W ciągu ostatniego roku bezrobocie wśród młodych rosło szybciej niż średnia. Urzędy pracy mogą się ubiegać o pieniądze m.in. na staże i szkolenia dla młodych osób. Absolwenci nie są przygotowywani przez szkoły i uczelnie do wymagań rynku pracy.
Bez szkolnictwa dostosowanego do potrzeb firm, elastycznego rynku pracy i obniżenia kosztów zatrudnienia nie uda się zmniejszyć stopy bezrobocia wśród młodych osób – twierdzą eksperci. Obecnie prawie co czwarta osoba w wieku do 25 lat, która chce podjąć pracę, jest bezrobotna.

Wysokie bezrobocie młodych

Dane statystyczne wskazują na problem ze znalezieniem pracy przez osoby, które kończą edukację – szkoły zawodowe, średnie, a nawet studia. W IV kwartale 2009 roku współczynnik aktywności zawodowej (zarówno osób, które pracują, jak i szukają pracy) wśród osób w wieku 15–24 lata wyniósł 34,2 proc. i 55,1 proc. ogółem. Z kolei wskaźnik zatrudnienia (obrazuje, ile osób pracuje) odpowiednio: 26,5 proc. i 50,4 proc.
Stopa bezrobocia młodych też jest ponad dwa razy wyższa niż krajowa. Tak jest jednak nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach UE. W styczniu bezrobocie w 27 krajach Unii wyniosło 9,5 proc., a wśród osób do 25 roku życia – 20,9 proc. W Polsce – odpowiednio 23,1 proc. i 8,9 proc.
Z danych GUS (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności – BAEL) wynika, że w drugim półroczu 2009 roku najwięcej bezrobotnych było wśród osób mających 18–19 lat (stopa bezrobocia 26,2 proc.). One wkraczają na rynek pracy po skończeniu szkoły średniej i zasadniczej zawodowej. Stopa bezrobocia wśród nieco starszych osób jest niższa. Wynosi 18,9 proc. dla osób między 20, a 24 rokiem życia.
Osoby z wyższym i zawodowym wykształceniem szybciej znajdują zatrudnienie i rzadziej rejestrują się jako bezrobotni. Bezrobocie wśród osób z wyższym wykształceniem wyniosło 5 proc., z zasadniczym zawodowym – 9,3 proc., a gimnazjalnym – 15,9 proc.



Firmy chcą doświadczonych

Eksperci są zgodni, że młode osoby mają kłopot z podjęciem zatrudnienia, bo brak im doświadczenia. W efekcie młodzi ludzie, nawet stosunkowo dobrze wykształceni, nie mają gdzie zdobywać praktyki potrzebnej do wykonywania pracy. Pracodawcy podkreślają też, że wiedza i umiejętności młodych ludzi są niedostosowane do wymagań rynku pracy. Wiele badań wskazuje, że system kształcenia zawodowego w Polsce, szczególnie na poziomie średnim, nie przygotowuje młodzieży do wejścia na rynek pracy.
– Na przykład prawie połowa absolwentów szkół zasadniczych zawodowych twierdzi, że wiedza i umiejętności zdobyte przez nich w szkole są całkowicie nieprzydatne w pracy. Tak samo uważa co trzeci absolwent ze stopniem licencjata i co piąty magister – mówi Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju FOR.
Dodaje, że w efekcie, wśród absolwentów w wieku od 20 do 24 lat pracuje w Polsce jedynie co druga osoba. Jest to najniższy odsetek pracujących w skali UE, gdzie porównywalny odsetek pracujących absolwentów wynosi aż 75 proc.
Zdaniem Iwony Trzcińskiej, kierowniczki instrumentów rynku pracy w Urzędzie Pracy m. st. Warszawy, właśnie z powodu braku kwalifikacji po zakończeniu edukacji wielu młodych bezrobotnych stara się odbyć staż najlepiej w instytucji czy firmie, w których jej formalne wykształcenie może być wykorzystane.
Eksperci podkreślają też, że młode osoby często mają zbyt wygórowane oczekiwania płacowe w stosunku do swoich kwalifikacji.
– Ci, którzy mają wyższe wykształcenie, często deklarują, że mogą pracować za minimum 3 tys. zł netto – mówi Iwona Trzcińska.
Żeby zwiększyć liczbę pracujących młodych osób, minister pracy i polityki społecznej przeznaczy w tym roku 300 mln zł na aktywizację młodych osób, które nie ukończyły 30 lat. Z tych pieniędzy urzędy opłacą między innymi staże, szkolenia i dotacje dla bezrobotnych.
– Pieniądze musimy wydać do końca roku – mówi Iwona Trzcińska.



Więcej na aktywizację

Zdaniem Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego dodatkowe środki z rezerwy ministra tylko w niewielkim stopniu wpłyną na obniżenie stopy bezrobocia wśród młodych. Jej zdaniem na pewno zmniejszy ją poprawiająca się sytuacja gospodarcza i malejąca liczba młodych ludzi na rynku pracy.
– Pokolenie wyżu demograficznego przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku wkracza już w wiek dojrzały – mówi Elżbieta Kryńska.
Eksperci są zgodni, że niezależnie od tych trendów stopa bezrobocia wśród osób młodych nadal będzie wysoka. Marcin Mrowiec, ekonomista z Pekao, twierdzi, że elastyczny rynek pracy i niskie pozapłacowe koszty zatrudnienia zmniejszą liczbę młodych bezrobotnych.
– Trzeba tworzyć zachęty inwestycyjne, m.in. podatkowe, dla firm polskich i zagranicznych, które tworzą nowe miejsca pracy. Podatki od dochodów z pracy powinny być niższe, a pracodawca powinien móc łatwiej niż dzisiaj zwolnić swoich pracowników – mówi Marcin Mrowiec.
Także Wiktor Wojciechowski jest zwolennikiem elastycznego rynku pracy, który sprzyja wzrostowi zatrudnienia, w tym szczególnie młodych osob.
– Przeciętny czas poszukiwania pracy przez bezrobotnych w krajach o niskiej ochronie przed zwolnieniem jest dużo krótszy niż tam, gdzie prawo niepotrzebnie chroni pracowników. Przykładowo, w 2008 roku co drugi bezrobotny we Włoszech lub w Grecji szukał pracy ponad 12 miesięcy, z kolei w USA udział bezrobotnych długookresowo wynosił jedynie 10 proc. – mówi Wiktor Wojciechowski.
Profesor Elżbieta Kryńska zwraca też uwagę, że urzędy pracy powinny indywidualnie podchodzić do bezrobotnego.
Obecnie prawie co czwarta osoba w wieku do 25 lat, która chce podjąć pracę, jest bezrobotna. / Bloomberg