Szkolnictwo zawodowe wykorzystało zaledwie 19 proc. unijnych środków przewidzianych na lata 2007–2013 na unowocześnienie ich oferty edukacyjnej.
– W konkursach jest zgłaszane trzykrotnie mniej projektów dla szkolnictwa zawodowego niż placówek prowadzących kształcenie ogólne – mówi Barbara Kwapiszewska, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu.
W ubiegłym roku poznański WUP zakontraktował 21,5 mln zł na projekty kierowane do uczniów szkół zawodowych, ale pieniądze udało się rozdysponować dopiero w wyniku ogłoszenia drugiej tury. Do realizacji przyjęto tylko 26 projektów.
Barbara Kwapiszewska podkreśla, że są problemy z wdrażaniem innowacyjnych form nauczania w szkołach zawodowych, ponieważ szkolnictwo zawodowe nie wypracowało metod, które służyłyby podnoszeniu jakości jego kształcenia. Natomiast zdaniem Stanisława Szelewy, dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania w Starostwie Powiatowym w Świdnicy, szkoły zawodowe nie są przygotowane do pozyskiwania tych środków.
– To w samorządzie powinni być zatrudnieni urzędnicy, którzy potrafią napisać dobry wniosek dla szkoły – mówi Stanisław Szelewa.
Janusz Bęben, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Łodzi, mówi, że słabością szkół zawodowych jest słaba współpraca z firmami, potencjalnymi pracodawcami. Jego szkoła właśnie kończy realizację dużego projektu w ramach PO KL, a w lipcu zacznie kolejny, ponieważ ma silnego partnera, dużą spółkę gazowniczą, która pomogła napisać wniosek i uczestniczy w realizacji projektu.
Samorządy natomiast wskazują, że bariery w ubieganiu się o środki wynikają z samych kryteriów PO KL. Programy rozwojowe szkół zawodowych nie przewidują np. finansowania dotychczasowej działalności szkoły.
– Kryteria są tak skonstruowane, że nie można napisać projektu, który przewiduje finansowanie realizowanych zajęć praktycznych, dofinansowane mogą być tylko zajęcia pozalekcyjne – podkreśla Zbigniew Tagowski, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.
Barierą w unowocześnieniu infrastruktury dydaktycznej szkół jest również to, że tylko 10 proc. projektu, czyli zwykle mniej niż 100 tys. zł, można przeznaczyć na inwestycje. Nie wystarcza to na doposażenie szkół w najnowszy sprzęt.