W 2011 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie o 69 zł. Związkowcy domagają się podwyższenia najniższej pensji nawet do 1500 zł. Wzrośnie m.in. dodatek za pracę w nocy i minimalne odszkodowanie za dyskryminację.
1 stycznia 2011 r. minimalna płaca wzrośnie z 1317 zł do co najmniej 1386 zł. Propozycję ministra pracy i polityki społecznej w tej sprawie poparł wczoraj rząd. Teraz zostanie ona przedstawiona partnerom społecznym w komisji trójstronnej, która do 15 lipca ma czas na uzgodnienie wysokości płacy minimalnej, jaka będzie obowiązywać w przyszłym roku. Jeśli do porozumienia w tej sprawie nie dojdzie, Rada Ministrów samodzielnie określi tę stawkę do 15 września. Rząd nie może jednak ustalić, że będzie ona niższa od wysokości przedstawionej komisji trójstronnej (czyli od 1386 zł).

Mniej niż połowa

W porównaniu z obecnym rokiem wynagrodzenie minimalne wzrośnie w 2011 r. o 5,2 proc. To niewiele więcej niż wzrost gwarantowany ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Zgodnie z nią co roku płaca minimalna musi być podwyższona o planowany wskaźnik inflacji (2,3 proc. w 2010 r.). Dodatkowo jeśli w roku, w którym odbywają się negocjacje, wysokość minimalnego wynagrodzenia jest niższa od połowy przeciętnego wynagrodzenia za pracę, zwiększa się ją o 2/3 wskaźnika prognozowanego przyrostu PKB (2,3 proc. w 2010 r.).
Obecnie płaca minimalna wynosi około 42 proc. przeciętnego wynagrodzenia, więc trzeba ją w tym roku podnieść łącznie co najmniej o 4,6 proc. Biorąc pod uwagę prognozowany przez resort finansów wzrost wynagrodzeń w tym roku, podwyższona do 1386 zł płaca minimalna będzie stanowić około 40,7 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
W porównaniu z poprzednim rokiem wzrost tej płacy będzie wyższy o około 2 pkt proc. Dwa lata temu płaca minimalna wzrosła jednak aż o 13,3 proc., czyli o 8,1 pkt proc. więcej niż obecnie.



Trudno o porozumienie

Uzgodnienie ostatecznej wysokości płacy minimalnej w komisji trójstronnej może być trudne. Związki zawodowe chcą bowiem, aby płaca minimalna była wyższa.
– Biorąc pod uwagę wysoki wzrost pensji menedżerskich, proponujemy, aby minimalne wynagrodzenie w 2011 r. wynosiło nie mniej niż 1500 zł – mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Podkreśla, że najniższe wynagrodzenie powinno wzrastać o tyle, aby co roku stanowiło coraz większą część przeciętnej płacy. Jeśli więc w tym roku stanowi ono 42 proc. średniej pensji, w 2011 r. powinno już wynosić przynajmniej 43 proc. takiego wynagrodzenia. Dzięki temu za kilka lat wyniosłoby połowę przeciętnej pensji, co postulują związki.
Z kolei wszystkie organizacje pracodawców popierają propozycję, aby minimalna płaca wynosiła w przyszłym roku 1378 zł, czyli wzrosła o 4,63 proc. Podkreślają, że państwa nie stać na większe podwyżki w okresie problemów ekonomicznych w strefie euro i w sytuacji, gdy dług publiczny może przekroczyć 55 proc. PKB.
– Nasza gospodarka podnosi się po okresie spowolnienia gospodarczego. To jednak dopiero pierwszy rok niewielkiego ożywienia, dlatego jeszcze nie czas na radykalne podwyżki wynagrodzeń – mówi Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Niewielki wzrost minimalnego wynagrodzenia nie powinien mieć większego wpływu na rynek pracy.
– Choć na pewno trzeba liczyć się ze wzrostem zatrudnienia w szarej strefie w regionach uboższych, gdzie płaca minimalna nie jest dużo niższa od średniej pensji – mówi Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Podkreśla, że wysoka płaca minimalna może też utrudniać znalezienie pracy osobom młodym lub bez kwalifikacji. Dlatego jego zdaniem warto zastanowić się, czy ustawowe gwarancje wzrostu najniższej płacy są w ogóle potrzebne.