Tylko 30 proc. uprawnionych pracowników korzysta z dodatkowego urlopu macierzyńskiego. Pracownicy rezygnują z uprawnienia, bo boją się utraty lub pogorszenia warunków pracy. Natomiast eksperci uważają, że podwładni powinni mieć prawo do dłuższego obowiązkowego macierzyńskiego.
Nieznajomość prawa i trudna sytuacja na rynku pracy powodują, że tylko około 1/3 pracowników korzysta z dodatkowego urlopu macierzyńskiego. To nowe uprawnienie, które przysługuje podwładnym od tego roku. Obecnie mogą oni samodzielnie zdecydować, czy skorzystają z dodatkowych dwóch tygodni wolnych na opiekę nad dzieckiem (lub trzech w przypadku urodzenia co najmniej dwojga dzieci jednocześnie). W kolejnych latach wymiar ten będzie stopniowo wzrastał do odpowiednio sześciu lub ośmiu tygodni.

Firmy straszą

– Pracownicy rezygnują z dodatkowego urlopu macierzyńskiego, bo obawiają się pogorszenia swojej pozycji w firmie. A sytuacja na rynku pracy nadal jest trudna – mówi Dorota Głogosz z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Rodzice mogą się obawiać, że jeśli skorzystają z nieobowiązkowego urlopu, będą postrzegani przez firmę jako osoby mniej zainteresowane jej działalnością i stwarzające kłopoty w organizacji pracy. Muszą liczyć się też z tym, że im dłużej nie będzie ich w pracy, tym większa szansa na to, że pracodawca znajdzie zastępstwo na ich stanowisko. A sytuacja na rynku pracy, po ubiegłorocznym spowolnieniu gospodarczym i wzroście bezrobocia, nie jest łatwa. Zwłaszcza że pracownicy muszą łączyć życie zawodowe z obowiązkiem opieki nad małym dzieckiem.
– Same firmy mogą też sygnalizować podwładnym, że korzystanie z dodatkowych uprawnień jest niemile widziane. Okazanie takiego niechętnego stosunku, nawet w nieformalny sposób, nie jest trudne – mówi Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Pracownik zastanowi się, czy nie zrezygnować z dwóch tygodni wolnego na opiekę nad dzieckiem, skoro ceną może być np. brak premii lub pomijanie przy awansie.

Nieznajomość prawa szkodzi

Problemem może być też nieznajomość przepisów, które określają zasady korzystania z nowego uprawnienia rodzicielskiego.
– Pracodawcy nie mają obowiązku informowania pracowników o prawie do takiego urlopu i na pewno z własnej woli nie będą tego robić – mówi Stanisław Szwed, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny.
Wniosek o udzielenie dodatkowego urlopu należy złożyć najpóźniej na siedem dni przed zakończeniem zwykłego urlopu macierzyńskiego. Część dodatkową trzeba rozpocząć bezpośrednio po zakończeniu obowiązkowego macierzyńskiego.
– Niektórzy rodzice, którzy nie znają zasad korzystania z dodatkowego urlopu, mogli po prostu spóźnić się ze złożeniem odpowiednich dokumentów i rezygnować z ubiegania się o niego – mówi Izabela Mrzygłocka, posłanka PO, przewodnicząca Rady Ochrony Pracy.
Zdaniem Wandy Nowickiej rząd powinien zadbać o promowanie wiedzy na temat nowych rozwiązań.
– Samo ogłoszenie przepisów w Dzienniku Ustaw nie wystarczy – dodaje.



Dłuższy urlop obowiązkowy

Eksperci podkreślają, że jeśli rodzice nie będą korzystać z nieobowiązkowych urlopów, warto zastanowić się nad zmianą przepisów dotyczących uprawnień rodzicielskich
– Najpierw konieczne jest jednak dokładne sprawdzenie, kto korzysta z dodatkowego urlopu, kto z niego rezygnuje i dlaczego, jak często rodzice po zakończeniu urlopu dodatkowego decydują się na urlop wychowawczy itp. – mówi Dorota Głogosz.
Jej zdaniem umożliwi to jasne określenie, jakie rozwiązania najbardziej sprzyjają podejmowaniu decyzji o posiadaniu dzieci.
– Błędem było dzielenie urlopu na część zwykłą i dodatkową – uważa Stanisław Szwed.
Jego zdaniem konieczne jest rozważanie, czy nie należy po prostu wydłużyć obowiązkowego urlopu macierzyńskiego i zrezygnować z jego części dodatkowej.
– Na pewno nie zależy nam na utrzymaniu rozwiązań, z których nie będą korzystać rodzice. Jednak jakiekolwiek propozycje zmian mogą być analizowane dopiero po sprawdzeniu, dlaczego pracownicy rzadko decydują się na skorzystanie z dodatkowej części urlopu macierzyńskiego – mówi Izabela Mrzygłocka.
Polityka prorodzinna to jednak system naczyń powiązanych. Zwykłe wydłużenie obowiązkowego urlopu macierzyńskiego nie musi poprawić sytuacji młodych rodziców, w tym w szczególności matek. Po dłuższej, obowiązkowej przerwie mogą mieć one większe problemy z powrotem na rynek pracy. Pracodawcy nadal mogą uważać je za pracowników, którzy stwarzają więcej kłopotów niż mężczyźni. Zwłaszcza że tylko kilka proc. ojców korzysta z urlopów ojcowskich.
– Dlatego jeśli chcemy zmieniać przepisy dotyczące urlopów, nie możemy zapominać o rozwiązaniach, które ułatwią rodzicom powrót do pracy – uważa Wanda Nowicka.

Łukasz Guza, "Dziennik Gazeta Prawna"

NASZYM ZDANIEM
Wbrew obiegowym opiniom okazuje się, ze pracownikom nie zależy wyłącznie na własnych przywilejach. Nie przedłużają swoich urlopów macierzyńskich, jeśli boją się, że pogorszy to ich relacje z pracodawcą i warunki ich zatrudnienia. Mają do tego prawo. Obowiązkiem państwa jest jednak zadbanie o wzrost liczby urodzeń, aby uniknąć demograficznej zapaści. Można to m.in. osiągnąć, bo wydłużenie, choć w rozsądnych granicach, obowiązkowych urlopów macierzyńskich, których wykorzystanie nie będzie wiązać się z negatywnymi reakcjami firm. Trzeba też wprowadzić przepisy, które spowodują większe zaangażowanie mężczyzn w opiekę nad dziećmi, bo z urlopu ojcowskiego korzysta dziś zaledwie kilka proc. rodziców.