Gminy będą musiały podawać do publicznej wiadomości, w jaki sposób podzieliły pieniądze na poszczególne placówki oświatowe.
Rząd chce zwiększyć przejrzystość finansowania oświaty. W Planie Rozwoju i Konsolidacji Finansów proponuje, aby wszystkie samorządy obowiązkowo co roku publikowały, jak podzieliły fundusze na podległe im placówki oświatowe.
Mikołaj Herbst z Uniwersytetu Warszawskiego, członek zespołu doradców strategicznych premiera, uspokaja jednak, że rząd nie planuje wprowadzenia odgórnych zasad dzielenia środków przez samorządy. To niemożliwe, bo prowadzenie szkół jest ich zadaniem własnym, a subwencja oświatowa jest częścią subwencji ogólnej. To oznacza, że stanowi ona ogólny dochód samorządu, z którego ten nie musi się rozliczać.
– Obowiązek publikacji finansów na oświatę wprowadzi większą przejrzystość dla rodziców, dyrektorów i nauczycieli – tłumaczy Mikołaj Herbst.
Stanisław Szelewa, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w Starostwie Powiatowym w Świdnicy, uważa, że podział pieniędzy publicznych powinien być jawny. Dodaje, że np. w jego powiecie w Biuletynie Informacji Publicznej publikowana jest uchwała zarządu określająca precyzyjnie sposób podziału środków na oświatę. Także Jan Żądło, dyrektor Wydziału Edukacji w krakowskim urzędzie miasta, wskazuje, że co roku przygotowuje on analizę, ile poszczególne szkoły wydają na wynagrodzenia, a ile na administrację.
Podobnie jest w samorządach, które wprowadziły lokalny bon oświatowy, czyli dzielą pieniądze na szkoły według algorytmu, którego zwykle podstawą jest liczba uczniów w danej placówce. Jako pierwszy, bon edukacyjny, już w 1993 roku, wdrożył Kwidzyn. Miasto w upublicznianej uchwale budżetowej wskazuje, ile funduszy otrzymały poszczególne placówki, w tym ile na wynagrodzenia nauczycieli. Podobny system funkcjonuje m.in. w Koszalinie, Trzebnicy, Brzegu.



Jednak nie wszystkie gminy ujawniają takie dane. A nawet jeśli to robią, to znalezienie ich nie jest łatwe. Gminy są zobowiązane do upubliczniania m.in. uchwał budżetowych. Z nich jednak można dowiedzieć się tylko, w jakiej wysokości gmina otrzymała subwencje i ile wydaje na oświatę. Nie ma tam informacji, ile pieniędzy trafia do poszczególnych placówek i dlaczego.
Tomasz Malicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 w Krakowie, wskazuje również, że w wielu małych gminach kryteria podziału funduszy są niejasne. Jego zdaniem wyraźne wprowadzenie jawności mogłoby ukrócić takie sytuacje. Podkreśla, że skoro przedstawiciele władz samorządowych muszą publikować swoje oświadczenia majątkowe, to tym bardziej powinni upowszechniać informacje o podziale publicznych pieniędzy.
Rodzice mogliby też sprawdzać, jak gmina gospodaruje funduszami na oświatę. Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że 13 proc. samorządów nie przeznacza całej subwencji oświatowej na edukację.
Roman Bera, wiceburmistrz Kwidzyna, podkreśla, że warto też rozważyć to, aby samorządy jasno określały kryteria podziału funduszy. Dziś bowiem zdarza się, że podział środków zależy od tego, czy dyrektorem szkoły jest żona wójta.
35 mld zł otrzymają gminy na oświatę w 2010 roku