Organizacje pracodawców chcą, aby pracownicy państwowi otrzymali w 2011 roku podwyżki uwzględniające wyłącznie wzrost cen. W ten sposób chcą zmusić szefów urzędów do redukcji zatrudnienia i efektywniejszej pracy.
Zespół problemowy Komisji Trójstronnej ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych zajmie się dziś wskaźnikiem wzrostu płac w państwowej sferze budżetowej w 2011 roku. Rząd zaproponował, aby w 2011 roku ponad pół miliona pracowników wynagradzanych z budżetu otrzymało 3,3 proc. podwyżki. Po uwzględnieniu 2,3 proc. inflacji ich realne płace wzrosną więc o 1 proc. W tym roku podwyżka uwzględniała jedynie inflację (1 proc.).
Tak jak w poprzednich latach, także w tym roku nie dojdzie zapewne w KT do porozumienia w tej sprawie. Związki domagają się wzrostu płac.
– Wszystkie organizacje związkowe porozumiały się i będą domagać się 5,3 proc. podwyżki – mówi Tadeusz Chwałka, przewodniczącym Forum Związków Zawodowych.
Z kolei pracodawcy nie zgadzają się na rządową, a tym bardziej związkową propozycję.
– Dopuszczamy wyłącznie wyrównanie pensji o inflację, ale bez dodatkowej podwyżki – mówi Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.
Jego zdaniem administracji publiczna funkcjonuje niewydolnie, a brak podwyżek może zmusić dyrektorów urzędów do reorganizacji ich pracy. Dodatkowo poparcie wzrostu płac w kolejnych latach pracodawcy uzależniają od przeprowadzenia obiecanego przez rząd w ubiegłym roku audytu. Miałby on ocenić realne potrzeby zatrudnienia do nałożonych na poszczególne urzędy zadań.
Podobnego zdania jest Maciej Grelowski z Business Centre Club. Według niego powszechne waloryzowanie płac powinno zostać ograniczone jedynie do poziomu inflacji.
Z kolei prof. Michał Kulesza uważa, że o ile wzrost płac o poziom inflacji powinien być automatyczny, to same podwyżki już nie. Tłumaczy, że podwyższanie pensji w takim samym stopniu urzędnikom czy funkcjonariuszom bez wcześniejszej oceny ich pracy jest absurdalne i niewydolne. Z tymi argumentami nie zgadzają się związki.
– Od kilku lat nie ma realnych podwyżek dla pracowników państwowych – wskazuje Henryk Nakonieczny z NSZZ Solidarność.
W jego ocenie brak podwyżek pensji spowoduje, że najlepsi specjaliści będą odchodzić z urzędów do sektora prywatnego. Ostateczną decyzję w tej sprawie członkowie Komisji Trójstronnej mają podjąć za tydzień.
Jeśli jej członkowie do 20 lipca porozumieją się w sprawie wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, rząd te ustalenia będzie musiał wprowadzić do projektu ustawy budżetowej. Z kolei jego brak oznacza, że Rada Ministrów wprowadzi do budżetu wskaźnik nie mniejszy niż zaproponowany KT. Średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej dotyczy państwowych jednostek budżetowych i państwowych zakładów budżetowych. W ich skład wchodzą m.in. ministerstwa, urzędy wojewódzkie, skarbowe, żołnierze czy funkcjonariusze służb mundurowych.