W ciągu ostatnich pięciu lat ponad 470 tys. osób uległo wypadkom przy pracy. Rażące przypadki nieprzestrzegania przepisów bhp będą surowiej karane.
30 czerwca tego roku cztery osoby zginęły podczas rozbiórki komina w zakładach azotowych w Chorzowie. Dwa tygodnie później śmierć poniosło trzech pracowników remontujących hotel w Zakopanem. Tylko w I kwartale tego roku w wypadkach przy pracy ucierpiało 18,1 tys. osób, w tym 86 zmarło. W rekordowym pod tym względem roku 2008 w wypadkach uczestniczyło 104 tys. pracowników. Rok temu świadczenia dla poszkodowanych (renty, odszkodowania, zasiłki chorobowe) kosztowały ZUS 4,95 mld zł.
– Jeżeli doliczyć do tego koszt udzielonych im świadczeń zdrowotnych, rehabilitacji czy opieki przez innego członka rodziny to kwota może być nawet dziesięciokrotnie wyższa – mówi profesor Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy (CIOP).
W warunkach zagrożenia pracuje obecnie ponad pół miliona Polaków.

Ostrzejsze kary

Jednym ze sposobów na ograniczenie liczby wypadków przy pracy jest zaostrzenie sankcji za rażące nieprzestrzeganie przepisów bhp. W takich przypadkach pobłażliwa nie będzie Państwowa Inspekcja Pracy (PIP).
– Prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury w sprawie zaostrzenia kar dla osób odpowiedzialnych za nadzór nad warunkami pracy na budowach. Mieliby oni tracić uprawnienia budowlane w przypadku rażącego naruszenia prawa – mówi Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy.
To ważne, bo budownictwo obok przetwórstwa przemysłowego i handlu jest sektorem, w którym najczęściej dochodzi do wypadków przy pracy (zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym).
Surowo traktowane mają być też inne osoby odpowiedzialne za bezpieczne i higieniczne warunki pracy. PIP zapowiada częstsze kierowanie do sądu przypadków naruszenia przepisów bhp, zwłaszcza jeśli zwykły mandat nakładany przez inspektora pracy (maksymalnie 2 lub 5 tys. zł) nie będzie wystarczającą sankcją dla pracodawców. Sąd może nałożyć na nich grzywnę do 30 tys. zł. Samo zaostrzenie sankcji może jednak nie ograniczyć wypadków przy pracy. Ważna jest również edukacja.
– Dlatego warto zastanowić się np. nad wprowadzeniem tematyki bhp do programów nauczania, zwłaszcza na studiach technicznych – mówi Tadeusz Zając.



Zmiany w przetargach

Liczba wypadków przy pracy byłaby na pewno mniejsza, gdyby firmy nie wykorzystywały luk w przepisach dotyczących np. przetargów.
– Obecnie często zdarza się, że wygrywają je firmy o dobrej renomie, które dbają o odpowiednie warunki pracy. Ale w trakcie realizacji inwestycji korzystają one z usług podwykonawców, którzy często łamią przepisy bhp – mówi profesor Danuta Koradecka.
Dlatego jej zdaniem przepisy powinny ograniczać możliwość korzystania z takich usług. Jednocześnie nie powinny być wprowadzane dodatkowe obowiązki bhp, bo już obecne przepisy w tej sprawie wymagają uproszczenia.
– Firmy często je lekceważą, bo ich nie rozumieją. Do poprawy sytuacji nie przyczyniają się też częste zmiany prawa, np. te dotyczące wyznaczania osób do zwalczania pożarów lub udzielania pierwszej pomocy – uważa Marcin Jałbrzykowski z firmy Safe Consulting, zajmującej się usługami z zakresu bhp.
Zdaniem Danuty Koradeckiej konieczne są też nakłady na szkolenia i edukację, zwłaszcza młodych pracowników.
– Jeśli młoda osoba przeżyje w czasie szkolenia np. symulację wybuchu, sama później będzie pilnowała, czy jej miejsce pracy jest bezpieczne. Żyjemy w czasach, gdy warunki pracy wciąż się zmieniają, więc każdy powinien być sobie behapowcem – dodaje.
Szkolenia, kampanie informacyjne, badania naukowe dotyczące bhp będą przeprowadzane w ramach II etapu rządowego programu Poprawa Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Przyjął go już Komitet Stały Rady Ministrów i wkrótce powinien trafić pod obrady rządu.