Tak źle jeszcze nie było. W tym roku Fundusz Ubezpieczeń Społecznych otrzyma rekordową dotację z budżetu. Musi też zabrać pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej i pożyczać w bankach.
Nie chodzi o drobiazgi. W ZUS brakuje 50 mld zł. Analiza tego roku – choć uzmysławia problem – nie daje pełnego obrazu niewypłacalności. Z prognozy FUS wynika bowiem, że w latach 2009 – 2013 zabraknie mu 216 – 334 mld zł! To już nie są dla rządu sygnały ostrzegawcze. To alarm.
A jedyna nowa propozycja uzdrowienia sytuacji w FUS to postulat ogłoszony przez minister Jolantę Fedak. Zabierzmy z OFE i wpłaćmy więcej do ZUS – nawołuje. Od razu przybędzie 13 mld zł. Może i teraz tak, ale za jakiś czas osoby, które wpłacą do ZUS więcej, upomną się o wyższe świadczenia. Manko, biorąc pod uwagę gorszą sytuację demograficzną, będzie więc jeszcze większe.
Zła sytuacja FUS to efekt wielu czynników, ale na większość z nich ma wpływ polityka rządów. Za dużo wydajemy, a składki nie zawsze płacą ci, którzy powinni. Trzeba więc m.in. wygasić przywileje, podnieść wiek emerytalny, zweryfikować renty, inaczej przyznawać renty wdowie czy dodatki pielęgnacyjne. Inaczej grożą nam wyższe składki lub podatki. A to stłumi wzrost gospodarczy.