Ministerstwo Finansów nie popiera propozycji resortu pracy, by składkę do II filaru zawiesić w 2011 roku. Nadal jest jedak zwolennikiem jej obniżenia.
Zdaniem MF, podobnie jak resortu pracy, składka do OFE powinna wynosić nie 7,3 proc., ale 3 proc. pensji.
To oznacza, że maleją szanse, aby Komitet Stały Rady Ministrów zaakceptował propozycje zmian w OFE przedstawione przez Ministerstwo Pracy. Jak pisaliśmy wczoraj, minister Jolanta Fedak zaproponowała, aby w 2011 roku do II filaru nie została wpłacona ani złotówka. Dałoby to przyszłorocznemu budżetowi 23 mld zł. Taką zmianę niespodziewanie zaproponowała w ostatecznej wersji założeń do nowelizacji ustawy o emeryturach kapitałowych. Obniżka składki do 3 proc. przyniosłaby budżetowi ok. 13 mld zł rocznie.
Decyzja dotycząca zmian Fedak miała zapaść dziś na komitecie. Ale wczoraj do szefa komitetu dotarło pismo z resortu Jolanty Fedak z prośbą o przełożenie tego punktu na inne termin, bo minister chce być przy nim obecna, a przebywa właśnie na urlopie. Michał Boni przychyli się do tej prośby – jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji. Co nie znaczy, że zmieni swoją opinię o propozycji resortu pracy.
„Trudno oprzeć się wrażeniu, że intencją przedstawionego projektu jest całkowita, choć stopniowa likwidacja kapitałowej części systemu emerytalnego” – taką opinię wydał o projekcie forsowanym przez resort pracy. Jego zdaniem decyzja rządu w tej sprawie będzie oznaczała albo kontynuację reformy emerytalnej, albo jej likwidację.
„Wszystkie argumenty resortu pracy, m.in. o tym, że OFE powodują narastanie długu publicznego, mają charakter demagogiczny, bazują na fałszywych przesłankach lub abstrahują od możliwości znalezienia lepszych rozwiązań dla wskazywanych problemów” – czytamy w stanowisku Boniego.
– Wprowadzenie w życie zmian minister Fedak – dowodzi Boni – doprowadzi do zmniejszenia bezpieczeństwa systemu emerytalnego. Spowoduje też obniżenie wysokości emerytur, bo ZUS nie inwestuje składek na rynkach.
Boni zaleca odrzucenie propozycji resort pracy w całości. Proponuje zamiast tego:
● wprowadzenie wielofunduszowości, tj. wyodrębnienia w ramach OFE funduszuy o różnych strategiach inwestycyjnych – osoby młodsze mają oszczędzać w funduszach dynamicznych (głównie lokujących w akcje), a starsze, na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, w stabilizacyjnym (obligacje),
● wprowadzenie tzw. zewnętrznego benchmarku opartego na indeksach akcji i obligacji (dla każdego subfunduszu osobno) – zyski OFE miałby być porównywane z tym, jak rosną ceny akcji oraz z tym, jak radzą sobie fundusze inwestujące w obligacje,
● poluzowanie limitów inwestycyjnych, aby OFE mogły swobodniej inwestować w różne papiery wartościowe – teraz np. nie mogą mieć więcej niż 40 proc. swoich aktywów w akcjach,
● wprowadzenie nagród i ostrzejszych kar za osiągane stopy zwrotu, jakie zarządzający OFE wypracowują dla emerytów.
Tak skrajnie odmienne stanowiska ministra Boniego oraz szefów resortu pracy i finansów oznaczają, że sprawę będzie musiał rozstrzygnąć premier. Decyzje dotyczące przyszłości OFE mogą więc nie zapaść na dzisiejszym komitecie, ale dopiero na posiedzeniu Rady Ministrów.