Inżynierowie zostają w Polsce. Nie interesuje ich robienie kariery za granicą. Najchętniej chcieliby się zatrudnić w dużej, międzynarodowej korporacji. To efekt zmian na rynku pracy.
Zeszłoroczny kryzys znacznie zredukował szanse na sukces zawodowy za granicą. – W Polsce szczególnie absolwenci kierunków technicznych mają coraz lepsze perspektywy na dobrze płatne i stabilne zatrudnienie, bo otoczenie rynku pracy jest dla nich coraz bardziej korzystne – mówi prof. Jerzy Woźnicki, były rektor Politechniki Warszawskiej.

Zagranica już nie kusi

Nie bez znaczenia jest także to, że obecni studenci to pierwsze pokolenie, które uzyskało pełnoletność już po 1989 roku, a studia zaczęło po wejściu Polski do Unii Europejskiej. A więc po otwarciu rynku pracy. – Dlatego nie ma w tym już czegoś szczególnie kuszącego, bo wiedzą od innych, że taki wyjazd niekoniecznie musi się skończyć powodzeniem – mówi prof. Woźnicki.
W dodatku wielu spośród tych, którzy pracowali za granicą – nawet na dobrych stanowiskach – coraz częściej wraca do Polski. Bo albo stracili pracę, albo radykalnie obniżono im zarobki. Według badania ArcelorMittal Poland SA i Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami co piąty student deklaruje, że żadne argumenty nie skłoniłyby go do wyjazdu z kraju.

Młodzi mają czas

Jak więc szukają pracy absolwenci? Przyszli inżynierowie poszukują pracy przede wszystkim dzięki sieci dobrych kontaktów. Zaś prawie co drugi od razu zgłasza się bezpośrednio do pracodawcy. Są realistami w poszukiwaniu nowej pracy. Większość uważa, że uda im się to dopiero po trzech miesiącach. Co trzeci jest przygotowany nawet na półroczne poszukiwania. Taki zresztą jest według danych GUS średni czas poszukiwania pracy przez absolwentów szkół wyższych. – Młodzi ludzie mają bardzo często zabezpieczenie ze strony rodziców i dlatego mają czas – uważa socjolog Wiesław Łagodziński, rzecznik GUS.
Od przyszłego pracodawcy studenci oczekują głównie wysokich zarobków. Aż 68 proc. z nich kieruje się przy szukaniu pracy właśnie wysokością pensji. Dla ponad połowy z nich liczy się też możliwość rozwoju. Stąd takie zainteresowanie dużymi korporacjami. – Dają im szansę na wyjazd za granicę czy szkolenia w ramach miejsca pracy i konkretną ścieżkę kariery – dodaje Woźnicki. W małych przedsiębiorstwach właściciele uważają, że wymagania nowych pracowników są zdecydowanie za wysokie. – Jak wynika z badań PARP, to wręcz jedna z przeszkód w rozwoju przedsiębiorstw – twierdzi ekonomista Witold Orłowski.