business Centre Club mówił, że argumenty dotyczące powiązania płacy minimalnej ze średnim wynagrodzeniami mają się "nijak do jakichkolwiek kategorii ekonomicznych i zdroworozsądkowych".



"To, że płaca średnia rośnie, bo rosną kompetencje i skala kompetencji, nie znaczy, że ci, którzy wykonują najprostsze prace za płacę minimalną, mają korzystać ze wzrostu tych kompetencji i zamożności całości społeczeństwa" - mówił Warski.

Związkowcy chcieli rozmawiać także na temat stworzenia mechanizmu, który pozwoliłby osiągnąć stosunek płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia na poziomie 50 proc.

Wiceminister pracy Radosław Mleczko powiedział, że podejmowanie radykalnych decyzji w tej sprawie byłoby przedwczesne. Także zdaniem pracodawców, w obecnej, niestabilnej sytuacji gospodarczej, nieracjonalne byłoby ustalanie mechanizmu wzrostu płacy minimalnej.

W ubiegłym tygodniu, podczas posiedzenia Komisji Trójstronnej wicepremier Waldemar Pawlak (przewodniczący Komisji Trójstronnej) zaproponował, by poziom wzrostu płacy minimalnej zależał od koniunktury w gospodarce. Płaca minimalna miałaby stanowić od 40 do 50 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.

Wyjaśnił, że jeżeli PKB rósłby w tempie np. 3 proc., to stosunek płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia wzrastałby o 1 pkt proc. W przypadku 6-proc. wzrostu PKB, płaca minimalna wzrastałaby o 2 pkt proc. względem średniego wynagrodzenia. W przypadku, gdyby PKB rósł mniej niż 3 proc., relacja ta obniżałaby się. Propozycja Pawlaka wiązałaby się ponadto z odejściem od powiązania z płacą minimalną 27 różnych świadczeń.