Prawie 30 proc. miejsc w placówkach wychowawczych jest niewykorzystanych, bo nieletni, którzy powinni je zajmować, nie zostali tam doprowadzeni.
Obecnie na umieszczenie w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych (MOW) lub Młodzieżowych Ośrodkach Socjoterapii (MOS) czeka blisko 1600 nieletnich skierowanych przez sąd z powodu sprawiania kłopotów wychowawczych. Oczekujących mogłoby być mniej, bo ponad 400 miejsc jest niewykorzystanych. Andrzej Laskowski z Ośrodka Rozwoju Edukacji (ORE) wyjaśnia, że miejsce jest rezerwowane na trzy miesiące. W tym czasie nieletni powinien być doprowadzony do placówki wskazanej przez ORE, który prowadzi centralny, elektroniczny system kierowania. Dopiero po tym okresie może być wskazane następnemu nieletniemu. Tymczasem z danych ORE wynika, że blisko 30 proc. nieletnich nie jest doprowadzanych przez policję do ośrodków nawet kilkakrotnie. W efekcie miejsca mogą być blokowane nawet przez dziewięć miesięcy.
Problem z realizacją postanowień sądowych o umieszczeniu w MOS i MOW dostrzegł Rzecznik Praw Obywatelskich. Wystąpił do ministra sprawiedliwości i komendanta głównego policji z prośbą o wskazanie jego przyczyn niedoprowadzania nieletnich do ośrodków. RPO podkreśla, że jedynym organem władnym do wydania nakazu doprowadzenia nieletniego przez policję do ośrodka jest sąd rodzinny. To on powinien też sprawować nadzór nad wykonaniem własnego postanowienia.
– Zdarza się, że nakazu nie uda się wykonać, ale sądy nie mają na to wpływu i mieć nie mogą – mówi Joanna Dębek z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Podkreśla, że w znakomitej większości wypadków w razie niedoprowadzenia nieletniego nakaz jest ponawiany. Dodaje, że gdyby teza o opieszałości była prawdziwa, placówki nie narzekałyby na przepełnienie. Andrzej Laskowski wyjaśnia jednak, że placówki nie narzekają na przepełnienie, tylko na blokowanie miejsc.



Ponadto RPO zauważa, że sądy rodzinne często w MOS-ach umieszczają nieletnich o wysokim stopniu demoralizacji. Problem ten miało rozwiązać wyeliminowane MOS-ów z ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Sądy miały kierować nieletnich jedynie do Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych.
– Dzięki temu do ośrodków socjoterapii, w których powinni przebywać dobrowolnie uczniowie mający problemy z odnalezieniem się w masowej szkole, nie byliby dowożeni skuci podopieczni pod eskortą – mówi Łukasz Ługowski, dyrektor MOS nr 2 Kąt w Warszawie.
Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się jednak z wyłączenia MOS-ów z systemu placówek zapewniających środki wychowawcze wobec nieletnich.
RPO wskazuje również na trudną sytuację wychowanków domów dziecka w MOW-ach czy MOS-ach. Z jednej strony przebywają w ośrodkach, ale z drugiej pozostają wychowankami domów dziecka. Mogą do nich wracać na święta czy ferie. Dom dziecka powinien więc pokrywać wydatki na odzież, kieszonkowe czy podręczniki szkolne tak jak rodzice w przypadku innych nieletnich. MOW-y i MOS-y, finansowane z subwencji oświatowej, otrzymują fundusze tylko na zapewnienie im edukacji i działań profilaktycznych. Tymczasem dyrektorzy MOW-ów i MOS-ów podkreślają, że w takich sytuacjach mają problemy z uzyskaniem środków finansowych na zakup choćby kurtek i butów zimowych.
7,1 tys. wychowanków przebywa w MOS i MOW