Rząd wyciąga rękę po nasze pensje. Aby ratować służbę zdrowia, szykuje się do podwyższenia składki zdrowotnej z obecnych 9 aż do 12 proc. Najprawdopodobniej podwyżkę wezmą na siebie podatnicy. Mała szansa, żeby w budżecie znalazły się pieniądze na pokrycie tej różnicy.

Zwiększenie obciążeń, jak dowiedział się „DGP”, przewiduje pakiet zdrowotny reformujący system ochrony zdrowia zapowiadany przez minister Ewę Kopacz już w styczniu. W tej sprawie przedstawiciele resortu mają spotkać się w przyszłym tygodniu z Janem Krzysztofem Bieleckim, przewodniczącym Rady Gospodarczej przy premierze.

Kopacz proponuje, żeby składka zdrowotna już od przyszłego roku wzrosła z dzisiejszych 9 do 10 proc. A potem – jeszcze bardziej, do 12 proc. Na szczęście dla podatników ma to być długi proces, docelową wysokość składka osiągnie w 2020 roku. NFZ, mający dziś 54 mld zł rocznego budżetu, zyska na tej operacji 15 mld zł.

Argumentacja za podwyżką składki podawana przez resort zdrowia jest identyczna od lat: poziom wydatków publicznych na zdrowie w Polsce jest zbyt niski. Wynosi 4,2 – 4,3 proc. PKB, a średnia unijna to 8 – 9 proc. W tych kalkulacjach nie są brane pod uwagę prywatne wydatki na leczenie. Na nie corocznie Polacy wydają około 30 mld zł. To stanowi kolejne 2,5 proc. PKB.

Dodatkowo Kopacz zakłada inne możliwości finansowania publicznej służby zdrowia.

Płacenie w publicznych szpitalach. Będą one miały prawo pobierać opłaty bezpośrednio od pacjentów, oferując w zamian krótsze terminy oczekiwania na zabiegi.

Ubezpieczenia zdrowotne. Powszechne mają być prywatne polisy zapewniające lepszy standard usług w publicznych szpitalach – jednoosobowy pokój, możliwość wyboru lekarza i szybszy dostęp do zabiegów. Na przykład na operację zaćmy czy kolana czeka się do 500 dni. Za taki zabieg zapłaci firma ubezpieczeniowa, a nie NFZ.

Ulga w podatku. Minister Kopacz chce, żeby pacjent, który wykupi polisę, miał prawo do ulgi podatkowej – odliczanej od dochodu.



Resort zdrowia od kilku miesięcy pracuje nad pakietem ustaw reformujących system lecznictwa. Ich wprowadzenie ma usprawnić jego działanie i spowodować, że trafią do niego dodatkowe pieniądze. Ma to zapewnić wzrost składki zdrowotnej, zrównanie pozycji publicznych i prywatnych placówek, a także wprowadzenie polis zdrowotnych. Wciąż jednak nie wiadomo, na ile te zmiany oznaczają wzrost wydatków budżetu, a na ile pacjentów.

Więcej na zdrowie

Podwyższenie składki tylko o jeden punkt procentowy spowoduje, że do NFZ trafi dodatkowo około 5 mld zł rocznie. Pakiet ustaw reformujących system lecznictwa zakłada, że wzrosłaby ona do 10 proc. już od przyszłego roku. W 2020 roku ma wynieść 12 proc. Nie ma pewności, czy jej wzrost sfinansuje budżet, czy ubezpieczeni. Obecnie składka wynosi 9 proc. z czego 7,75 proc. jest odliczane od podatku.
– Jeżeli rząd zaproponuje podwyższenie składki przy zachowaniu dotychczasowej podstawy odliczenia od podatku dochodowego, to dla pracowników oraz osób prowadzących działalność gospodarczą będzie to oznaczać po prostu wyższy podatek – mówi Mateusz Walewski z CASE.
Na takie rozwiązanie nie ma zgody wśród pracodawców. Podkreślają, że już teraz Polacy wydają z własnej kieszeni na leczenie prawie 30 mld zł rocznie (obok składki do NFZ).
– Podwyższenie składki kosztem ubezpieczonych jest dopuszczalne tylko wtedy, jeżeli byłoby to uzupełnione dodatkowymi działaniami, czyli uszczelnieniem systemu i przeznaczaniem części pieniędzy z tego wzrostu np. na ubezpieczenia pielęgnacyjne – uważa Robert Mołdoch, ekspert ds. ochrony zdrowia Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).
Takie rozwiązania funkcjonują w niektórych krajach UE. Tam część składki (np. 0,2 proc.) jest gromadzona i ma służyć zabezpieczeniu opieki w starszym wieku. O wprowadzeniu takiego rozwiązania mówi się również od kilku lat w Polsce. Jak na razie nie znalazło to przełożenia np. w projekcie ustawy.

W publicznym jak w prywatnym

Resort zdrowia chce również zrównania praw szpitali publicznych i niepublicznych. Jedne i drugie działają na podstawie kontraktu z NFZ, ale tylko te ostatnie mogą legalnie wykonywać zabiegi komercyjne i pobierać opłaty od osób ubezpieczonych w Funduszu. Teraz taką możliwość mają zyskać równie publiczne.
– Wykonywanie komercyjnych zabiegów to możliwość rozładowania szpitalnych kolejek. Zyskają na tym również ci pacjenci, których nie stać na zapłacenie za nie z własnej kieszeni – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowi Związku Powiatów Polskich.
Również Konwent Marszałków Województw popiera takie rozwiązanie. Zdaniem samorządowców, w sytuacji coraz większego zapotrzebowania na świadczenia zdrowotne, przy jednocześnie ograniczonych możliwościach NFZ, brak możliwości pobierania przez publiczne szpitale opłat od pacjentów powoduje powstawanie tzw. nadwykonań.
Przeciwnicy tego rozwiązania przestrzegają przed wypieraniem przez pacjentów komercyjnych tych, którzy leczą się tylko za pieniądze z NFZ.
– W takiej sytuacji szpital, który leczy coraz mniej pacjentów z NFZ, a zwiększa liczbę zabiegów komercyjnych, powinien liczyć się z tym, że straci kontrakt z Funduszem – uważa Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich.



Polisa tylko z ulgą

W pakiecie ustaw reformujących system lecznictwa ma znaleźć się również propozycja wprowadzenia systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Osoby, które wykupią polisę, mają zyskać możliwość leczenia w lepszych warunkach, a także ominięcia szpitalnej kolejki.
– Stwierdzenie, że osoba z prywatną polisą omija szpitalną kolejkę, jest nieprawdziwe. Za tych pacjentów nie płaci NFZ, tylko ubezpieczyciel. W związku z tym oni odciążają publiczny system lecznictwa – mówi Dorota Fal, ekspert rynku ubezpieczeniowego.
Dlatego jej zdaniem na takim rozwiązaniu mogą zyskać pacjenci, którzy leczą się za pieniądze z NFZ.
– W Polsce nie ma problemu, że szpitale nie są w stanie wykonywać większej liczby zabiegów czy operacji. One mogą to robić, ale ograniczają je limity narzucane w kontraktach. To efekt tego, że NFZ nie stać na sfinansowanie wszystkich świadczeń – dodaje Dorota Fal.
Dodatkowe polisy nie dadzą dostępu do wszystkich świadczeń. Mają one dotyczyć tylko najbardziej deficytowych. Resort zdrowia proponuje wybranie np. 10 proc. takich usług. Posiadacze polis mają zyskać również możliwość skorzystania z ulgi podatkowej. Przy założeniu, że będzie to 18 proc. od dochodu i polisy wykupi 4 mln osób, a miesięcznie składka nie będzie wyższa niż 12 zł, wpływy do budżetu zmaleją o 100 mln zł rocznie.

Co jeszcze w pakiecie

Rząd chce także wprowadzić dodatkowe zachęty dla samorządów, żeby przekształcały szpitale w spółki prawa handlowego. Dlatego działanie tzw. planu B (czyli rządowego programu spłaty części zadłużenia szpitali w zamian za zmianę ich formy prawnej) ma być wydłużone. Z rządowych pieniędzy samorządy będą mogły spłacić także kredyty zaciągnięte w latach 1999–2008, jeżeli były one przeznaczone na remonty czy zakup sprzętu dla szpitali (obecnie tylko długi szpitali np. wobec ZUS czy urzędów skarbowych). Do zmienionego planu będą mogły przystąpić również te samorządy, które już skorzystały z rządowej dotacji. Zmiana czeka również szpitale kliniczne – docelowo mogą one ponownie przejść pod nadzór resortu zdrowia. Ponadto ma być zmieniony system dochodzenia roszczeń przez ofiary błędów medycznych. W zamian za zgodę na niższe odszkodowanie będzie ono wypłacane w krótszym czasie.
OPINIE
Maciej Hamankiewicz
prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Obecny poziom finansowania systemu lecznictwa nie zapewnia jego sprawnego funkcjonowania. Nakłady publiczne na ten cel są za niskie. Dlatego podwyżka składki jest niezbędna. Zdaniem samorządu lekarskiego powinna ona wynosić 13 proc. Jest sprawa wtórną, czy jej wzrost będzie finansowany z budżetu państwa czy też bezpośrednio z kieszeni ubezpieczonych. W ostatecznym rozrachunku budżet tworzą pieniądze podatników.
Paweł Kalbarczyk
dyrektor Biura Ubezpieczeń Zdrowotnych PZU Życie
Oczekujemy, że ustawodawca dokładnie określi, jaka ma być rola prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, uzupełniająca, wspomagająca czy zastępcza w stosunku do ubezpieczenia powszechnego. W rozwoju prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych bardzo pomogłyby dodatkowe zachęty ze strony państwa: ulgi podatkowe i jasne dla pracodawców zasady opłacania dostępu do prywatnej opieki medycznej dla ich pracowników.
Zwiększenie obciążeń, jak dowiedział się „DGP”, przewiduje pakiet zdrowotny reformujący system ochrony zdrowia zapowiadany przez minister Ewę Kopacz już w styczniu for. shutterstock.com / ST