W 2009 roku polscy pracodawcy zatrudniali rekordową liczbę pracowników z Chin, Wietnamu i Indii. Największą grupę wśród nich stanowili wykwalifikowani robotnicy, choć jedna trzecia to kadra menedżerska.
Z 18 tys. do 29 tys. wzrosła w ubiegłym roku liczba zezwoleń na pracę udzielona cudzoziemcom. To wzrost o 60 proc. w stosunku do 2008 roku – wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Wśród tej grupy 75 proc. stanowią obywatele Chin, Wietnamu, Indii i Nepalu, którzy aby pracować w Polsce, muszą mieć od pierwszego dnia zezwolenie na pracę. Najwięcej cudzoziemców z Azji trafiło na Mazowsze (prawie połowa) oraz na Pomorze i do Małopolski. Osoby te najczęściej są zatrudniane w handlu oraz przemyśle, a także w pośrednictwie finansowym i obsłudze nieruchomości.
Eksperci rynku pracy tłumaczą to zjawisko m.in. wzrostem liczby dalekowschodnich inwestycji w Polsce, szczególnie w obszarze outsourcingu usług finansowych oraz informatycznych, przykładem może być np. hinduskie centrum usług IT we Wrocławiu – Wipro czy inwestycje w centra finansowo-księgowe BTO w Gdańsku czy Łodzi. W Polsce działa też coraz więcej zagranicznych firm budowlanych realizujących projekty związane z infrastrukturą Euro 2012.
W sektorze budowlanym najczęściej sprowadzani są spawacze, monterzy rusztowań, glazurnicy, zbrojarze, cieśle czy kierowcy koparek. Mimo że miesięczny koszt sprowadzenia robotnika z Azji to wydatek od 600 do nawet 5,5 tys. zł, pracodawcom się to opłaca. Robotnicy ci pracowali najczęściej za minimalną płacę (1,3 tys. zł). Chińskie firmy budowlane są często dotowane przez państwo i mogą obniżać koszty. Z kolei minimalne stawki są nie do zaakceptowania przez bezrobotnych Polaków.



– Polscy spawacze, monterzy rusztowań i specjaliści w budownictwie są bardzo poszukiwani, ale ich zatrudnianie jest ryzykowne. Podejmują pracę na miesiąc, góra dwa, a kiedy pojawia się oferta pracy ze Skandynawii lub Niemiec, bez uprzedzenia porzucają pracę i wyjeżdżają – dodaje Marta Zięba-Szklarska z Alter FM Partners, firmy, która sprowadza do Polski m.in. pracowników z Nepalu.
Wzrostowi rynku pracy pracowników z Dalekiego Wschodu w Polsce sprzyja też liberalizacja przepisów. W 2008 roku opłata za udzielenie zezwolenia na pracę spadła z 900 zł do 100 zł. W lutym 2009 r. weszły też w życie przepisy uproszczające procedurę związaną z podejmowaniem przez nich pracy. Zrezygnowano m.in. z przyrzeczenia zatrudnienia, co znacznie skróciło czas potrzebny do zalegalizowania pobytu. Wydłużono też maksymalny okres zezwolenia na pracę do lat trzech, a w przypadku kadry menedżerskiej, która stanowi 26 proc. zezwoleń – do pięciu lat.
– W przypadku najwyższych stanowisk w firmach urząd pracy opiniujący wniosek o zezwolenie na pracę nie bada ich przydatności na polskim rynku, jak ma to miejsce w przypadku innych profesji, a jedynie kondycję finansową przedsiębiorstwa i to, czy firma zatrudnia Polaków – dodaje Grzegorz Bodzioch z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.
60 proc. wzrosła w 2009 roku liczba zezwoleń na pracę cudzoziemców
Źródło: MPiPS