Trwają pierwsze procesy wytaczane przez b. funkcjonariuszy SB, którym obniżono uprzywilejowane emerytury. Takich spraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie jest już ok. 6,4 tys. W piątek sąd zaczął kolejną, którą odroczono do lipca.

Na mocy specjalnej ustawy autorstwa PO, od początku 2010 r. oficerowie cywilnych służb specjalnych PRL dostają niższe świadczenia. Są one obliczane według wskaźnika w wysokości nie 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990 - jak przedtem, lecz 0,7 proc. (przelicznik zwykłej emerytury to 1,3). Członkom WRON, w tym gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu - emerytury wojskowe naliczane są zaś po 0,7 proc. podstawy wymiaru za rok służby w wojsku.

Wskutek ustawy, ok. 40 tys. osób z cywilnych służb specjalnych PRL - także tych pozytywnie zweryfikowanych w 1990 r., których przyjęto do UOP - otrzymuje dziś zmniejszone świadczenia. Ich średnia emerytura wynosi teraz ok. 2,5 tys. zł i wciąż jest wyższa niż zwykłego emeryta - 1,6 tys. zł.

Ustawa obniżająca wyższe emerytury jest zgodna z konstytucją - uznał w lutym, przy 5 zdaniach odrębnych, Trybunał Konstytucyjny. Zakwestionował zaś obniżanie emerytur członkom WRON, ale tylko za okres sprzed wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r.

Wielu z objętych ustawą odwołuje się do sądu od decyzji o zmniejszeniu emerytur przez Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA. Sąd zaczął już wcześniej dwie sprawy. Na razie nie zapadł żaden wyrok.

W piątek sąd odroczył do 2 lipca sprawę kolejnego oficera, który przepracował 13 lat w służbach PRL (m.in. w biurze paszportów), a 10 - w UOP. Wskutek ustawy stracił on 1,2 tys. zł emerytury. Od sądu żąda przywrócenia poprzednich świadczeń.

Jego pełnomocnik radca prawny Piotr Glonek argumentował, że w jego przypadku powinno być zachowane prawo do 40 proc. świadczeń za 15 lat służby. Nie powinien mieć też obniżonych świadczeń za dwa lata kursu w Wyższej Szkole Oficerskiej w Legionowie, bo nie był to organ bezpieczeństwa PRL w rozumieniu ustawy (IPN ją za taki uznaje).

Pełnomocnik MSWiA radca prawny Piotr Żytkowski wniósł o oddalenie odwołania jako bezzasadnego.

Sam skarżący (nie życzył sobie ujawniania personaliów) powiedział PAP, że był "znaczącą osobą w UOP", był w nim odznaczony i dwa razy awansowany. "Teraz jestem wraz z innymi obiektem prześladowań politycznych, które mają źródło w sejmowej większości" - oświadczył. Przytaknęli temu inni dawni funkcjonariusze, którzy tłumnie wypełnili małą salę sądu. "Skazano nas zbiorowo na infamię; dlaczego" - pytali reportera PAP. "Potępiamy morderców ks. Popiełuszki" - dodawali.

Wielu oficerów, w przypadku oddalenia ich odwołań, zapowiada walkę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.