Część prokuratur wciąż poszukuje osób, które uchylały się od służby w wojsku. Osoby starające się o pracę w armii lub w policji ukrywają swój faktyczny stan zdrowia. Nieodebranie wezwania z gminy nie zwalania z obowiązku poddania się kwalifikacji wojskowej.
Już od poniedziałku po raz drugi w całym kraju będzie przeprowadzona kwalifikacja wojskowa. Ma trwać do końca kwietnia. Jej wprowadzenie jest związane z utworzeniem armii zawodowej. W efekcie zastąpiła ona pobór.
Obowiązkowo muszą być nią objęci m.in. mężczyźni, którzy ukończyli 19 lat. Nie unikną jej również te osoby, które wcześniej uchylały się od poboru i służby w armii. Jak sprawdziliśmy, w całym kraju jest ich jeszcze kilkanaście tysięcy. Samorządy, które odpowiadają za organizację kwalifikacji, wskazują, że większość z nich to osoby przebywające za granicą.
Tym trudniej jest ich poszukiwać policji. W skrajnych przypadkach gminy decydują się na wymeldowanie z mieszkania osoby przebywające za granicą i uchylające się od poboru. Niestawienie się do kwalifikacji uniemożliwia staranie się o pracę w służbach mundurowych.

Przesunięcie terminu

Kwalifikacja wojskowa odbywa się w podobny sposób jak pobór. W jej trakcie komisja lekarska określa stan zdrowia i przyznaje kategorię wojskową. Osoba, która nie chce służyć w armii zawodowej, przenoszona jest do rezerwy.
Młodzi ludzie dostają wezwanie, które określa miejsce, datę i godzinę stawienia się na kwalifikację. Gmina informuje też w obwieszczeniu o jej przeprowadzaniu. Oznacza to, że nieodebranie wezwania nie zwalnia z poddania się kwalifikacji.
– Osoby, które z różnych przyczyn nie mogą się stawić w wyznaczonym terminie, mogą się skontaktować z gminą, a ta wyznaczy inny termin – wyjaśnia Andrzej Gedrange z Urzędu Gminy w Zielonej Górze.



Brak meldunku

Niedoszłych poborowych, którzy nie wywiązali się z obowiązku przystąpienia do poboru lub kwalifikacji, jest kilkanaście tysięcy. Na przykład w województwie świętokrzyskim jest ich około jednego tysiąca, w łódzkim – 1,7 tys., a w mazowieckim ponad 2,8 tys.
Gminy próbują w różny sposób zmusić łamiących przepisy do poddania się kwalifikacji.
– Jeśli poszukiwana osoba wyjechała za granicę i nie możemy się z nią skontaktować, to w trybie administracyjnym wymeldowujemy ją ze wskazanego miejsca zamieszkania – mówi Andrzej Gedrange.
Mimo takiego uprawnienia gminy rzadko z niego korzystają. W ubiegłym roku w skali całego kraju w ten sposób zostało wymeldowanych około 100 osób.
– Jeśli uchylający się od wojska wróci do kraju i będzie chciał się ponownie zameldować, to najpierw musi zgłosić się do Wojskowej Komisji Uzupełnień (WKU). Ta przyzna mu odpowiednią do stanu zdrowia kategorię wojskową, czyli określi, czy nadaje się do służby w armii, przeniesie go do rezerwy i wyda książeczkę wojskową – tłumaczy Andrzej Gedrange.
Tylko wtedy możliwe jest ponowne zameldowanie.
– Nie wolno nam zameldować osoby, która uchylała się od przystąpienia do kwalifikacji – potwierdza Edward Wilczak ze Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Tłumaczy, że taka osoba, jeśli zgłosi się do gminy po zakończeniu kwalifikacji, będzie musiała poczekać na następną, a ta odbędzie się za rok. Osoby powyżej 24 lat muszą się zgłosić bezpośrednio do WKU.



Ścigani z urzędu

Unikający poboru lub kwalifikacji muszą się liczyć również z tym, że może ich ścigać policja i prokuratura. To efekt tego, że resort sprawiedliwości w ubiegłym roku nie zdecydował się na wprowadzenie powszechnej amnestii dla wszystkich, którzy nie stawili się do poboru i ukrywali przed wojskiem. Jak sprawdziliśmy, poszczególne prokuratury podchodzą do tych spraw w różny sposób.
– Mamy kilkanaście spraw dotyczących osób uchylających się od obowiązku odbycia służby wojskowej i stawienia się do poboru, bo nie wiemy, gdzie one przebywają – mówi Krzysztof Sobechowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Grójcu.
Tłumaczy, że dopóki nie zostanie ustalone miejsce ich pobytu, wciąż będą ścigane. Krzysztof Sobechowicz proponuje, aby takie osoby dobrowolnie poddały się karze, którą najczęściej jest kilkaset złotych grzywny. Jeśli obawiają się osobistego zgłoszenia, mogą to zrobić za pośrednictwem np. adwokata.
Inne rozwiązanie natomiast wybrała rzeszowska prokuratura.
– Wszystkie sprawy dotyczące uchylających się od obowiązkowej służby umorzyliśmy ze względu na znikomą szkodliwość czynu – mówi Ewa Lotczyk, szefowa Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.
Jej zdaniem nie ma już obowiązku służby wojskowej, więc nie ma potrzeby tych osób ścigać. Podkreśla, że osoby uchylające się od poboru i tak będą musiały stawić się do kwalifikacji, bo bez spełnienia tego obowiązku trudno będzie im funkcjonować.



Polepszenie zdrowia

Gminy i komendanci WKU podkreślają, że jest bardzo duże zainteresowanie wśród byłych poborowych zmianą kategorii wojskowej. Dotyczy to najczęściej zmiany z kategorii niezdolny do służby (D) lub (E) na kategorię zdolny do służby (A).
– Wcześniej dopuszczaliśmy taką możliwość, ale obecnie ze względu na duże koszty związane z powoływaniem komisji lekarskiej poborowy nie może zmienić kategorii z gorszej na lepszą – wyjaśnia ppłk Mirosław Jodko, komendant Wojskowej Komisji Uzupełnień w Będzinie.
Innym zjawiskiem, jakie dostrzegają gminy, jest ukrywanie schorzeń przed komisją lekarską.
– Osoby stawiające się do kwalifikacji starają się ukryć swoje choroby, aby otrzymać kategorię A. Najczęściej tylko po to, aby później mogły się ubiegać o pracę w służbach mundurowych – zauważa Jacek Raczyński, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego.
276 tys. 19-letnich mężczyzn musi w tym roku przystąpić do kwalifikacji wojskowej