Blisko połowa zakładów pracy chronionej w woj. warmińsko-mazurskim źle ocenia swoją sytuację finansową. Pracodawcy niepełnosprawnych skarżą się, że produkowane przez nich przedmioty nie są w stanie konkurować z tanimi chińskimi odpowiednikami.

Badania dotyczące zakładów pracy chronionej w woj. warmińsko-mazurskim przeprowadzili na zlecenie wojewody ekonomiści z olsztyńskiego uniwersytetu. Wynika z nich, że w 2009 roku w regionie funkcjonowało 78 tego typu zakładów, przy czym aż 41,9 proc. oceniło swoją sytuację finansową jako złą, a 32 proc. powiedziało, że jest ona "zadowalająca". Ze względu na trudną sytuację na rynkach zbytu aż 43,2 proc. tych zakładów w ostatnim kwartale 2009 roku ograniczyło produkcję.

"Należy pamiętać, że badane przedsiębiorstwa prowadzą działalność głównie w branżach, które napotykają silną konkurencję ze strony krajów Azji Wschodniej (Chiny)" - napisano w raporcie dla wojewody.

Jednym z zakładów pracy, który przeżywa kłopoty finansowe z powodu zalewu tanich chińskich produktów, jest Elbląska Spółdzielnia Niewidomych Elsin, która produkuje m.in. pędzle. Firma zatrudnia 182 osoby, z czego 139 to niepełnosprawni, w tym niewidomi. "Wydajność pracy niewidomego wynosi zaledwie 30 proc. osoby w pełni sprawnej, dlatego też nasze produkty muszą być droższe" - powiedział prezes zakładu Jerzy Wilk. Zapewnił, że pędzle są produkowane przez niepełnosprawnych z naturalnego końskiego włosia i są bardzo wysokiej jakości. "Ale ludzie ich nie kupują, bo są droższe niż te chińskie, dużo od naszych gorsze jakościowo" - przyznał Wilk. Chce on, by w najbliższym czasie na metkach pojawiła się informacja, że jest to rzecz wyprodukowana przez niepełnosprawnego. "Może wtedy ludzie wybiorą nasz produkt, poczują społeczną solidarność" - powiedział Wilk.

"U nas w kraju niska cena jest najważniejsza"

Pomysł ze znakowaniem produktów taką informacją sprawdził się w przypadku Spółdzielni Inwalidów "Pokój" w Rynie, która m.in. szyje odzież roboczą i ochronną. "Nasze towary eksportowane do Niemiec były tak oznaczane i bardzo dobrze się sprzedawały. W Polsce jednak klienci mają inną wrażliwość, u nas w kraju niska cena jest najważniejsza" - powiedział prezes "Pokoju" Roman Hubicki. Kierowana przez niego spółdzielnia zatrudnia 67 osób, w tym 62 niepełnosprawnych. Hubicki przyznał, że jego zakład nie ma się najgorzej m.in. dzięki temu, że produkuje części na zlecenie Philipsa. "W tej branży jest nieco lepiej, niż na rynku sprzedaży odzieży, gdzie naprawdę jest zalew tanich azjatyckich produktów" - przyznał Hubicki.

Zdaniem prezesa spółdzielni w Elblągu, zakłady pracy chronionej są w czasie kryzysu w trudniejszej sytuacji nie tylko ze względu na większe koszty produkcji, ale także dlatego, że pracownikom należy zapewnić odpowiednie warunki. "U nas funkcjonuje przychodnia lekarska, która jest pracownikom bardzo potrzebna" - podkreślił Wilk.

"Ja zatrudniam też osoby niepełnosprawne umysłowo, którym nagle zdarza się stwierdzić, że nie będą pracowały i tyle. Nasze zakłady są bardzo specyficzne i wymagają indywidualnego podejścia do pracownika" - dodał Hubicki.