Od 2011 r. płaca minimalna wzrośnie zapewne z 1317 do 1386 zł.
Związkowcy opuścili dziś posiedzenie plenarne Komisji Trójstronnej, na którym miała być omawiana kwestia wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Jako przyczynę zerwania rozmów wskazali brak chęci ze strony rządu do jakichkolwiek negocjacji w tej sprawie.

Rząd zaproponował, by wynagrodzenie minimalne w 2011 r. wynosiło 1386 zł brutto miesięcznie. Pracodawcy (Business Centre Club, PKPP Lewiatan, Pracodawcy RP i Związek Rzemiosła Polskiego) propozycję rządu zaakceptowali. Natomiast przedstawiciele związków zawodowych reprezentowanych w KT (Forum Związków Zawodowych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność") chcieli, by było to 1500 zł.

Dyskusje na ten temat trwały już w zespołach eksperckich i na posiedzeniach plenarnych KT od ponad miesiąca. Na żadnym z nich nie udało się partnerom społecznym porozumieć ze stroną rządową. Jedną z przyczyn braku porozumienia było to, że rząd i pracodawcy nie chcieli rozmawiać na temat tzw. ścieżki dojścia do płacy minimalnej na poziomie 50 proc. średniego wynagrodzenia, o co szczególnie zabiegali związkowcy. Tak samo było dzisiaj.

"Deklaracje rządu, że jest gotów do negocjacji w sprawie płacy minimalnej to fikcja. Nawet na dzisiejszym posiedzeniu plenarnym nie pojawili się odpowiedni przedstawiciele rządu, którzy mogliby skuteczne takie negocjacje prowadzić" - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. Wskazał, że chodzi mu o wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka oraz minister pracy Jolantę Fedak.

Przewodniczący FZZ Tadeusz Chwałka przypomniał, że związki poważnie traktowały negocjacje w sprawie minimalnego wynagrodzenia, proponując np. możliwość ustalenia jej na 2011 r. na poziomie 1400 zł brutto, a nie 1500 zł, jak chciały pierwotnie. "Mimo to strona rządowa nie podjęła rozmów, więc nie pozostaje nam nic innego, jak przyłączyć się do protestu Solidarności" - dodał.

Do decyzji Solidarności i FZZ o opuszczeniu piątkowego posiedzenia plenarnego KT przyłączyło się również OPZZ.

Na wniosek obecnego na posiedzeniu KT wiceministra gospodarki Rafała Baniaka, dyskusję na temat minimalnego wynagrodzenia odroczono do następnego posiedzenia KT, które zaplanowano na 9 września.

Zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wynagrodzenie to jest negocjowane w KT i przyjmowane przez rząd. W razie braku porozumienia płaca minimalna przyjmowana jest w kwocie ustalonej przez rząd.

Rząd chce w przyszłym roku zamrozić pensje

Trudny do osiągnięcia może być także kompromis w sprawie wskaźnika wzrostu płac w sferze budżetowej. Rząd, popierany przez pracodawców, chce w przyszłym roku zamrozić pensje. Związki domagają się podwyżki o 5,3 proc., bo ich zdaniem są one niedoszacowane.

– Trzeba też wziąć pod uwagę wskaźnik inflacji – dodaje Jan Guz.
Zamrożenie wskaźnika wzrostu pensji nie oznacza, że pracownicy budżetówki, nie otrzymają podwyżek. Mogą być one sfinansowane z funduszu płac. Na podwyżki mogą być więc przeznaczone np. środki, które miały być przekazane na wynagrodzenia pracowników, którzy zostaną zwolnieni lub sami odejdą z urzędów.