W pierwszym półroczu tego roku wnioski o wypowiedzenie służby złożyło ok. 4 tys. żołnierzy. Każda rezygnacja będzie rozpatrywana indywidualnie, a ich skala nie jest dla wojska problemem - powiedział w środę szef MON Bogdan Klich.

Każda rezygnacja ze służby w wojsku będzie rozpatrywana indywidualnie, żołnierze mają swoje prawa, ale armia i MON również je ma - oświadczył w środę minister obrony Bogdan Klich.

Rocznie odchodzi od 3 do 5 proc. składu

"W 2007 roku mieliśmy do czynienia z 4 tys. 538 rezygnacjami ze służby wojskowej. W 2008 roku było ich 3 tys. 624, w 2009 roku 3 tys." - podał minister. "Mieści się to w optymalnym odsetku zmian na poziomie od 3 do 5 proc. składu liczebnego sił zbrojnych" - ocenił.

W tym roku decyzje o odejściach wywołała plotka o zmianach w odprawach

Jak informuje resort, odejścia wynikają z wielu czynników - m.in. koniunktury na cywilnym rynku pracy oraz naturalnej fluktuacji kadr - odchodzenia wojskowych z długim stażem i przychodzenia młodych. W tym roku - zdaniem MON - część wypowiedzeń podyktowana jest nieprawdziwymi doniesieniami na temat zmian zasad i wysokości odpraw oraz wynagrodzeń przysługujących po zakończeniu służby wojskowej.

W ocenie szefa MON, ok. 1,5 tys. wniosków o odejście - spośród 4 tys. złożonych - jest efektem plotki o rzekomych zmianach systemu świadczeń i odpraw. "Wiem, że część żołnierzy zamierza wycofać swoje wypowiedzenia" - powiedział Klich. Potwierdził to szef SGWP gen. Mieczysław Cieniuch, który poinformował, pytany o sytuację w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, że część pilotów chce wycofać wnioski uspokojona zapewnieniami o tym, że ich odprawy nie są zagrożone.

Minister zapewnia - nie ma prac nad zmianami odpraw

Minister ponowił w środę po raz kolejny swoje deklaracje, że nie ma prac nad regulacjami, które uszczupliłby świadczenia żołnierzy odchodzących z armii. Przypomniał, że reforma systemu emerytalnego mundurowych ma objąć jedynie tych, którzy do wojska dopiero przyjdą i planowana jest na 2012 rok. "Obecnie pozostający w służbie i ci, którzy przystąpią do służby przed końcem 2011 r., będą objęci obowiązującym teraz systemem świadczeń i odpraw" - zapewnił Klich. "To są żelazne, nienaruszalne zasady" - podkreślił.

W ostatnich tygodniach deklarację o tym, że system świadczeń dla obecnych żołnierzy nie ulegnie zmianie, szef MON składał kilkukrotnie; potwierdził ją także m.in. pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski oraz rzecznik rządu Paweł Graś.

Mundurowych uspokajał w środę także minister Michał Boni. "Chciałbym uspokoić wszystkich mundurowych, że nikt (nad tym) nie pracuje i nie ma żadnego pomysłu, żeby osobom, które dzisiaj pracują w służbach mundurowych i wykonują swoje zadania, zmieniać warunki przechodzenia na emeryturę, odprawy z tym związane oraz wysokości emerytur" - powiedział dziennikarzom Boni.

Zmiany być może obejmą przychodzących do służby

"Proszę się nie niepokoić, nawet ci, którzy wstąpili do tych służb kilka miesięcy temu, będą objęci dotychczasowymi warunkami" - dodał. Boni podkreślał, że tak jak rząd zapowiadał, planowane są zmiany systemowe. "Będą one dotyczyły osób, które dopiero będą rozpoczynały służbę. Będziemy o tym dyskutowali, ale to nie ten moment, nie ten czas" - wskazał.

Odejść nie będzie łatwo - MON też swoje prawa

Klich podkreślał w środę, że każda rezygnacja z wojska będzie rozpatrywana indywidualnie. "Żołnierze swoje prawa mają, ale też Ministerstwo Obrony Narodowej i przełożeni żołnierzy mają także swoje uprawnienia" - dodał.

Przytoczył szacunkowe dane dotyczące skali odejść w roku 2010 w poszczególnych korpusach: 34 proc. to wnioski oficerów, 57 proc. od podoficerów, a 9 proc. od szeregowych zawodowych.



"Problemem są emocje, bo plotka, która kiedy indziej nie trafiłaby na podatny grunt, w tym przypadku zasiała niepokój. Nie jest problemem, a jest wręcz pożądane, żeby wymieniać skład naszych jednostek na poziomie od 3 do 5 proc. Prowadzimy bardzo głęboki proces przebudowy naszych sił zbrojnych (), musimy mieć więcej szeregowych, a mniej oficerów i podoficerów" - powiedział minister.

Z sił powietrznych chce odejść 600 osób

Jak podał szef SGWP, ma sygnały, iż z Wojsk Lądowych chce odejść ok. 1000 żołnierzy, Sił Powietrznych - 600, Marynarki Wojennej - 200, zaś Wojsk Specjalnych - "małe ilości".

Żołnierze jako jeden z powodów rezygnacji ze służby wskazują także planowane zmiany organizacyjne w wojsku, m.in. dyslokację jednostek czy zmianę ich struktury.

Tak jest np. w przypadku personelu 49. Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim, gdzie ze służby chce odejść ok. 40 osób. "Przyczyny w wielu przypadkach są dość prozaiczne - ludzie nie chcą przenosić się do Mirosławca, bo mają kredyty na mieszkania, a dzieciom trzeba by było zmienić szkołę" - mówi jeden z wojskowych.

Co ze specpułkiem? Minister objął go osobistym nadzorem

Podobnie w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, odpowiadającym za loty z najważniejszymi osobami w państwie - skąd odejść planuje ok. 30 osób - obawa o przyszłość jednostki jest jednym z powodów rezygnacji.

Minister powtórzył w środę, że "trzeba dostosować kształt specpułku do jego obecnych i przyszłych zadań". "Każdy z żołnierzy i pracowników wojska służący w 36 SPLT jest objęty moim osobistym nadzorem" - powiedział Klich, a szef SGWP ocenił, że "sytuacja w 36 SPLT nie wygląda tak źle jak mogłoby się wydawać".

Kadrami w MON zajmą się posłowie

Sytuacją kadrową w wojsku zajmie się w przyszłym tygodniu sejmowa komisja obrony. Jej przewodniczący Stanisław Wziątek (Lewica) powiedział PAP w środę, że zwrócił się do MON o przedstawienie informacji na temat działań resortu, w tym także o prezentację założeń zmian systemu świadczeń w przyszłości. Poseł dodał, że wystąpił także o szczegółowe dane na temat głośnej w ostatnich dniach w mediach sytuacji w 36 SPLT.

Wziątek podkreślił, że pogłoski o planowanych zmianach systemu emerytalnego oraz ograniczeniu dodatków budzą niepokój nie tylko w wojsku, ale również w policji, straży pożarnej, granicznej i więziennej. "Niepokój może przerodzić się tam w fale odejść" - uważa poseł.