To będzie prawdziwy prezent dla licealistów i uczniów techników. MEN jeszcze w tym miesiącu chce do jednego z rozporządzeń dodać przepis, który pozwoli, by w szkołach ponadgimnazjalnych promowani byli uczniowie z oceną niedostateczną.
O sprawie po raz pierwszy poinformował „DGP” w maju. Idea resortu edukacji spotkała się z ostrą krytyką środowiska nauczycielskiego. Pedagodzy sugerowali, że rozwiązanie ma poprawić pozycję polskich licealistów, przede wszystkim maturzystów, w międzynarodowych rankingach. Chodzi o to, by jak największa liczba uczniów mogła przystąpić do matury. Resort odpierał te zarzuty, tłumacząc, że wprowadza zmianę, aby dać równe szanse uczniom wszystkich typów szkół. Obecnie z jedynką można być promowanym w szkołach podstawowych i gimnazjach.
Tyle tylko, że szkoły ponadgimnazjalne nie są objęte obowiązkiem edukacyjnym, a więc dalsza nauka i typ szkoły zależą wyłącznie od decyzji ucznia. Prof. Marcin Król, komentując te zmiany, stwierdził, że działania MEN to kolejny krok do umasowienia szkół ponadgimnazjalnych. – Pierwszym było obniżenie poziomu matury do tego stopnia, by prawie każdy mógł ją zdać – uważa Król. Im więcej uczniów ma wykształcenie średnie, tym więcej punktów dla polskich szkół i tym lepiej polska edukacja wypada w statystykach.
Na tym nie koniec zmian. Resort chce też umożliwić uczniom zdawanie egzaminu poprawkowego z dwóch przedmiotów, z których dostali ocenę niedostateczną. Do tej pory można było poprawiać tylko jeden. A drugi jedynie w wyjątkowej sytuacji, za zgodą rady pedagogicznej. Teraz w każdym rodzaju szkół wszyscy z automatu mogliby oblać dwa przedmioty i liczyć, że uda się w drugim podejściu. Nauczyciele twierdzą, że zmiana tych reguł pogorszy poziom. Zagrożone są zwłaszcza przedmioty uważane za trudne, a więc matematyka i fizyka.