Redakcja "Metra" dzwoniła wytrwale przez kilka godzin. Ale telefon Krystyny Kozłowskiej, rzecznika praw pacjenta, cały czas był zajęty. Nic dziwnego, skoro przez pół roku trafiło do niej 40 tys. spraw.

Ministerstwo zdrowia uznało jednak, że jeden taki urzędnik wystarczy i chce zlikwidować biura rzeczników przy wojewódzkich oddziałach NFZ. Tymczasem co roku ponad 150 tys. pacjentów osobiście lub telefonicznie zwraca się do wojewódzkich rzeczników praw pacjenta przy Narodowym Funduszu Zdrowia ze skargami na szpitale, lekarzy czy apteki. W tym, ponad 11 tys. składa oficjalne wnioski o interwencję - zaznacza gazeta.

Od jesieni 2009 roku pacjenci mogą również liczyć na pomoc Krystyny Kozłowskiej, rzecznika praw pacjenta, niezależnego od Funduszu i Ministerstwa Zdrowia. Rzecznik podlega jedynie premierowi. Ministerstwo Zdrowia, którego szefowa Ewa Kopacz deklaruje, że prawa pacjenta są dla niej priorytetem, chce teraz stanowiska rzeczników przy NFZ zlikwidować. Wtedy pacjentom zostanie jedynie składanie formalnych skarg do wojewódzkich wydziałów skarg i wniosków Funduszu. Pomysł oprotestowały samorządy, organizacje pozarządowe i pracownicy służby zdrowia - pisze "Metro" we wtorkowej publikacji.