Samorządy chcą zwiększenia środków na obsługę świadczeń rodzinnych i Funduszu Alimentacyjnego. Zdaniem resortu pracy nie ma takiej potrzeby.
Na realizację świadczeń rodzinnych i wypłat z Funduszu Alimentacyjnego (FA), które są zadaniem zleconym gminom, mają one zagwarantowane 3 proc. z dotacji celowej z budżetu, przeznaczonej na wypłatę tych świadczeń. Nie może to być jednak mniej niż 6 tys. zł rocznie. Zdaniem Związku Miast Polskich (ZMP) środki te nie pokrywają rzeczywistych kosztów, jakie gminy ponoszą w związku z wykonywaniem tego zadania. To zmusza je do dofinansowywania go z środków własnych. Zarząd ZMP zaapelował więc o podwyższenie kwoty kosztów obsługi z 3 do 5 proc.
– Bardzo duża część kosztów wynika z ciągle zmieniającego się prawa, co roku wprowadzane są bowiem nowe wzory druków, przybywa ciągle oświadczeń – mówi Maria Czopko, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie (MCPR) w Zamościu.
Dodaje, że w przypadku FA dochodzą do tego koszty korespondencji z komornikami i dłużnikami, do których wszystkie pisma i decyzje muszą być wysyłane listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru.
Wskazuje też, że w przypadku Zamościa miasto musi wynajmować dodatkowe lokale dla pracowników, którzy zajmują się realizacją świadczeń.
Jadwiga Sianko z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku zwraca uwagę, że o ile małe gminy często nie wykorzystują całej części dotacji przeznaczonej na obsługę świadczeń, o tyle w większych miastach środki te nie wystarczają.



– Dodatkowo zatrudniamy pracowników na umowę zlecenia w okresach, gdy jest spiętrzenie działań, np. przy rozpoczęciu składania wniosków na nowy okres zasiłkowy. Ogółem rocznie miasto dokłada 600 tys. zł do kosztów obsługi – mówi Jadwiga Sianko.
Zdaniem Aliny Wiśniewskiej, dyrektora Departamentu Świadczeń Rodzinnych w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, rzeczywiście w przypadku dużych gmin koszty obsługi związane m. in. z wyższymi pensjami dla pracowników mogą być większe, ale z przeprowadzonych przez resort dwa lata temu badań wynika, że obecnie obowiązujący wskaźnik 3 proc. jest wystarczający.
– W tym roku podwyższone zostały zasiłki rodzinne, co powoduje, że ogólna kwota dotacji też jest wyższa. Jednocześnie zmniejszyła się liczba osób, które otrzymują świadczenia – tłumaczy Alina Wiśniewska.
Dodaje, że dodatkowo gminy na obsługę świadczeń rodzinnych przeznaczają też zwrócone im świadczenia nienależnie pobrane, które nie są przekazywane do budżetu.