Tylko dwóm tysiącom osób ZUS przyznał w ubiegłym roku emerytury pomostowe. Firmy nie chcą płacić składek za pracowników, którzy mogą nie skorzystać z nowych świadczeń. Związkowcy krytykują sposób ustalania wykazu stanowisk uprawniających do tzw. pomostów.
W ubiegłym roku prawie 3 tys. osób złożyło wnioski do ZUS o przyznanie emerytury pomostowej. Po sprawdzeniu dokumentów otrzymało je 2 tys. pracowników. Przeciętna wysokość świadczenia wynosi ponad 2 tys. zł. Najniższe – nie przekracza 700 zł.
Na przykład w Gdańsku najczęstszym powodem odmowy przyznania emerytury były źle wystawione zaświadczenia przez pracodawców lub niekompletna dokumentacja dotycząca pracy w szczególnych warunkach. W przyszłości problemów z przyznaniem tych świadczeń może być jeszcze więcej.

Składka bez świadczenia

W lutym tego roku pracodawcy po raz pierwszy zapłacili składki do Funduszu Emerytur Pomostowych. Firmy zatrudniające pracowników wykonujących prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze płacą składki w wysokości 1,5 proc. podstawy wymiaru na ubezpieczenie emerytalne i rentowe (najczęściej jest to pensja brutto). Wiele firm nie chce jednak opłacać składek, choć powodem nie jest ich wysokość.
– Miesięczna wysokość składki wynosiłaby zaledwie 45 zł. To niedużo. Dla świętego spokoju mogliśmy płacić składki, lecz według przeprowadzonej przez nas oceny pracownicy, którzy pracują u nas na stanowiskach wymienionych w wykazie, mogą nie uzyskać emerytury pomostowej. ZUS bowiem, przyznając świadczenie, ponownie będzie badać, czy taka osoba faktycznie powinna się znaleźć w wykazie osób uprawnionych – mówi Olgierd Geblewicz, prezes Zakładów Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie.
Jednocześnie zwraca uwagę, że w jego firmie pracownicy bezpośrednio wykonujący prace w kanałach nie wykonują zadań przez osiem godzin dziennie. Dodatkowo przedsiębiorstwo stara się tak organizować pracę, żeby jak najmniej czasu spędzały pod ziemią. A przepisy mówią, że taka praca musi być wykonywana w pełnym wymiarze czasu pracy.



– Inwestujemy w nowoczesny sprzęt, aby nasi pracownicy jak najmniej czasu pracowali pod ziemią. To był główny cel ustawy o emeryturach pomostowych, która miała zachęcać pracodawców do ograniczenia szkodliwych warunków, poczynając od pierwszego dnia zatrudnienia – dodaje Olgierd Geblewicz.
Podobnie uważa prof. Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego (CIOP).
– Nie można zagrożenia życia lub zdrowia rekompensować wcześniejszą emeryturą. Pracownicy i pracodawcy powinni zwracać uwagę na organizację i warunki pracy – mówi prof. Danuta Koradecka.
Pracodawcy zwracają też uwagę, że mimo opłacania składek za osoby wykonujące prace w szczególnych warunkach lub charakterze nie wszystkie one będą mieć prawo do emerytur pomostowych. Problem polega na tym, że prawo do nich nabędą tylko ci, którzy przed 1 stycznia 1999 r. chociaż jeden dzień pracowali w specjalnych warunkach. Muszą więc płacić obecnie bez względu na to, czy ich pracownicy pracowali w tamtym okresie. Pracodawcy chcą więc wiedzieć, czy ZUS będzise zwracał im nadpłacone składki, jeśli ich pracownicy nie otrzymają emerytury pomostowej.



Fikcyjna skarga

Z drugiej strony do związków zawodowych zwracają się pracownicy, których pracodawcy nie umieścili na wykazach. Według Marty Pióro, rzecznika prasowego NSZZ Solidarność, niezadowoleni z decyzji firm najczęściej zwracają się do CIOP.
– Zgłaszają się do nas nie tylko działy kadr, ale także związki zainteresowane odpowiednią oceną stanowisk. Od początku tego roku już odpowiedzieliśmy na kilkaset pytań. Pojawiają się najczęściej, gdy osoby wykonujące podobne prace są różnie traktowane przez pracodawcę – wyjaśnia prof. Danuta Koradecka.
Dodaje, że do CIOP zwróciło się też kilka związków z prośbą o przeprowadzenie szkolenia dotyczącego pomiaru wydatku energetycznego na konkretnym stanowisku pracy.
– Organizacje te też chcą być przygotowane merytorycznie do rozmów z pracodawcami i firmami wykonującymi ocenę ryzyka pracy na danym stanowisku – dodaje prof. Danuta Koradecka.
Według Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy od początku tego roku inspektorzy mają prawo przeprowadzać kontrole ewidencji pracowników wykonujących prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. W przypadku nieumieszczenia pracownika w takiej ewidencji pracownikowi przysługuje skarga do Państwowej Inspekcji Pracy.



Jeśli po kontroli okaże się, że skarga jest zasadna, PIP może nakazać firmie umieścić pracownika w ewidencji osób uprawnionych do emerytur pomostowych. Może też nakazać jego wykreślenie.
Związki zawodowe krytykują takie rozwiązanie.
– To fikcja, która ma stworzyć pozory ochrony pracowników. W Polsce tylko nieliczni inspektorzy posiadają wiedzę niezbędną do oceny, czy faktycznie dane stanowisko należy ponownie przebadać pod kątem występowania na nim zagrożeń uprawniających do emerytury pomostowej – mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ Solidarność.
Andrzej Strębski z OPZZ dodaje, że trzeba też pamiętać, że firmy wykonujące ocenę ryzyka na danym stanowisku przeprowadzają ją zgodnie z oczekiwaniami zlecającego.
– Skoro pracodawca płaci za ocenę ryzyka, oczekuje, że nie będzie musiał płacić na przyszłe emerytury – dodaje Andrzej Strębski.
Pracodawcy nadal nie wiedzą, czy ZUS zwróci nadpłacone składki, gdy uzna, że praca na danym stanowisku nie uprawnia do świadczenia. Zdaniem Ewy Pancer, rzecznika prasowego oddziału ZUS w Gdańsku, pracodawca może liczyć na zwrot nadpłaconych składek tylko wtedy, gdy wykonywanie pracy przez danego pracownika zostało na przykład zakwestionowane przez PIP.