Gnębiony przez prezesów, walczący o zaległe pensje, bez zabezpieczenia na przyszłość. Ciężkie jest życie polskiego piłkarza. Ale wreszcie będzie się mógł skupić tylko na grze i treningach. O resztę zadbają związkowcy.
Stowarzyszenie Profesjonalnych Piłkarzy i Amatorów powołał do życia były reprezentant Polski Paweł Drumlak. Plany ma rozległe. – Chcemy zaoferować piłkarzom pomoc prawną w sporach z pracodawcami, zabezpieczeniu socjalu, inwestowaniu zarobionych pieniędzy, zabezpieczeniu rodziny, dzieci, ubezpieczeniach – mówi Drumlak.
Jako jeden z niewielu połączył karierę ze studiami. Skończył ekonomię, a na własnej skórze poznał, jak to jest skonfliktować się z klubem. Jego spór z Cracovią ciągnął się latami – w sądach i w PZPN. Wszystkie sprawy wygrał. Przyznaje, że do pomysłu założenia związków popchnęły go własne doświadczenia.

Nie jestem Lepperem

Nie chce, by przedstawiać go jako „piłkarskiego Leppera”. Jak zapewnia, nie zamierza wysypywać ziarna przed siedzibami klubów. Jak każdy profesjonalny związkowiec zapewnia, że zależy mu na dobrej współpracy z prezesami i właścicielami klubów.
Drumlak opowiada, że często zastanawiał się, kogo poprosić o pomoc prawną. – Zamiast trenować, stawałem się coraz lepszym specjalistą od prawa sportowego – mówi. Choć nie rozpoczął jeszcze żadnej akcji reklamowej, zawodnicy już przysyłają do niego formularze zgłoszeniowe. Na razie Drumlak tworzy bazę piłkarzy.
W przyszłości chce założyć portal, na którym będzie można przeczytać, co naprawdę dzieje się w polskich klubach. – Bez cenzury, jakiej sam doświadczyłem, kiedy w czasie sporu z Cracovią byłem prezentowany jako pazerny gość, któremu nie chce się trenować – zaznacza.
Stowarzyszenie ma zabierać głos w mediach, przedstawiając swoją wersję ewentualnego sporu, w której stroną jest piłkarz. Także pomagać piłkarzom po zakończeniu kariery. – My chcemy im pomóc. I żeby nie wyszło na to, że uważam się za osobę, która to wszystko wymyśliła – na Zachodzie taka pomoc dla piłkarza to norma – mówi pomysłodawca stowarzyszenia.
W Holandii część zarobionych przez piłkarzy pieniędzy przymusowo trafia do specjalnego funduszu. Zawodnik może z nich skorzystać dopiero po zakończeniu kariery. To rodzaj polisy na lepsze życie na emeryturze. Wielu piłkarzy często szybko wydaje większość zarobionych pieniędzy, a po zakończeniu kariery zostają nagle bez pracy i bez grosza. Stowarzyszenie miałoby służyć pomocą w zapobieganiu takim sytuacjom.

By wszystko było normalnie

Drumlak nie chce zdradzać wszystkich szczegółów swojego projektu, bo zamierza oficjalnie zaprezentować go mediom.
– Nie mam zamiaru nikogo zmuszać do tego, żeby należał do stowarzyszenia. Zależy mi, żeby w polskiej piłce wszystko było normalne. Muszę poznać odczucia piłkarzy, chcę współpracować z menedżerami, bo w mojej bazie będzie też lista piłkarzy bez kontraktów – opowiada.
Czy wśród polskich piłkarzy jest zapotrzebowanie na tego typu pomoc? Rynek to zweryfikuje.