Oszczędzając w pracowniczych programach emerytalnych wiemy, jaką składkę musimy płacić, niewiadomą jest jednak wysokość przyszłego świadczenia. KE żąda od Polski zmiany tego systemu i złożyła do ETS skargę w tej sprawie. Resort pracy na razie nie obawia się jej konsekwencji.

KE w skardze do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości podkreśla, że ubezpieczony powinien wiedzieć, ile procent jego ostatniego wynagrodzenia będzie stanowiło świadczenie emerytalne.

Pracownicze programy to dodatkowe ubezpieczenia na emeryturę, które dobrowolnie może wprowadzić pracodawca. Część składki pokrywa wówczas zakład pracy, a część pracownik - według zasad określonych w programie.

Wiceminister pracy Marek Bucior wyjaśnił, że każde państwo decyduje o tym, jaki ma system emerytalny. "U nas jest to system tzw. zdefiniowanej składki, czyli taki, w którym ubezpieczony wie, ile procent swojej pensji oddaje na przyszłą emeryturę. Dotyczy to również pracowniczych programów emerytalnych. Natomiast KE stwierdziła, że nasze pracownicze programy emerytalne powinny opierać się na systemie tzw. zdefiniowanego świadczenia, co oznacza, że ubezpieczony wiedziałby, ile procent jego ostatniego wynagrodzenia będzie stanowiło świadczenie emerytalne" - powiedział.

"Polska stale pracuje nad usprawnieniem systemu emerytalnego"

Zaznaczył jednak, że Polska na razie nie musi obawiać się negatywnych konsekwencji ze strony Komisji. "Procedury unijne są długotrwałe, a Polska stale pracuje nad usprawnieniem systemu emerytalnego i na bieżąco informuje Komisję o przygotowywanych zmianach, jeżeli ich wdrożenie jest niezbędne z punktu widzenia regulacji wspólnotowych" - dodał Bucior.

KE poinformowała w czwartek o skierowaniu przeciwko Polsce skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z powodu niewdrożenia przepisów dotyczących funduszy emerytalnych, zawartych w unijnej dyrektywie. "Biorąc pod uwagę, iż dyrektywa (2003/41/WE) nie zawiera żadnych przepisów dopuszczających odstępstwo lub odpowiednich okresów przejściowych w zakresie transpozycji do prawa krajowego, wszystkie państwa członkowskie muszą dokonać jej pełnej transpozycji. Termin transpozycji upłynął dnia 23 września 2005 roku" - wyjaśniła KE.



Jak wyjaśnił Bucior, KE w połowie 2009 r. poinformowała Polskę, że niecałkowicie wdrożyła dyrektywę nr 41 w zakresie dotyczącym pracowniczych programów emerytalnych, prowadzonych przez zakłady pracy.

Zastępca dyrektora w Departamencie Ubezpieczeń Społecznych resortu pracy Mariusz Kubzdyl dodał, że "chodzi tylko o pracodawców zagranicznych, bo jeżeli pracowniczy program emerytalny prowadzi polski pracodawca, to nie musi dostosowywać jego zasad do unijnej dyrektywy i KE nie zgłasza do tego żadnych zastrzeżeń".

Wiceminister Bucior wyjaśnił, że "zakres, którego powinno dotyczyć dostosowanie polskich przepisów do unijnej dyrektywy, jest całkowicie odrębny od tego, co w ogóle kiedykolwiek rozważaliśmy". W jego opinii zmiana zdefiniowanej składki na zdefiniowane świadczenie byłoby całkowitą przebudową systemu. "U nas nie wiadomo, ile będziemy mieć emerytury; zależy to od sumy zgromadzonych składek, momentu przejścia na emeryturę, liczby przepracowanych lat" - dodał.

"Wprowadzenie nowego rozwiązania jest trudne i czasochłonne"

"Wprowadzenie nowego rozwiązania, które zaleca KE, jest trudne i czasochłonne. Od momentu wskazania problemu przez Komisję prowadzimy jednak nad nim prace. Ministerstwo pracy przygotowało już założenia do zmiany ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Są one w końcowym etapie konsultacji, tuż przed przedstawieniem ich na Komitecie Stałym Rady Ministrów. Gdy Rządowe Centrum Legislacji napisze odpowiedni projekt ustawy, zostanie on przyjęty przez rząd i uchwalony przez Sejm, będziemy go wdrażać" - poinformował Bucior.

W uzasadnieniu skargi do ETS Komisja zauważyła, że Polska przygotowuje projekt ustawy, którego celem ma być dostosowanie prawa krajowego do unijnej dyrektywy i zapowiedziała, że zbada ten akt prawny.