Zmiana sposobu ustalania płacy minimalnej wpłynie m.in. na wysokość dodatków za pracę w nocy i składek osób prowadzących firmę.
Zaproponowany przez Waldemara Pawlaka nowy sposób obliczania płacy minimalnej wpłynie na wysokość wielu świadczeń. Przewiduje on, że jeśli w danym roku PKB będzie rosło, wzrośnie też wysokość płacy, ale maksymalnie do 50 proc. średniej pensji. Jeżeli wzrost będzie ujemny, spadnie też płaca minimalna.
Gdyby zaproponowany mechanizm zaczął obowiązywał już w tym roku, płaca minimalna w 2011 r. wyniosłaby 1444 zł. PKB ma bowiem wzrosnąć o 3,5 proc., więc o 1 pkt proc. do 43 proc. wzrosłaby też relacja minimum płacowego do średniej pensji. Byłaby więc ona o 58 zł wyższa od zaproponowanej przez rząd na podstawie obecnych przepisów (1386 zł).
Oprócz pensji wzrosłaby też wysokość innych świadczeń lub zobowiązań, które zależą od najniższego wynagrodzenia. Wyższe składki do ZUS zapłaciłoby ponad 300 tys. osób prowadzących firmy i korzystających z preferencyjnej podstawy ich naliczania (wynosi 30 proc. minimum). Z tytułu czterech składek na ubezpieczenia ich miesięczny przelew do ZUS byłby wyższy o 5 zł. Wzrosłaby też wysokość opłacanych przez budżet składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe osób przebywających na urlopach wychowawczych. Na ich konta emerytalne w ZUS i OFE miesięcznie trafiłoby 281,87 zł, a nie 270,55 zł. Wyższa byłaby też maksymalna wysokość odpraw, jakie firma wypłaca w razie zwolnienia grupowego lub z przyczyn niedotyczących pracownika (21 660 zł zamiast 20 790 zł) oraz dodatek za pracę w nocy (90,25 zł zamiast 86,62 zł za 50 godz. pracy w nocy w styczniu 2011 r.).
Nowy sposób obliczania wysokości płacy minimalnej może być jednak także niekorzystny dla pracowników. Gdyby obowiązywał już w 2009 r., płaca minimalna w 2010 r. w ogóle by nie wzrosła i wyniosłaby 1276 zł zamiast 1317 zł (z powodu spowolnienia gospodarczego spowodowanego światowym kryzysem). A w razie ujemnego wzrostu PKB płaca minimalna mogłaby zostać obniżona – nawet do poziomu 40 proc. średniej pensji.
Na warunki tegoroczne wyniosłaby 1260 zł (a nie 1317 zł). Mniej zarobiliby pracujący za najniższe stawki (o 57 zł). Niższe byłyby też świadczenia i zobowiązania powiązane z płacą minimalną. Osoby prowadzące firmy, które korzystają z preferencyjnej podstawy naliczania składek, zapłaciłyby o 5,07 zł mniej, ale na konta emerytalne osób na urlopach wychowawczego wpłynęłoby miesięcznie 245,95 zł zamiast 257,08 zł.