DGP ujawnia, jak w kolejnym ministerstwie szykanuje się osoby z grupy 50+.
Po Ministerstwie Rolnictwa także w resorcie środowiska osoby po pięćdziesiątce wysyłane są na emeryturę. Mają ustąpić miejsca młodszym. Rząd oficjalnie głosi, że jego priorytetem jest program aktywizacji zawodowej starszych. Ale tylko mówi.

Upomnienie po 25 latach

62-letnia Jolanta* z Ministerstwem Środowiska związana jest od blisko 25 lat. Przetrwała 19 ministrów. Do jej pracy nikt nie miał zastrzeżeń. Aż do zeszłego roku. Została ukarana upomnieniem. Powód: nierzetelne wykonywanie obowiązków i niechęć do dodatkowych czynności. Kilka miesięcy toczy batalię przed ministerialną komisją dyscyplinarną. Ta orzeka w końcu, że upomnienie było bezzasadne. Jolanta uważa, że mogło chodzić o znalezienie pretekstu do zwolnienia jej z pracy. – Nowa dyrektor generalna woli zatrudniać młodszych pracowników. Moja bezpośrednia przełożona zasugerowała mi, że powinnam pomyśleć o emeryturze – mówi.
Ale Jolanta zawsze uważała, że emerytura nie jest przymusem, tylko przywilejem. Nie chciała z niego skorzystać. Więc dostała wypowiedzenie. W uzasadnieniu przeczytała, że brak jej kwalifikacji, swoje obowiązki wykonuje niestarannie, a poza tym ma już uprawnienia emerytalne, więc nie zabraknie jej środków do życia. Wypowiedzenie cofnięto, gdy zadeklarowała, że sama odejdzie.

Permanentne szykany

To niejedyny taki przypadek w resorcie środowiska. – Ze starej kadry została garstka – mówi jeden z zwolnionych pracowników. Opowiada o niechęci i szykanowaniu takich osób przez przełożonych. – Sposób na pozbycie się emerytów rzuciła jedna z dyrektorek: zabrać im podwyżki, nagrody, pomijać w bieżących pracach – opowiada 60-letnia Bożena, była kierowniczka jednego z departamentów. Od niedawna jest na emeryturze. – Miałam plany, by pracować, na urlopie zwiedzić Peru. Nie spieszyło mi się na emeryturę – opowiada. Przyznaje, że w takiej atmosferze nie sposób było pracować. Zgodziła się na odejście za porozumieniem stron. – Po tylu latach pracy poczułam się jak odpad – mówi. Jej stanowisko zajęła kobieta po trzydziestce.
Jak broni się resort środowiska? Twierdzi, że w ciągu dwóch lat zatrudnienie osób w wieku 50+ wzrosło. Na 178 zatrudnionych trzydziestu należy do tej kategorii wiekowej. W tym samym czasie z resortem pożegnały się 23 takie osoby
– Zarzut dyskryminacji i szykanowania osób z wieloletnim stażem pracy nie ma żadnego uzasadnienia – mówi rzeczniczka ministerstwa Magda Sikorska. Uważa, że na podstawie pojedynczych, anonimowych informacji i plotek nie można mówić o „jakimś charakterystycznym trendzie”.
Kilka miesięcy temu DGP ujawnił podobne praktyki w Ministerstwie Rolnictwa. Wówczas minister Marek Sawicki nie dementował naszych informacji. Stwierdził tylko, że nie widzi potrzeby zatrudniania osób po sześćdziesiątce tylko po to, by dorabiały sobie do niemałej emerytury. A w ogóle to chce stawiać na młodych, bo ich wydajność w pracy jest większa.
Po tej publikacji organizacja pozarządowa Forum 50+ zdecydowała się wziąć pod lupę cały sektor administracji publicznej. Wystartowała z pierwszym ogólnopolskim badaniem. Jego wyniki mają pokazać, jak faktycznie w tym sektorze wciela się w życie rządową strategię aktywizacji 50-latków. – Ale będziemy chcieli też pokazać przykłady ewentualnych dobrych praktyk – zapewnia Hanna Nowakowska z Forum 50+. Raport z badań ma być gotowy we wrześniu.
*Imiona zwolnionych kobiet zmieniono na ich prośbę