W ostatnim kwartale 2009 r. w porównaniu z poprzednim zmalała liczba pracujących, mniej było firm i osób zatrudnionych w rolnictwie.
Z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), prowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) wynika, że w ostatnim kwartale 2009 roku liczba pracujących zmalała o 141 tys. osób. (z 16,02 mln w III kwartale do 15,88 mln). Redukcje zatrudnienia nie dotyczyły pracowników najemnych. Ich liczba w ostatnim kwartale nawet nieco wzrosła (o tysiąc osób). Natomiast porównując kwartał do kwartału, zmniejszyła się liczba pracodawców i pracujących na własny rachunek (o 76 tys.).
Zdaniem Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego w okresie jesienno-zimowym firmy sezonowe (np. gastronomiczne, wynajmujące domki i pokoje nad morzem) likwidują albo zawieszają działalność.
– Ze względu na oszczędności duże firmy ograniczyły albo zrezygnowały z usług firm zewnętrznych – mówi Elżbieta Kryńska.
W IV kwartale 2009 r. w porównaniu z III zmniejszyła się też o 66 tys. liczba członków rodzin pomagających w prowadzeniu gospodarstw rolnych.
– To normalne zjawisko, bo w okresie jesienno-zimowym jest mniej pracy w rolnictwie – mówi Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).



Jednocześnie wzrosła o 75 tys. liczba osób pracujących na podstawie umów na czas nieokreślony, a zmniejszyła się tych zatrudnionych na podstawie umowy na czas określony. Zdaniem Wiktora Wojciechowskiego to skutek tego, że pracodawcy zwalniali przede wszystkim pracowników, którzy mają umowy na czas określony, ale jednocześnie z częścią z nich podpisali umowy na czas nieokreślony.
W ostatnim kwartale 2009 roku wzrosła również stopa bezrobocia liczona według BAEL. Wyniosła 8,5 proc., w porzednim kwartale było 8,1 proc.
Eksperci podkreślają, że późną jesienią i w styczniu rośnie liczba bezrobotnych, bo w tym czasie kończą się prace sezonowe. Ostra zima dodatkowo wzmocniła negatywny wpływ czynników sezonowych.
– W lutym stopa bezrobocia nie powinna być wyższa niż w styczniu. A wiosną i latem bezrobotnych powinno być mniej – uważa Elżbieta Kryńska.