Ponad 67,4 mln zł musiały zwrócić szpitale i przychodnie NFZ w związku z nieprawidłowościami w realizacji umów na świadczenia zdrowotne w 2009 r. - wynika z raportu.

Oddziały wojewódzkie NFZ skontrolowały w 2009 r. prawidłowość realizacji ponad 3,3 tys. umów - ponad 1,9 tys. to kontrole planowe, a ponad 1,4 tys. - doraźne. Okazało się, że świadczeniodawcy muszą zwrócić NFZ ponad 67,4 mln zł - z tytułu zakwestionowanych środków finansowych ponad 47 mln zł, a z tytułu nałożonych kar ponad 20 mln zł.

"Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości dotyczyły m.in. niezasadnego rozliczania świadczeń, podwójnego wykazywania do rozliczeń tej samej procedury, braku wykonania diagnostyki niezbędnej do rozliczenia, niepotwierdzania w dokumentacji udzielania świadczeń, braku wymaganego sprzętu i aparatury medycznej oraz wymaganych kwalifikacji personelu" - powiedział Andrzej Troszyński z NFZ.

Jak wynika z raportu, w lecznictwie szpitalnym nieprawidłowości dotyczyły m.in. braku zasadności hospitalizacji i jej nieprawidłowego rozliczenia oraz nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji.

W ambulatoryjnej opiece specjalistycznej kontrole wykazały uchybienia m.in. w kwalifikacji pacjentów do badań, braki w wyposażeniu w sprzęt i nieprowadzenie listy oczekujących na świadczenia. W leczeniu stomatologicznym stwierdzono m.in. wpisywanie do rozliczeń świadczeń niefinansowanych przez NFZ.

Najwięcej zapłaciło Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach

Najwyższą sumę zakwestionowanych środków i nałożonych kar odnotowano w województwach: śląskim - ponad 14,1 mln zł, wielkopolskim - ponad 13,9 mln zł i mazowieckim - ponad 7,4 mln zł.

Małgorzata Doros z biura prasowego śląskiego oddziału NFZ podkreśla, że łączna wysokość kar nałożonych w tym oddziale wynika z dużej liczby świadczeniodawców - oddział podpisał z nimi blisko 8 tys. umów.

Najwięcej - ponad 7 mln zł - zapłacił renomowany szpital kliniczny - Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach. Po wcześniejszej kontroli NIK sprawdzano tam, czy pacjenci, którym udzielono świadczeń zdrowotnych rozliczonych z Funduszem, uczestniczyli także w badaniach klinicznych finansowanych przez sponsorów. NFZ zakwestionował ponad 300 świadczeń dotyczących badania klinicznego. Wezwał dyrekcję szpitala do zwrotu ponad 2 mln zł za przekazane placówce nienależne środki oraz nałożył karę umowną w wysokości ponad 5 mln zł.

Jak podaje śląski oddział NFZ, najczęstsze nieprawidłowości popełniane przez świadczeniodawców to błędy w prowadzeniu dokumentacji medycznej, zbiorczej i indywidualnej. Merytoryczne nieprawidłowości dotyczą najczęściej sprawozdawania i kwalifikowania świadczeń udzielonych niezgodnie z wytycznymi zawartymi w warunkach, określonych przez rozporządzenia ministra zdrowia oraz zarządzenia prezesa NFZ - np. badanie zostaje wykonane w szpitalu zamiast w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, co sztucznie zawyża cenę.

Rzeczniczka mazowieckiego NFZ Wanda Pawłowicz powiedziała, że na jeden ze stołecznych szpitali została nałożona kara 1,6 mln zł. W tym przypadku chodziło o brak atestów i certyfikatów sprzętu radiologicznego oraz brak kwalifikacji personelu udzielającego świadczeń. Z kolei warszawski szpital kliniczny zapłacił 690 tys. zł kary, ponieważ nie zapewnił pacjentowi leków podczas hospitalizacji. W lecznicy stwierdzono także nieprawidłowości w sposobie prowadzenia dokumentacji medycznej.

Kierownik działu obsługi sekretariatu w pomorskim oddziale NFZ, Barbara Arcyman powiedziała, że wśród najczęstszych nieprawidłowości, za które nakładane były w 2009 roku kary umowne, znalazła się m.in. hospitalizacja bez braku wskazań do leczenia szpitalnego. Na jeden ze szpitali w Pomorskiem nałożono za to karę w wysokości ok. 14 tys. zł.

Inna placówka została ukarana (ok. 16 tys. zł) za przedstawienie niezgodnych ze stanem faktycznym danych opisujących świadczenie (rozpoznanie, procedury medyczne itp.).

Częstym zaniedbaniem wykrywanym w czasie kontroli było też podawanie nieprawdziwych informacji o liczbie bądź harmonogramie pracy personelu realizującego daną umowę. Jeden ze szpitali w Pomorskiem został za to ukarany karą 12 tys. zł.