Rząd chce podwyższać w kolejnych latach pensje nauczycielom. Proponuje im również nowy system awansu zawodowego, który ma bardziej motywować do efektywniejszej pracy.
Zwiększenie pensji i zmiana systemu awansu zawodowego nauczycieli to jedne z założeń ogłoszonego przez premiera planu rozwoju i konsolidacji finansów publicznych.
Zgodnie z nim rząd nie zamierza oszczędzać na wynagrodzeniach nauczycieli. Mają one średnio wzrosnąć o 50 proc. w latach 2007–2012. W ciagu ostatnich trzech lat (2007–2009) średnio wynagrodzenia nauczycieli wzrosły już o 24,9 proc. W tym roku nauczyciele (od 1 września) otrzymają kolejne 7 proc. podwyżki. Podobnie ma być w następnym roku.
– Plan powinien zakładać uproszczenie systemu wynagradzania nauczycieli, a nie tylko zwiększenie pensji nauczycieli – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Tłumaczy, że obecnie gminy muszą dbać o zapewnienie nauczycielom średnich płac, a to prowadzi do ograniczenia zatrudnienia. Dyrektorzy szkół, zamiast je zwiększać, zlecają pedagogom dodatkowe godziny zajęć lub też łączą klasy.
Rządowy plan ma też usprawnić system awansu zawodowego pedagogów. Obecnie około 80 proc. z nich posiada najwyższe stopnie awansu zawodowego (mianowanego i dyplomowanego).
– Obowiązująca formuła systemu już się wyczerpała i dlatego nie motywuje nauczycieli do podnoszenia kwalifikacji po osiągnięciu najwyższych stopni awansu – ocenia Edmund Wittbrodt, senator i były wiceminister edukacji narodowej.
Ponadto nauczyciele sami wybiorą ścieżkę swojego awansu zawodowego. Rząd proponuje im dwa warianty. Pierwszy zakłada, że nauczyciel kontynuuje dotychczasową ścieżkę awansu i zyskuje możliwość jej uzupełnienia poprzez pełnienie szczególnych zadań związanych z działaniem szkoły (w postaci tzw. lidera). Nauczyciel mógłby wybrać również drugi wariant, co oznaczałoby objęcie całkowicie nowym systemem. Ten byłby obowiązkowy dla młodych nauczycieli.
– Nie ma sensu modyfikowania obecnego systemu awansu zawodowego pedagogów, a nowy powinien poddawać nauczycieli szczegółowej ocenie ich kompetencji – ocenia Edmund Wittbrodt.
Jego zdaniem, nauczyciele powinni być zatrudnieni wyłącznie na czas określony od trzech do pięciu lat.
– Po tym okresie dyrektor mógłby zdecydować o ich dalszym zatrudnieniu. Tylko w ten sposób można bardziej zmotywować nauczycieli do pracy i podwyższenia kwalifikacji – dodaje.
Komentarze (24)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTak jak wchodząc do marketu każdy klient jest potencjalnym złodziejem i go śledzą tak każdy nauczyciel jest potencjalnym leniem, obibokiem i nieukiem w oczach MEN i reformatorów oświaty. To ci pseudorformatorzy oświaty ponoszą prawną i moralną odpoiwiedzialność za stan naszej rozjechanej oświaty. W ciągu ostanich 10 lat 16 zmian systemu oświaty, nie licząc drobnych. To MEN i partie rządzące głupieją a nie nasza młodzież i nauczyciele.
Już czas odpowiedzialnych za ten bałagan, marnotrastwo wielkich społecznych pieniędzy i zaprzeoaszczenie rozwoju naszej młodzieży, postawić pod trybunał stanu.
Ot napisze się, że jest tu taki pomysł, tam taki plan i ... czeka się na wynik sondażu, jak jest dalej poparcie 40%, to znów ta sama sztuczka. Już trzeci rok tak leci ! Metoda się sprawdziła.
Niby nauczyciele nie wiedzą jaką to metodą można wywalczyć parę groszy ?
I zrób tu nauczycielu wynik, od którego będą zalezeć twoje pobory.Uczeń-pułapka to ten, którego rodzice nie życzyli sobie ujawnienia schorzeń pociechy i jakie leki bierze, a to często psychotropy.
Komisje dot. dyplomowanych faktycznie fikcja byłem 1 raz i mam mieszane uczucia. pozdrawiam
Co do motywacji w postaci "większych pieniędzy", to i bez nowych form awansu one nam się należą. W tej chwili mam tak wiele obowiązków i pracy, że dodawanie mi kolejnych graniczy z cudem. Mój zakres pracy wykracza daleko poza mury przedszkola i nie mieści się w czasie 40 godzin tygodniowo.