Do 2012 roku pensum nauczycieli podstawówek i gimnazjów wzrośnie z 18 do 22 godz. Dyrektorzy szkół nie zapewnią wszystkim nauczycielom pracy na pełny etat. Zwalniani będą przede wszystkim nauczyciele klas I-III oraz geografowie, fizycy, biolodzy czy chemicy.
Rząd chce, aby od roku szkolnego 2009/2010 przez cztery kolejne lata wymiar obowiązkowych zajęć prowadzonych przez nauczycieli podstawówek i gimnazjów wzrastał o jedną godzinę. W przyszłym roku wyniesie 19 godz., a w 2012 roku już 22 godziny. Z kolei pensum nauczycieli szkół ponadgimnzjalnych wzrośnie o jedną godzinę od roku szkolnego 2010/2011 i kolejną od września 2011.
Podwyższenie wymiaru obowiązkowych zajęć może spowodować zwolnienia nauczycieli, w tym przede wszystkim pracujących w małych szkołach. W placówkach tych po prostu zabraknie wystarczającej liczby godzin danego przedmiotu, aby nauczyciel mógł obowiązkowo przeprowadzić 22, a nie tak jak obecnie 18 godz. obowiązkowych zajęć. Jednocześnie szkoły będą częściej zatrudniać pedagogów na część etatu.

Będą zwalniać

Zagrożeni zwolnieniami będą nauczyciele przedmiotów, których uczy się w najmniejszym wymiarze godzin, czyli np. geografowie, biolodzy, historycy, fizycy.
- W małych szkołach niezagrożeni zwolnieniami w praktyce będą tylko poloniści, matematycy i osoby uczące języków obcych - mówi Zbigniew Biegański, dyrektor Publicznego Gimnazjum w Miłomłynie (woj. warmińsko-mazurskie).
W najgorszej sytuacji będą jednak nauczyciele klas I-III. Prowadząc wszystkie godziny lekcyjne w jednej klasie (tak jak obecnie) mogą przepracować jedynie 18 godz. Po wydłużeniu pensum, żaden z nich nie będzie więc miał etatu, jeśli uczy tylko jedną klasę i nie prowadzi żadnych zajęć dodatkowych. W całej Polsce kształcenie zintegrowane (naukę w klasach I-III) prowadzi około 90 tys. osób.
- Nauczycieli, którym po zmianach zabraknie godzin obowiązkowych, będę musiała zwolnić i zatrudnić na nowo, ale na część etatu - mówi Alicja Góźdź-Zając, dyrektor Szkoły Podstawowej w Myślicach (woj. warmińsko-mazurskie).
Podkreśla, że już obecnie wielu nauczycieli szkół wiejskich jest zatrudnionych na kilka godzin w różnych szkołach. Po zmianach będą musieli szukać pracy w kolejnych placówkach, co wiąże się z dodatkowymi wydatkami na przejazdy i mniejszą efektywnością pracy.

Trudniej o awans

Jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, młodym nauczycielom trudniej będzie się też ubiegać o uzyskanie kolejnych stopni awansu zawodowego.
- Stażyści, którzy chcą ubiegać się o status nauczyciela kontraktowego, muszą być zatrudnieni co najmniej na dziewięć godzin tygodniowo w nieograniczonej liczbie szkół. Po docelowym wydłużeniu pensum wymóg ten zwiększy się do 11 godz. - mówi Teresa Banaś, dyrektor Gimnazjum im. Janusza Kusocińskiego w Nowej Wsi (woj. śląskie).
Młodym nauczycielom niektórych przedmiotów już teraz trudno jest spełnić ten wymóg. W gminie Mierzęcice, na której terenie znajduje się szkoła w Nowej Wsi, nauczycielka plastyki pracowała osiem godzin w trzech różnych szkołach. Była zatrudniona jako nauczyciel-stażysta, ale bez prawa do realizacji stażu.
Konieczność podejmowania pracy w kilku placówkach na część etatu może spowodować, że wiele osób zrezygnuje z pracy nauczyciela. W tym zwłaszcza ci, którzy łatwiej mogą znaleźć zatrudnienie w innym zawodzie (np. informatycy, osoby uczące języków obcych). Z kolei dyrektorom szkół przybędą biurokratyczne obowiązki. Będą bowiem musieli coraz częściej uzgadniać rozkład czasu pracy nauczycieli z dyrektorami innych szkół, w których pracują na kolejną część etatu.

Związki przeciw

Opinie dyrektorów szkół podzielają związki zawodowe. Zdaniem ZNP podwyższenie pensum może spowodować zwolnienie około 100 tys. nauczycieli.
- Rząd nie wziął chyba pod uwagę, że szkoły w małych miastach nie funkcjonują w takich samych warunkach jak te warszawskie - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jego zdaniem nie jesteśmy obecnie przygotowani organizacyjnie do wydłużania pensum nauczycieli. Podkreśla też, że rząd nie określił, w jaki sposób miałoby być rekompensowane prowadzenie dodatkowych zajęć w szkołach. Spowoduje to, że realne podwyżki dla nauczycieli (w 2009 i 2010 roku mają oni otrzymać dwie podwyżki po 5 proc.) będą niższe od proponowanych przez rząd, bo będą prowadzić więcej zajęć.
Z opinią tą nie zgadza się resort edukacji. Zdaniem Krystyny Szumilas, wiceminister edukacji narodowej, w oświacie jest 75 tys. etatów, które można obsadzić, jeśli nauczyciele nie mieliby nadgodzin. Podkreśla też, że od września 2009 r. obniżony zostanie wiek szkolny, więc zwiększy się liczba uczniów i klas w szkołach podstawowych. Przybędzie zatem godzin lekcyjnych prowadzonych przez nauczycieli.

Obowiązkowy dziennik zajęć

Zwiększenie pensum to niejedyna, projektowana zmiana dotycząca czasu pracy nauczycieli. Zmienią się też zasady jego obniżania. Z projektu nowelizacji Karty Nauczyciela wynika, że to rada gminy, rada powiatu lub sejmik województwa będą ustalały zasady, przypadki i tryb obniżania tygodniowego pensum nauczycieli zatrudnionych w pełnym wymiarze zajęć.
Obecnie to dyrektor szkoły za zgodą odpowiednio wójta, burmistrza, prezydenta miasta, starosty lub marszałka województwa może obniżyć wymiar pensum nauczycielowi zatrudnionemu na cały etat na czas określony lub do odwołania.
Rząd chce także, aby nauczyciele rejestrowali czas, jaki poświęcili na inne czynności niż zajęcia dydaktyczne, opiekuńcze czy wychowawcze (ale wynikające z zadań statutowych szkoły). Dlatego zostaną zobowiązani do prowadzenia dziennika zajęć obowiązkowych. Zdaniem resortu edukacji pozwoli to na ustalenie, którzy nauczyciele są najbardziej zaangażowani w działalność dydaktyczną, a tym samym zasługują na dodatki motywacyjne.
- Zgadzamy się z pomysłem sprawdzenia, ile czasu nauczyciele muszą poświęcać na zajęcia dodatkowe. Ale procedura zaproponowana przez rząd jest nieprecyzyjna i spowoduje jedynie wzrost biurokratycznych obciążeń - mówi Sławomir Broniarz.
Podkreśla, że z projektu nie wynika np., czy nauczyciel, który zorganizuje wycieczkę szkolną, w trakcie której będą odbywać się zajęcia, będzie musiał rejestrować też np. czas transportu i całodobowej opieki nad dzieckiem.
Nie wiadomo też, czy za rejestrowane, dodatkowe zajęcia, które przekroczą tygodniowy wymiar czasu pracy (40 godz.) nauczycielom będzie przysługiwało wynagrodzenie za nadgodziny. Problemem może być np. określenie wynagrodzenia nauczycieli opiekujących się dziećmi w trakcie dłuższych wycieczek lub wyjazdów na tzw. zielone szkoły. Teraz decydują o tym regulaminy wynagrodzeń uchwalane przez rady gminy lub powiatu. Obecnie otrzymują oni najczęściej wynagrodzenie za godziny, które poprowadziłyby w szkole, gdyby nie zorganizowali wyjazdu.
- A przecież w trakcie wycieczek lub zielonych szkół nie tylko prowadzą zajęcia, ale jeszcze muszą opiekować się uczniami przez całą dobę - zwraca uwagę Zbigniew Biegański.
550 tys. nauczycieli pracuje w szkołach
33,4 mld zł przeznaczy w 2009 roku budżet na subwencję oświatową
SZERSZA PERSPEKTYWA
Wymiar obowiązkowych zajęć prowadzonych przez nauczycieli nie jest unormowany przez ustawodawstwo unijne. To przepisy wewnętrzne państw członkowskich określają, jak dużo czasu nauczyciele spędzają w szkole. W Anglii pensum nauczyciela wynosi 35-40 godz. Godzina lekcyjna trwa 35 minut, a nauczyciel musi obowiązkowo przebywać w szkole przez 32,5 godz. tygodniowo. W Holandii tydzień pracy nauczyciela wynosi 40 godz., w tym 29 jest przeznaczonych na zajęcia dydaktyczne. Pensum w Niemczech wynosi 27 godz., a jedna lekcja trwa 45 min. Natomiast we Francji nauczyciel szkoły średniej musi przepracować 18-21 godz. dydaktycznych, ale godzina lekcyjna wynosi 60 min (55 min nauki i 5 min przerwy).
Zmiany w czasie pracy nauczycieli / DGP