Uniwersytety trzeciego wieku zyskują coraz większą popularność. Dzięki nim osoby starsze rozwijają nie tylko swoje pasje, ale także podnoszą kwalifikacje zawodowe.
Głównym celem uniwersytetów trzeciego wieku (UTW) ma być kształcenie ustawiczne osób starszych, aby mogły aktualizować swoją wiedzę i aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym. Jak podaje Fundacja dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, która zrzesza UTW z całej Polski, w ciągu pięciu lat przybyło ich ponad 200. Teraz pod jej patronatem działa ponad 250 UTW.
– W Polsce jest ich zdecydowanie więcej – mówi Aldona Gibalska, wiceprezes zarządu ds. finansowych Fundacji dla UJ.
Powstają przy uczelniach, domach kultury, ośrodkach pomocy społecznej, funkcjonują jako stowarzyszenia.
– Jeszcze kilka lat temu UTW zakładane były przy uczelniach w dużych miastach wojewódzkich, od niedawna powstają z inicjatywy przyszłych uczestników w mniejszych miejscowościach – mówi Danuta Gross, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Głogowie.

Starsi wracają do szkół

Obecnie to najpopularniejsza forma kształcenia starszych ludzi. Słuchaczami uniwersytetów są osoby po 50. roku życia. To przeważnie kobiety. Tylko co 20. osoba biorąca udział w zajęciach jest mężczyzną. Największą grupę stanowią emeryci i renciści.
– Osoby te są zainteresowane rozwijaniem pasji, chcą też aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, a bez dalszego kształcenia i nauki, m.in. obsługi komputera, jest to niemożliwe – wyjaśnia Irena Moskal, prezes pierwszego w Polsce Uniwersytetu Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc w Warszawie.
Słuchacze chcą też podnosić kwalifikacje, aby wrócić na rynek pracy.
– Na zajęcia z języka obcego zapisały się pielęgniarki, które po ukończeniu kursu wyjechały do Niemiec i Włoch, aby tam pracować – podaje przykład Danuta Gross.

Czesne to za mało

Uniwersytety nie mają stałego źródła finansowania. Pozyskują pieniądze z kilku źródeł.
Pobierają czesne od słuchaczy, które wynosi od 1 do 50 zł miesięcznie. Mirosław Szczypiorski, kierownik działu promocji w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy, która prowadzi UTW, mówi, że zyski z czesnego są jednak niewielkie.
UTW mogą się ubiegać w różnych instytucjach o pieniądze na swoją działalność, składać wnioski do samorządów o dofinansowanie bądź o udostępnienie sal na wykłady, korzystać z darowizn czy dotacji. Mogą też się starać o dotacje z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS). Choć nie ma tam pieniędzy bezpośrednio im dedykowanych, to w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (PO KL) mogą korzystać z projektów dla osób z grupy wiekowej 45+. Wsparcie z PO KL kierowane jest jednak do osób starszych, jeśli ich edukacja umożliwia powrót na rynek pracy lub zwiększa kwalifikacje zawodowe.
Takim działaniem jest np. projekt konkursowy na programy rozwojowe uczelni 4.1.1 PO KL. Mogą one zawierać m.in. moduł: rozszerzanie oferty edukacyjnej uczelni o programy skierowane do osób spoza społeczności akademickie. Jego zakres określają same uczelnie w projektach składanych w konkursach organizowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW).



Uczelnie pomagają

Utrzymanie UTW może być dla uczelni wyższych obciążeniem.
– Zajmują sale na wykłady, za które nie odprowadzają opłat, korzystają z artykułów biurowych oraz innych potrzebnych pomocy – wylicza Aldona Gibalska.
Większość wydatków UTW pochłania zakup materiałów do warsztatów i wykładów. Uniwersytety korzystają z uprzejmości zaprzyjaźnionych wykładowców, którzy bezpłatnie prowadzą zajęcia (przeważnie są to dzieci samych słuchaczy). Niektóre wykłady są jednak opłacane (gaża za jeden wykład wynosi od 300 do 1 tys. zł).
Część pieniędzy przeznaczana jest na skomputeryzowanie UTW.
– Duże uniwersytety, które funkcjonują przy uczelniach lub domach kultury, nie mają problemu z dostępem do komputera, ale te, które działają w małych miastach, często ich nie posiadają – mówi Danuta Gross.

Propozycje zmian

Nie ma określonych kryteriów funkcjonowania UTW. Fundacja dla UJ stara się wprowadzić nowe regulacje, które pozwolą na utrzymanie wysokich standardów UTW.
Uniwersytety tam zrzeszone muszą m.in. współpracować z uczelnią wyższą, posiadać radę programową i raz w semestrze prowadzić wykład otwarty dla słuchaczy.
– Nazwa „uniwersytet trzeciego wieku” nie powinna być nadużywana przez m.in. kluby seniora, które często nie mają nic wspólnego z działalnością naukową – tłumaczy Aldona Gibalska.
Dodaje, że umożliwi to wyłonienie tych UTW, które mogłyby ubiegać się o ewentualne granty i dotacje.