Bezrobotni, którzy otrzymali dotację na biznes, nie wracają do rejestrów urzędów pracy. Najwięcej bezrobotnych nie ma zatrudnienia po zakończeniu szkolenia.
W tym roku Fundusz Pracy przeznaczy na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu (np. szkolenia, staże) 6,4 mld zł. Jak wynika z danych resortu pracy, skuteczność (efektywność) tych instrumentów jest bardzo zróżnicowana. Najlepiej sprawdzają się dotajce na biznes oraz prace interwencyjne. Zdecydowanie gorzej – szkolenia.

Biznes się sprawdza

Najwyższą możliwą efektywność (100 proc.) ma refundacja dla firm za wyposażenie i doposażenie stanowiska pracy bezrobotnego oraz dotacje na podjęcie działalności gospodarczej. Oznacza to, że bezrobotni, którzy uzyskali dotację, nie wracają do rejestrów, a ci, którzy pracowali w firmie, która otrzymywała refundację, nadal w niej pracują. Mogą też pracować w innej firmie.
– Obie formy aktywizacji sprawdzają się, bo są realizowane z inicjatywy firm lub bezrobotnych, a nie urzędu pracy – mówi Zbigniew Żurek z BCC.

Prace interwencyjne

Trzecie miejsce pod względem efektywności zajmują prace interwencyjne. W 2008 roku wyniosła ona 74,3 proc.
– Ten instrument sprawdza się, bo jego realizacja nie wiąże się z dużymi formalnościami dla firm – tłumaczy Maria Gwardis z Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w Łomży.
Oprócz tego, o jego wysokiej skuteczności decyduje także to, że przedsiębiorca ma rok (tyle mogą trwać prace interwencyjne), żeby poznać pracownika i zdecydować, czy nadal chce go zatrudniać.
– Wielu pracodawców na tak postawione pytanie odpowiada twierdząco – mówi Julian Zawistowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Z danych resortu pracy wynika również, że co drugi bezrobotny ma pracę po zakończeniu robót publicznych i prac społecznie użytecznych. W 2008 roku było to odpowiednio: 46,6 proc. i 43,4 proc. Urzędy do takich prac kierują bezrobotnych, których najtrudniej zaktywizować, m.in. długotrwale bezrobotnych, czyli od co najmniej roku, bez kwalifikacji i osoby starsze.
– Dla ich komfortu psychicznego często podjęcie jakiejkolwiek pracy jest ważniejsze, niż to, co robią – mówi Barbara Grabowska, dyrektor PUP w Bydgoszczy.
Zgadza się z tym prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Dlatego w tym przypadku, jak podkreśla, sama efektywność tych instrumentów schodzi na drugi plan.



Praktyki w firmie

Staże to często stosowany instrument szczególnie wobec młodych bezrobotnych, którzy nie ukończyli 30 lat. Po stażu zwykle uzyskują oni pierwsze w życiu konkretne kwalifikacje. Po stażu co drugi bezrobotny ma pracę (54,2 proc. w 2008 roku). Jednak niektórzy przedsiębiorcy zamiast zaproponować stażyście pracę, wolą przyjąć za darmo na praktykę kolejnego.
– Chcemy ograniczyć to zjawisko i dlatego przed rozpoczęciem stażu uzyskujemy od firmy oświadczenie, że zamierza ona zatrudnić stażystę – mówi Leszek Stokłosa, dyrektor PUP w Bielsku-Białej.

Niepopularne szkolenia

Najmniej popularne wśród instrumentów, z jakich mogą korzystać urzędy pracy w celu aktywizowania bezrobotnych, są szkolenia. Zgodnie z danymi resortu pracy za 2008 rok ich efektywność wyniosła 39,2 proc. Zdaniem Adama Ambrozika, wiceprezesa Konfederacji Pracodawców Polskich, jest tak dlatego, że urzędy często realizują je pod dyktando firm szkoleniowych oferujących je za korzystną cenę.
– A nie ze względu na potrzeby lokalnego rynku pracy. Znam powiaty, w których nie ma firm zainteresowanych zatrudnianiem programistów komputerowych, mimo to urząd szkoli bezrobotnych w tym kierunku – mówi Adam Ambrozik.

Dodatkowe obowiązki

Tylko nieliczne urzędy oferują przygotowanie zawodowe dla dorosłych. Tłumaczą to tym, że wiąże się to dla przedsiębiorców z licznymi obowiązkami administracyjnymi. Muszą oni np. przygotować program szkolenia dla bezrobotnych. Jednak tam, gdzie udało się je przeprowadzić, ich skuteczność jest bardzo wysoka. Na przykład w Solcu Kujawskim wszyscy uczestnicy przygotowania zawodowego dorosłych (20 osób) zdali egzamin i od maja podjęli pracę w firmach, gdzie odbywali praktykę.
– Osoby takie są w pełni przygotowane do pracy, bo oprócz praktyki musiały zdać egzamin – mówi Barbara Grabowska.

Zakłócenie konkurencji

Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej, trudno ocenić prawdziwą efektywność instrumentów rynku pracy. Czasami jest tak, że bez ich zastosowania zatrudnienie wzrastałoby. Ale bywa i tak, podkreśla prof. Kryńska, że mają one negatywny wpływ na sytuację na rynku pracy. Przedsiębiorca może zwolnić pracownika, w miejsce którego przyjmie często za darmo bezrobotnego, na przykład na staż. To natomiast może zakłócać konkurencję na rynku.