Przepisy umożliwiające występowanie o zwrot składek nadpłaconych do ZUS tylko przez 5 lat, były niekonstytucyjne - uznał w środę Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem TK, powinno być to 10 lat, bo tyle ma ZUS na żądanie od płatników zapłacenia zaległych składek.

Trybunał Konstytucyjny rozpoznawał pytanie prawne Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, dotyczące zwrotu nadpłaconych składek na ZUS. Chodziło o sprawę Ireneusza N., który złożył w ZUS wniosek o zwrot nadpłaconych składek za lata 2001-2005. Organ rentowy zwrócił mu ok. 11 tys. zł nadpłaconych składek; ok. 5 tys. zł nie chciał zwrócić, argumentując to upływem okresu przedawnienia.

Do maja 2008 r., zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych, czas na żądanie zwrotu nadpłaty wynosił 5 lat od daty wpłacenia składek.

Ireneusz N. odwołał się od decyzji ZUS do sądu okręgowego. Podkreślał, że w przepisach ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych stosowane były odmienne kryteria wobec organu rentowego i płatników składek, co jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości. Przepisy te przewidywały bowiem, że ZUS może dochodzić od ubezpieczonego zaległych składek przez 10 lat. Sąd okręgowy zwrócił się w tej sprawie do TK.

Przedstawiciele Sejmu i Prokuratury Krajowej przypominali na rozprawie przed TK, że od 8 maja 2008 r. obowiązują już przepisy, w których okresy przedawnienia dla dochodzenia zaległych składek oraz dla żądania zwrotu nadpłaty, zostały zrównane - wynoszą w obu przypadkach 10 lat. Podkreślali, że wyrok Trybunału będzie jednak miał znaczenie dla osób, które zapłaciły zbyt wysokie składki przed 8 maja 2008 r. Mogło już bowiem minąć 5 lat od czasu owej nadpłaty, ale mogło nie minąć jeszcze 10 lat.

TK orzekł, że kwestionowany przepis ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych był sprzeczny z konstytucją. Organ rentowy i ubezpieczony, jako podmioty mające wobec siebie obowiązki i prawa, są równe i powinny być jednakowo traktowane zarówno wtedy, gdy chodzi o zapłatę załegłych składek, jak i o zwrot składek nadpłaconych - uzasadnił sędzia Andrzej Rzepliński. Dodał, że wyjątki od tej zasady możliwe są tylko wtedy, gdy chodzi o ważny interes, np. społeczny.