Przedszkola, które zostały założone za środki z UE, nie mają zagwarantowanej ciągłości finansowania.
Pierwsze gminy, które założyły przedszkole za środki z UE, staną w tym roku przed problemem, skąd wziąć pieniądze na ich utrzymanie. Dotacje były przyznawane na dwa lata.

Konkurencja z nowicjuszami

Program Operacyjny Kapitał Ludzki (PO KL) nie gwarantuje im ciągłości finansowania. Większość przedszkoli za środki z UE powstała w małych gminach, których nie stać na utrzymanie placówek po zakończeniu realizacji projektu. Gminy mogą startować w konkursach ponownie, ale będą musiały konkurować z innymi samorządami, które nie korzystały jeszcze z unijnych dotacji.
Pierwsze gminy taką rywalizację już przegrały. Stopnica w woj. świętokrzyskim dwa lata temu dzięki unijnej dotacji utworzyła trzy punkty przedszkolne. W tegorocznym konkursie nie przyznano jej dofinansowania. Gmina musi zdecydować, czy będzie dalej prowadzić trzy punkty przedszkolne jako zadanie własne, czy wprowadzi odpłatność rodziców, czy je zlikwiduje. Ryszard Zych, wójt gminy Stopnica, zapewnia, że nic jeszcze nie jest przesądzone, choć projekt kończy się za miesiąc.
– Zapytamy o to rodziców. Przygotowuję plan awaryjny i jeśli punkty przedszkolne będą musiały zostać zamknięte, przyjmiemy wszystkie dzieci do przedszkola samorządowego – zapewnia Ryszard Zych.
Samorządy muszą się również liczyć z tym, że będą przegrywały w konkursach z fundacjami rodziców, którym niektóre województwa przyznają preferencyjne punkty. Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Szczecina z woj. świętokrzyskiego, które od dwóch lat prowadzi za środki z UE punkt przedszkolny, wystartowało również w tegorocznym konkursie.
– Wiemy już, że przyznano nam dofinansowanie na dwa kolejne lata. Punkt zostanie utrzymany – mówi Anna Dziedzic, prezes stowarzyszenia.
Fundacji, która nie uzyska ponownie unijnego dofinansowania, przysługuje dotacja z budżetu gminy w wysokości 40 proc. wydatków na dziecko.
Instytucje, które przyznają unijne dofinansowanie, podkreślają, że to na samorządach spoczywa obowiązek zapewnienia edukacji przedszkolnej. Nie ma natomiast wymogu, że placówka musi być utrzymana.
– UE zależy na wyzwoleniu inicjatywy. Nie wyobrażam sobie, żeby gminy nie chciały tego kontynuować – mówi Krzysztof Szczypiór, wicedyrektor Świętokrzyskiego Biura Rozwoju Regionalnego.

Coraz mniej pieniędzy

Największym problemem jest to, że w niektórych województwach przedszkola utworzone za środki z UE nie mogą już liczyć na unijną pomoc. Województwo podkarpackie wyczerpało całą pulę unijnych funduszy przyznanych mu na przedszkola do 2013 roku. Sytuacji nie poprawia niekorzystny kurs euro.
– Przyznana województwu pula środków to 57 mln zł, a kiedy zaczynaliśmy realizację programu, była zdecydowanie wyższa – podkreśla Grażyna Dytko.
Pieniądze na przedszkola w 2010 roku skończą się także w województwach: lubelskim, kujawsko-pomorskim i świętokrzyskim. Została już wykorzystana połowa funduszy przyznanych Polsce na ten cel do 2013 roku. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego limituje dostęp do nich samorządom, które nie chcą tworzyć nowych miejsc w przedszkolach, a jedynie zwiększać jakość oferty w istniejących placówkach. Zgodnie ze stanowiskiem MRR dofinansowanie powinno być przyznawane w pierwszej kolejności tym gminom, które zwiększą liczbę dzieci objętych edukacją przedszkolną. Eksperci podkreślają jednak, że problem wymaga rozwiązania systemowego.