Pobyt w domach pomocy społecznej (DPS) prowadzonych przez samorządy jest odpłatny do wysokości średniego miesięcznego kosztu utrzymania. Pokrywają go mieszkaniec, jego rodzina i gmina, z której został skierowany. Jednak za wszystkie osoby, które trafiły do DPS-ów przed 2004 r., płaci wyłącznie budżet.
– Dotacja wojewody i opłata mieszkańca nie wynoszą tyle, ile średni miesięczny koszt utrzymania, co powoduje, że samorządy muszą tę różnicę pokrywać same – tłumaczy Andrzej Szymanek, starosta wieruszowski, przewodniczący Konwentu Starostów Województwa Łódzkiego.
Powiat dopłaca
Największe problemy z pokryciem tej różnicy mają dps z powiatów, gdzie większość stanowią osoby skierowane przed 2004 r.
– Na 200 miejsc tylko dwa zajmują osoby skierowane na nowych zasadach. Średni miesięczny koszt utrzymania w tym roku wynosi 2,5 tys. zł, natomiast dotacja wojewody to 1,6 tys. zł – mówi Mariusz Sajak, dyrektor DPS w Bobrku.
Dodaje, że dochody mieszkańców stanowią głównie renty socjalne i rodzinne, z których dla DPS-ach pochodzi średnio 400 zł. To oznacza, że do 2,5 tys. zł brakuje jeszcze 500 zł miesięcznie.
Podobnie jest w DPS w Kiełczewicach. Tam na 63 osoby tylko 10 jest umieszczona na nowych zasadach. W powiecie koszalińskim, w którym znajduje się siedem DPS-ów, dotacja od wojewody na ten rok jest niższa niż w 2009 r.
– Z własnych środków do ich bieżącego funkcjonowania musimy dokładać około 2,5 mln zł – mówi Halina Sajewska-Tkaczyk, skarbnik powiatu koszalińskiego.
Dariusz Woźniak, skarbnik powiatu świeckiego, zwraca uwagę, że gminy w związku z tym, że po 2004 r. przejęły na siebie część kosztu finansowania pobytu osób w DPS-ach, mają zagwarantowany wyższy udział w PIT. Dodaje, że powiaty mogą jedynie starać się u wojewody o zwiększenie o 20 proc. przyznanej dotacji.
Rodzina zwolniona
Zdaniem Danuty Urbańskiej, dyrektor DPS w Pile, jeżeli budżet nie może płacić więcej, można pomyśleć o wprowadzeniu współfinansowania kosztu utrzymania przez najbliższą rodzinę dla wszystkich podopiecznych DPS-u.
– Często dzieci, które umieściły rodzica w DPS-ie, osiągają dochody pozwalające im na pokrywanie kosztów – mówi Joanna Ślęzak-Chabros, dyrektor DPS imienia Wiktorii Michelisowej w Lublinie.
Dodaje, że zdarza się tak, że rodzina umieściła starszą osobę w DPS-ie, sprzedała jej mieszkanie, a i tak za jej pobyt płaci budżet. Mieczysław Augustyn, przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, zwraca jednak uwagę, że często podopiecznymi DPS-ów są osoby samotne lub pochodzące z rodzin, w których są niskie dochody.
– Nawet przy obecnym systemie opłacania pobytu w DPS-ach rodziny tylko w niewielkim stopniu uczestniczą w współfinansowaniu – dodaje Józef Kała, starosta oświęcimski.
Na przykład w Świdniku do pobytu członka rodziny dopłaca 5 proc. rodzin, ale w Płocku już 15,5 proc. Resort pracy nie przewiduje takiej zmiany przepisów, aby to rodziny, a nie budżet, w większym stopniu ponosiły te koszty.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze[ Nadmieniam, że właścicielem mieszkania spółdzielczego jest jeden z synów chorych na schizofrenię].
Gdzie się udać w tej sprawie?
Niech p. Joanna Ślęzak-Chabros nie ośmieszam się i niech nie uogólnia zamożności społeczeństwa. Skoro ona jest bogata to wcale nie znaczy że wszyscy są bogaci. Ja znam olbrzymie grono osób, które zarabiają po 1300-1500zł i mają na utrzymaniu siebie, mieszkanie i rodziny.
Nie wszyscy też starcy posiadają własne mieszkanie, które jest przeznaczone na sprzedaż. Przecież ci starzy ludzie też mają rodziny! I niech państwo polskie cieszy się, że po tych co odeszli, mieszkania obejmuje ich rodzina. Bo inaczej, to pod drzwiami urzędu stałaby długa kolejka po mieszkania i po jałmużne na przeżycie.
A gdyby nawet ktoś chciał sprzedać to mieszkanie, to przecież tego mieszkania nik nikomu nie dał za darmo. Przecież ktoś za nie musiał kiedyś zapłacić. Przy sprzedaży po prostu zwracają się pieniądze włożone kiedyś. I za które kiedyś państwo zabrało już swój haracz podatkowy! Teraz za ten haracz ma obowiązek dać opiekę tym którzy sami nie są w stanie egzystować!!!