Z powodu zbliżających się wyborów i nieatrakcyjnych warunków samorządy nie chcą przekształcać szpitali w spółki. Ewa Kopacz, minister zdrowia, przedstawi więc nowe zachęty dla powiatów i gmin.
Plan B to jeden ze sztandarowych pomysłów rządu. Samorządy, które zdecydują się przekształcić szpitale w spółki, dostaną pieniądze na oddłużenie placówek. Do tej pory tylko 11 samorzadów podpisało umowy. Stąd zmiany.
Jak dowiedział się „DGP”, resort zdrowia zaproponuje trzy modyfikacje planu B:
● O dwa lata, do końca 2013 r., zostanie wydłużony czas na przekształcenie szpitala w spółkę.
● Samorządy będą mogły z rządowych pieniędzy spłacić nie tylko długi, ale także kredyty zaciągnięte w latach 1999 – 2008, o ile były one przeznaczone na remonty czy zakup sprzętu dla szpitala.
● Do planu będą mogły przystąpić także te samorządy, które już skorzystały z rządowej dotacji, a miały zaciągnięte kredyty, których rządowa pomoc nie mogła pokryć.
– Plan B wymaga zmian i te propozycje mogą spowodować, że zainteresowanie nim będzie większe – ocenia Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich.
Inni przedstawicie powiatów podkreślają, że to jednak wciąż za mało, żeby zachęcić tych najbardziej niezdecydowanych do przekształcania szpitali w spółki. Ich zdaniem rządowa dotacja powinna również spłacać inne wydatki, które ponieśli na remonty szpitali, a nie tylko zaciągnięte na ten cel kredyty.



Porażka planu B

Te zmiany to efekt oceny dotychczasowego działania rządowego programu. Jak na razie można mówić o jego porażce. Do resortu zdrowia wpłynęło zaledwie 21 wniosków, kolejne 25 jest oceniane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Tylko 11 samorządów podpisało ostateczne umowy i otrzymało pieniądze – łącznie 52,3 mln zł. To niewiele, biorąc pod uwagę, że w Polsce działa 699 szpitali (publicznych i przekształconych w spółki). A jeszcze w ubiegłym roku resort zdrowia zapewniał, że z programu skorzysta nawet 300 szpitali czy przychodni specjalistycznych. – Warunki programu są tak ustalone, że opłaca się z niego skorzystać tylko tym samorządom, których szpitale nie mają dużych długów – mówi Rafał Kochman, sekretarz generalny starostwa łańcuckiego.

Polityczne obawy

Te szpitale, które mają zadłużenie sięgające nawet kilkudziesięciu milionów złotych, nie mogą otrzymać wystarczającej pomocy z budżetu. Plan B przewiduje bowiem spłatę tylko części zobowiązań szpitali, np. wobec ZUS i urzędów skarbowych. Na tym nie koniec wymagań – nie mogą to być długi powstałe po 1 stycznia 2009 r.
Powody wstrzemięźliwości samorządów są także polityczne. Na jesieni tego roku odbędą się wybory do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Samorządowcy obawiają się, że w kampanii mogą się pojawić zarzuty opozycji o prywatyzowanie szpitali. – Trudno podejmować decyzję, której skutki są nieodwracalne, w ostatnim roku kadencji – przyznaje Paweł Pikula, starosta lubelski.
Ministerstwo Zdrowia broni programu i uważa, że liczba wniosków nie świadczy o braku zainteresowania. – Przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego to długotrwały i trudny proces, więc nie może być przygotowany w pośpiechu – uważa Marek Haber, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za rządowy program komercjalizacji szpitali. Przyznaje jednak, że plan ma swoje słabe strony. A te sprawiają, że część powiatów z największą liczbą szpitali nie jest nim zainteresowana. – Dlatego przygotowujemy zmiany w zasadach jego działania. To powinno zachęcić kolejne samorządy, by włączyły się do planu B – przekonuje Haber.
350 mln zł tyle zostało zarezerwowane w budżecie Ministerstwa Zdrowia na realizację planu B
2,6 mld zł tyle pierwotnie rząd zamierzał wydawać rocznie na oddłużenie szpitali przekształconych w spółki