Przepis, który pozwala na łączenie pracy z emeryturą z ZUS, zostanie zlikwidowany. Rząd szuka oszczędności. Ale jeśli emeryci przestaną pracować, to będą niższe wpływy z podatków i składek. Budżet nie zyska.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) nie kryje, że głównym powodem zmian jest trudna sytuacja w budżecie. – Musimy szukać oszczędności, a nasze propozycje mogą zmniejszyć wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o niemal 0,7 – 1 mld zł – tłumaczy „DGP” Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Resort zamierza przywrócić przepis, który zakazuje ZUS wypłaty emerytury, jeśli ubezpieczony nie rozwiąże z firmą umowy o pracę. Przedstawił już w tej sprawie projekt ustawy, a zmiany mają zacząć obowiązywać w przyszłym roku.
W efekcie prawo do świadczeń straci około 50 tys. pracujących emerytów, którzy zyskali je w ubiegłym roku. Z rozwiązania nie skorzystają też kolejne osoby chcące łączyć pracę z emeryturą.

Bez rozstania z firmą

Do 7 stycznia 2009 roku przepisy uniemożliwiały otrzymywanie emerytury osobom, które – mimo spełnienia warunków stażowych i wiekowych oraz decyzji ZUS o przyznaniu świadczenia – nie rozwiązały stosunku pracy. Jeśli więc np. mężczyzna skończył 65 lat i mógł skorzystać z emerytury, nie otrzymał jej, jeśli wciąż pracował w swojej firmie. Prawo do emerytury ulegało zawieszeniu do czasu rozwiązania stosunku pracy.
Te przepisy się zmieniły. Rząd, proponując ich nowelizację argumentował, że są barierą do kontynuowania pracy przez osoby w starszym wieku. Aby otrzymać emeryturę, musiały się zwalniać z pracy i często już do niej nie wracały. A w Polsce z zatrudnieniem starszych pracowników jest najgorzej w UE. Pracuje zaledwie co trzecia osoba mająca 55 – 64 lata.



Zyskają 1 mld zł

Teraz resort pracy znów planuje przywrócenie zakazu otrzymywania emerytury przez pracującą osobę. Wiceminister Marek Bucior dodaje, że rząd chce też zrównać prawo do świadczeń wszystkich osób. Obecnie jest tak, że ZUS nie wypłaci świadczenia osobie kontynuującej zatrudnienie, jeśli na przykład chce ona skorzystać z emerytury pomostowej. Jeśli idzie na standardową emeryturę w pełnym wieku – już tak.
Resort pracy chce też odebrać prawo do świadczeń tym osobom, które skorzystały z możliwości odwieszenia emerytury po wejściu w życie nowych przepisów. Jest ich około 50 tys. ZUS wyśle im w ciągu 30 dni od daty wejścia w życie ustawy zawiadomienia o konieczności rozwiązania umowy z firmą. Jeśli tego nie zrobią, ZUS zawiesi im świadczenie. Nie będzie jednak egzekwował wstecz wypłaconych już świadczeń.

Bez wpływów z podatków

Eksperci ostrzegają, że z szacowanych oszczędności może wyjść niewiele. Może się okazać, że emeryci wybiorą emeryturę i rozstaną się z firmą. A wtedy ZUS wciąż będzie wypłacał świadczenia, a straci, podobnie jak budżet i NFZ, dodatkowe wpływy ze składek i podatków. Takie zmiany są też sprzeczne z logiką nowego systemu emerytalnego. Świadczenie pochodzi w nim ze składek. Oznacza to, że ubezpieczony dostaje to co wpłacił.
– Osoby, które osiągną wiek emerytalny i chcą korzystać z emerytury, nie powinny być sprawdzane, czy dalej pracują. To ich pieniądze i państwo nie powinno się tu wtrącać – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH.
Dodaje, że odejścia pracowników na emerytury nie spowodują też, że wzrośnie liczba nowych miejsc pracy.