Więcej firm skorzysta z dopłat do pensji lub dofinansowania szkoleń pracowników. Zmienią się zasady zatrudniania pracowników na podstawie umów na czas określony. Firmy, które chcą skorzystać z subsydiów, nie będą musiały spełnić biurokratycznych obowiązków.
Firma, która z powodu trudności ekonomicznych chce otrzymać dopłaty do pensji, będzie musiała odnotować tylko 15- lub 20-procentowy spadek obrotów gospodarczych. Zostanie też zwolniona z obowiązku przedstawienia programu naprawczego. To najważniejsze zmiany w tzw. ustawie antykryzysowej, jakie zaproponowali partnerzy społeczni na wniosek Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Resort przyjmował ich opinie do piątku. Mają być tematem rozmów w Komisji Trójstronnej i podstawą nowelizacji ustawy.
Jak ustalił DGP, największe szanse na uchwalenie mają propozycje dotyczące złagodzenia warunków, jakie muszą spełnić firmy, które chcą ubiegać się o dopłaty do pensji pracowników. Większość organizacji pracodawców i centrali związkowych chce też zmienić zasady zatrudnienia na czas określony. Obecne przepisy nie precyzują, kiedy i czy w ogóle umowy takie przekształcają się w stałe kontrakty.
Zmiany są konieczne, bo dotychczas tylko nieliczni pracodawcy skorzystali z obowiązujących od sierpnia rozwiązań. Do 11 stycznia zaledwie 105 firm złożyło wnioski do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych o dopłaty. Wnioskowały o kwotę 17 mln zł. A rząd zarezerwował na ten cel 946 mln zł.



Łatwiej o dopłaty

Przedsiębiorca, który z powodu kryzysu chce się ubiegać o dopłaty do pensji pracowników, powinien załatwić tę sprawę szybko, w jednym urzędzie, bez zbędnych formalności. Dlatego partnerzy społeczni proponują rezygnację z biurokratycznych obowiązków, w tym m.in. z konieczności opracowania programów naprawczych.
– Liczba dokumentów, kserokopii i informacji odstrasza firmy od ubiegania się o subsydia. Jedno oświadczenie pracodawcy powinno zastąpić kilka zaświadczeń, jakie musi zdobywać – mówi Zbigniew Żurek, wiceprzewodniczący Business Centre Club (BCC).
Większość organizacji pracodawców i związków postuluje też obniżenie wskaźnika spadku sprzedaży, który uprawnia firmy do ubiegania się o subsydia. Obecnie muszą odnotować co najmniej 25-proc. spadek sprzedaży przez co najmniej trzy miesiące (po 1 lipca 2008 r.). Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP) proponuje obniżenie tego progu do 20 proc., a OPZZ – nawet do 15 proc. OPZZ proponuje, aby o dopłaty mogły ubiegać się firmy, które odnotowały spadek obrotów po 1 stycznia 2008 r.
– Kryzys zaczął się wcześniej więc nie powinniśmy pozbawiać pomocy firm, które odczuły jego skutki wcześniej – mówi Paweł Śmigielski z OPZZ.
Partnerzy społeczni zgodnie proponują także, aby o dofinansowania do szkoleń lub studiów pracowników ze środków Funduszu Pracy mogły ubiegać się nie tylko firmy, które ucierpiały wskutek kryzysu, ale wszyscy przedsiębiorcy.



Precyzyjne umowy

Duże szanse na uchwalenie mają też propozycje partnerów społecznych dotyczące zawierania umów na czas określony. Zarówno związki, jak i pracodawcy widzą potrzebę zmian obecnych przepisów.
– Są one tak nieprecyzyjne, że w praktyce trudno je stosować – mówi Zbigniew Kruszyński z NSZZ Solidarność.
Partnerzy społeczni chcą rozstrzygnąć, jaki jest skutek przekroczenia 24-miesięcznego okresu, przez który firma może zatrudniać pracownika na podstawie umów terminowych. Na przykład OPZZ proponuje dodanie do ustawy antykryzysowej przepisu, zgodnie z którym po upływie 24 miesięcy od podpisania z pracodawcą umowy na czas określony (lub kilku umów) przekształci się ona w umowę stałą. Obecnie ustawa antykryzysowa nie rozstrzyga, jaki jest skutek upłynięcia 24-miesięcznego terminu.
Pracodawcom zależy bardziej na uniknięciu sytuacji, gdy ze względu na nieprecyzyjne przepisy sądy pracy będą uznawać, że umowy na czas określony zawierane na okresy dłuższe niż dwuletnie z mocy prawa są stałymi kontraktami już od dnia ich zawarcia.



Trudne kwestie

Partnerzy społeczni nie są jednak zgodni we wszystkich postulatach. Pracodawcy zgłosili np. propozycję, aby firma mogła obejmować pracowników przestojem w produkcji bez uzyskania ich zgody, o ile w tej sprawie pracodawca porozumie się z przedstawicielami pracowników.
Zaproponowali też skrócenie okresu, w którym pracodawca nie może zwolnić pracownika z przyczyn go niedotyczących, jeśli otrzymywał dopłaty do pensji z FGŚP. Pracownik miałby być chroniony tylko przez okres, w którym pobierał dopłaty. Obecnie przysługuje mu lepsza ochrona także przez sześć miesięcy od pobrania ostatniej dopłaty.
Z kolei związki domagają się np. podwyższenia minimalnej wysokości pensji, jaką musi otrzymywać pracownik, który zgodzi się na obniżenie wymiaru czasu pracy i otrzymuje z tego tytułu subsydia płacowe. Obecnie łącznie z dopłatami musi on otrzymać co najmniej 1317 zł, tj. płacę minimalną.
Partnerzy społeczni domagają się też realizacji innych obiecanych zmian. Chodzi m.in. o uchylenie ustawy kominowej, która zdaniem pracodawców jest barierą rozwoju dla firm. Związkowcy dodają do tej listy też inne obietnice rządu.
– Do końca roku rząd miał określić okres, w którym płaca minimalna osiągnie połowę przeciętnego wynagrodzenia – mówi Wiesław Siewierski, przewodniczący Forum Związków Zawodowych.